Ładna pogoda
Pierwsze z wczorajszych spotkań 1/8 było... było... było... no po prostu było. Ale przynajmniej pogoda dopisywała. Zawrówno w RPA, jak i u nas.
Oscar Cardozo
Jak już napisałem, przyjemność odczuwalna przy oglądaniu spotkania Japonii z Paragwajem była podobna do tej, płynącej z kąpieli w wannie pełnej żyletek. Jedynym ładnym momentem tego spotkania był ostatni karny wykonywany przez Oscara Cardozo. Paragwajczyk stanął przed szansą zapewnienia swojej reprezentacji historyczny awans do ćwierćfinału. I nie tylko nie spanikował, ale pewnie, a nawet odrobinę bezczelnie pokonał japońskiego bramkarza. Szacunken za zimną krew.
Fernando Llorente
W tym miejscu w zasadzie powinien być David Villa, ale ile można nagradzać i chwalić nowego napastnika Barcelony? Prawda jest taka, że La Furia Roja zaczęła grać po wejściu na boisko Fernando Llorente. Gracz Athletiku Bilbao rozruszał leniwych Hiszpanów i zaprezentował się zdecydowanie lepiej niż Fernando Torres, którego zmienił.
Eduardo
Portugalia nie miała jakoś w ostatnich latach szczęścia do bramkarzy. Ricardo świetnie bronił karne, ale poza tym szczegółem rewelacyjny nie był. O pozostałych lepiej nie wspominać. Tymczasem Eduardo na całym turnieju wpuścił tylko jedną bramkę. Wprawdzie właśnie w kluczowym spotkaniu z Hiszpanią, ale oprócz tego zaliczył też kilka fenomenalnych interwencji. Zanim przepuścił strzał Villi zachowywał w RPA czyste konto przez 333 minuty. Naprawdę jeden z niewielu portugalskich piłkarzy, którzy nie zawiedli na mundialu.
ŁM