FK Usti nad Labem występuje obecnie na trzecim poziomie rozgrywkowym w Czechach (CFL - Group B) i po sześciu kolejkach z dorobkiem dziesięciu punktów zajmuje szóste miejsce w tabeli. Władze klubu robią, co mogą, aby poprawić wynik z ubiegłego sezonu, w którym zespół zajął jedenaste miejsce. Jak się okazuje, właśnie sfinalizowali transfer, który stał się dużym zaskoczeniem dla piłkarskiego świata.
Kilka dni temu poinformowano za pośrednictwem mediów społecznościowych, że nowym piłkarzem klubu został 22-letni Martin Podhajsky. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chłopak jest pracownikiem firmy Viagem, działającej na rynku nieruchomości, a ponadto nigdy wcześniej nie grał w piłkę.
Jego ojciec postanowił jednak zapłacić 500 tysięcy czeskich koron (20 tys. euro), aby syn został zarejestrowany w Związku Piłki Nożnej Republiki Czeskiej (FACR). Podhajsky już niedługo ma rozpocząć treningi z zespołem, aby na wiosnę zastąpić kapitana Jakuba Maresa i rozegrać 10 minut w oficjalnym meczu na pozycji napastnika.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
"Ma opuchnięte policzki oraz oponę w talii. Martin Podhajský to sympatyczny facet, ale w żadnym wypadku nie przypomina piłkarza, a raczej barokowego anioła" - napisał portal indes.cz. "To jest najbardziej szalony transfer tego lata" - poinformowała telewizja BBC Sport.
Prezes klubu Premysl Kuban w rozmowie z BBC zdradził, dlaczego zdecydował się na taki ruch. - On nigdy nie grał w piłkę nożną, tylko w grę FIFA na konsoli. 500 tys. koron czeskich nie toczy się jednak po ziemi każdego dnia. Ktokolwiek da mi tego typu pieniądze, pozwolę mu zagrać w mojej drużynie - powiedział.
- Jeśli twój ojciec jest tak głupi, że da nam pięćset tysięcy za dziesięć minut, to przykro mi... Nie możemy tego odrzucić, nie mam tylu sponsorów. Teraz negocjujemy kontrakt z Martinem. Kibice będą mogli zobaczyć go już podczas kolejnego meczu u siebie, ale na razie usiądzie jedynie na ławce rezerwowych - dodał.
Najbliższy mecz drużyny Kubana odbędzie się w piątek 15 września, kiedy na wyjeździe zmierzy się z Ceską Lipą. Dokładnie tydzień później zagra na własnym stadionie z zespołem Teplice B.
Komentarze (3)
Nigdy nie grał w piłkę. Podpisał kontrakt z klubem. "Ma oponę w talii"