Chicago Bulls chcą odciążyć swoją listę płac, by zyskać środki na zatrudnienie LeBrona Jamesa i jeszcze jednej z gwiazd, którym po ostatnim sezonie skończył się kontrakt. W lipcu 2008 roku Luol Deng podpisał kontrakt z Chicago, gwarantujący mu 71 milionów dolarów za sześć lat gry. Pozbycie się go nie rozwiąże wszystkich problemów, ale zdecydowanie upłynni przyszłe płace w drużynie.
Kontrakt Gortata także wygasa w 2014 roku, ale Polakowi trzeba będzie zapłacić w tym okresie jedynie 28 milionów. Pietrus ma dwuletnią umowę o wartości 11 milionów. Przejęcie kontraktów tych graczy pozwoliłoby Bulls na zaproponowanie maksymalnego kontraktu LeBronowi Jamesowi, który wciąż nie podjął decyzji o swojej przyszłości. James podobnie jak Deng gra na pozycji niskiego skrzydłowego.
- Nie prowadzę rozmów z Bulls - skomentował rewelację Otis Smith, menedżer Orlando. Zaprzeczył także, jakoby miał się nimi zajmować jego asystent, Dave Twardzik. - Jeżeli ktoś prowadziłby negocjacje, byłbym to ja, a nie Dave. Ale odpowiedź na pytanie brzmi: nie - powtórzył Smith w rozmowie z dziennikarzem "Orlando Sentinel".
Należy jednak pamiętać, że Smith nie ma w zwyczaju zdradzać swojej taktyki z rozmowie z mediami. Tak było przed minionym sezonem, gdy zapowiadał, że nie wyrówna oferty Dallas Mavericks dla Marcina Gortata i pozwoli Polakowi odejść. W ostatnim momencie okazało się, że zrobił na odwrót, i Gortat, chcąc nie chcąc pozostał na Florydzie.
Tuż przed draftem, który odbył się w nocy z czwartku na piątek Chicago Bulls dokonali wymiany z Washington Wizards. W zamian za Kirka Hinricha, wybór w drafcie z numerem siedemnastym i trzy miliony dolarów otrzymali wybór w drugiej rundzie draftu. Istotą wymiany, było jednak pozbycie się 9-milionowego kontraktu Hinricha.
- Widzimy to jako realną szansę - powiedział generalny menedżer Bulls Gar Forman. - Klasa wolnych agentów dostępnych na rynku tego lata wysoka jak nigdy dotąd. Chcieliśmy uzyskać elastyczność, i ta elastyczność stworzy nam tego lata dużo możliwości. Będziemy agresywni tego lata, dążąc do poprawy zespołu - dodał.
Odchudzenie budżetu ma pomóc Bulls w sprowadzenie nie jednej, ale dwóch gwiazd. Obok Jamesa, głośno mówi się o sprowadzeniu Chrisa Bosha, grającego dotąd w Toronto Raptors. Mieli by oni stworzyć bardzo mocny zespół z grającymi już w Chicago Derrickiem Rose i Joakimem Noahem.
Nadzieje NBA. Draft 2010 ?