Szymon Włodarczyk odszedł w lipcu z Górnika Zabrze za trzy miliony euro i podpisał czteroletni kontrakt ze Sturmem Graz. Pomimo kapitalnego początku w nowym zespole napastnik przeżywał ostatnio mały kryzys. Bezwzględnie został już zażegnany, ponieważ właśnie ustrzelił dublet. A mogło być jeszcze lepiej.
Włodarczyk kapitalnie rozpoczął sobotnie spotkanie, zdobywając pierwszą bramkę już w 38. sekundzie. Podczas drugiej części gry strzelił kolejne dwa gole. Najpierw w 62. minucie wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego i umieścił piłkę w siatce głową. Sturm prowadził 4:1 i wydawało się, że nic już więcej nie wydarzy się na murawie. W końcówce starcia gospodarze przeprowadzili jednak jeden z ostatnich kontrataków.
Strzelec czwartego gola Manprit Sarkaria przeprowadził kapitalny rajd prawą stroną boiska, podczas którego pokonał co najmniej kilkadziesiąt metrów, następnie wbiegł w pole karne i wyłożył piłkę Włodarczykowi. Zagrał ją jednak nieco za plecy, ale nie przeszkadzało to Polakowi, który dobrze przyjął ją prawą nogą, a potem huknął w krótki róg bramki rywala.
Po analizie VAR trafienie nie zostało jednak uznane, ponieważ arbiter dopatrzył się w tej akcji pozycji spalonej. Kamery pokazały ogromne rozczarowanie Włodarczyka, który mógł świętować drugiego hat-tricka w barwach nowego klubu. Kilka tygodni temu dokonał tego po raz pierwszy, kiedy jego zespół pokonał SAK Klagenfurt w pierwszej rundzie krajowego pucharu aż 7:2.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Włodarczyk ma zatem na koncie jedynie cztery gole w tym sezonie austriackiej Bundesligi i zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji strzelców. Po pięciu rozegranych meczach jego Sturm jest wiceliderem tabeli i traci dwa punkty do RB Salzburg.