Boks. McBride: To moja ostatnia szansa

- Przybędę po wygraną, bo to moja ostatnia szansa by udowodnić, że jestem liczącym się pretendentem. Liczę na wygraną, a potem walkę z jednym z braci Kliczko - mówi Kevin McBride (35-8-1, 29 KO), najbliższy rywal naszego Tomasza Adamka (43-1, 28 KO).

- Adamek to dobry pięściarz. Przeniósł się z wagi półciężkiej do ciężkiej i poradził sobie. Jest naprawdę szybki i nasz pojedynek zapowiada się ekscytująco. Żeby z nim wygrać, muszę go po prostu znokautować. Złapać jakimś ciosem i znokautować. Jak mi się to uda, wówczas liczę na ofertę od braci Kliczko i spełnienie swojego marzenia z dzieciństwa, czyli walkę o mistrzostwo świata. Dlatego to dla mnie ogromna szansa, za którą chciałbym podziękować Adamkowi - mówi otwarcie Irlandczyk.

W ostatnim występie były pogromca Mike'a Tysona przegrał nieznacznie z dawnym mistrzem Europy Mattem Skeltonem, choć zdaniem niektórych to jego ręka powinna wtedy zostać uniesiona w górę przez sędziego - Byłem przekonany, że to ja wygrałem. Nawet jego własni kibice buczeli po werdykcie - wspomina Kevin.

Wracając jeszcze do starcia z naszym "Góralem" McBride dodał jeszcze - On jest bardzo dobry, ale ja również jestem dobry i zamierzam to znów udowodnić. Mamy obraną odpowiednią taktykę na niego. Codziennie trenuję ciężko ze specjalistą od przygotowania fizycznego. Jestem naprawdę duży, dlatego wyjdę na ring bez żadnego strachu, tak samo jak zrobiłem wychodząc do Tysona. Adamek może przede mną uciekać po całym ringu, ale nie może się schować przede mną. Mam dwanaście rund i wystarczy zadać jeden cios, a wszystko się zmieni - powiedział irlandzki dwumetrowiec.

Wszystko o boksie na Bokser.org ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.