Błażej 10 października pojechał rowerem na trening, ale na niego nie dotarł. Po drodze 14-latek wpadł pod pociąg. Sytuacja była dramatyczna. Stan Błażeja był krytyczny. Chłopak stracił obie nogi pod kołami pociągu. W szpitalu był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej.
- To było straszne, zawaliło mi się życie - powiedziała Iwona Cymerman, matka Błażeja cytowana przez telewizję Polsat .
14-latek trenował w MLKS Józefovia Józefów i chciał pójść w ślady swojego ojca, który grał w warszawskiej Legii. - - Zawsze na treningach dawał z siebie sto procent i wiem, że teraz też tak będzie, tylko musi to sobie w głowie poukładać. Jesteśmy po to, aby go wspierać mentalnie i materialnie, ale jestem przekonany, że wyjdzie z tego obronną ręką i wróci do nas szybko - stwierdził Jakub Rosiński, trener Błażeja.
Kilka dni temu chłopiec opuścił szpital. W powrocie do normalnego funkcjonowania pomaga mu cała rodzina, ale też przyjaciele. - W moment otoczyli nas ludzie dobrych serc, którzy tak to wszystko zaczęli nagłaśniać, że damy radę. Ja w to uwierzyłam - powiedziała matka Błażeja w programie Interwencja.
Błażejowi potrzebne są jednak specjalistyczne protezy, których koszt to 200 tysięcy złotych.
- Teraz ważne, żeby się nie poddać, nie zawieść tych wszystkich ludzi. Nie wiem, jakie będę miał protezy, ale myślę, że będę mógł w nich robić dużo tych rzeczy, które robiłem przed wypadkiem - powiedział Błażej.
Komentarze (1)
Syn byłego piłkarza Legii wpadł pod pociąg i stracił obie nogi. Dramat 14-latka