Dziś zajmiemy się drugą stroną medalu czyli twórczością zawodowych podmiotów wykonawczych i twórczością opiewającą futbol jako taki i zwrócimy uwagę na jej wymiar popularyzatorsko-historyczny.
Tak, tak, proszę Szanownej Wycieczki - nawet historyczny. Dobrze napisana piosenka nie tylko wpada w ucho, nie tylko dostaje się na listy przebojów, ale może także przenieść nazwisko bohatera ''między dawnymi i młodszymi laty'', może go unieśmiertelnić wśród kibiców, wśród zwykłych ludzi, wśród kobiet, a nawet naukowców i to ścisłych! Zanućmy dziś bowiem przeciętnemu obywatelowi Rzeczpospolitej ''Entliczek-pentliczek'' i zanotujmy sobie w kajeciku ile osób odśpiewało ''Co zrobi Piechniczek?'', a gdyby nas to nie przekonało, dośpiewajmy jeszcze ''uliczkę znam w Barcelonie'' i sprawdźmy w ilu przypadkach jako odzew padnie ''w uliczkę wyskoczy Boniek''. 27 lat po mistrzostwach w Hiszpanii, chciałem zauważyć.
Dygresja: może się zdarzyć, że w odpowiedzi usłyszymy ''...pachnącą kwiatem jabłoni'' i wtedy warto wiedzieć, że to polska wersja argentyńskiego tanga Laporte i Gaspariniego i że śpiewała ją Hanka Ordonówna. Dzięki tej wiedzy zmienimy w oczach odpowiadającego stereotyp polskiego kibica, a kto wie, jeśli odpowiadający będzie uroczą blondynką, może nawet umówimy się na kawę. Koniec dygresji.
Piosenki o piłce nożnej możemy roboczo podzielić na trzy grupy. Grupę pierwszą stanowią utwory czysto kibicowskie, które dzielą się na:
1. Krótkie, proste przyśpiewki sławiące potęgę i chwałę naszego klubu, lalalala. Najczęściej śpiewane na cudzą melodię, chóralnie i niestety strasznie fałszywie.
2. Krótkie, proste przyśpiewki opiewające ohydność lokalnego rywala lub szczególnie nielubianego klubu skądś. Najczęściej śpiewane na znaną melodię, chóralnie i z niesamowitym entuzjazmem.
3. Krótką i prostą przyśpiewkę o PZPN, śpiewaną na znaną melodię zawsze, wszędzie i nawet w Dublinie.
4. Długie i skomplikowane utwory, najczęściej rapo-hip-hopowane, opiewające potęgę i chwałę kibiców, którzy kamikadze-boski-wiatr-nie-ma-przebacz toczą ciężkie boje z policją i są, normalnie, tacy, że, normalnie, strach. Wobec czego bać się ich mają kibice innych klubów, którym zrobi się kęsim ku chwale naszego klubu. Czasem pada nawet nazwa owego klubu, zazwyczaj nie pada jednak ani słowo o piłce nożnej jako takiej, bo co sobie będziemy inteligenckimi miazmatami głowę zawracać.
''To tam - nie'' - jak mawiał Darek Kamys w pewnym skeczu Potemów. Z pewnymi wartościowymi wyjątkami, o których może kiedy indziej i przy innej okazji.
Grupę drugą stanowią utwory pisane przez zawodowych poetów/tekściarzy, którzy piłkę z bliska widzieli ostatni raz... ffhgtrmmsiąt lat temu i chyba nawet kiedyś byli na meczu, w którym grał Romek Stramka, młodszy Stramka, Miecek Haliniok, Jędrek od Kapliców i ten... ten taki... no, wiecie... Autorzy tacy poruszają się w swoich tekstach na dużym poziomie ogólności, piłka nożna stanowi dla nich punkt wyjścia do egzystencjalnych rozważań o miejscu człowieka w chaosie kosmosu albo chociaż o socjologicznym aspekcie sportu. Żadnych nazwisk, możliwie jak najmniej nazw klubów, czasem nazwa miasta i miejmy nadzieję, panie Tadziu, że mają tam jakąś drużynę. Ot, życiowa historyjka oparta na podstawie i na motywach.
Do tej grupy możemy zaliczyć bodaj najsławniejszy polski utwór o piłce nożnej, walczyk ''Trzej przyjaciele z boiska'' , wykonywany przez Andrzeja Boguckiego i chór Czejanda. Każdy słyszał, każdy zna, każdy wie, że ''skrzydłowy, bramkarz i łącznik'', co ich łączy i czego nie mogą. Melodia: Władysław Szpilman, słowa - uwaga, uwaga! - Artur Międzyrzecki i to być może tłumaczy plastyczność opisów (''stadion huczy i sapie z przejęcia'').
Piosenkami ogólnymi są też utwory Marii Koterbskiej: ''Bo mój chłopiec piłkę kopie'' (muzyka: Jerzy Harald, słowa: Krystyna Wnukowska) i ''On gra na skrzydle''. Pierwszą piosenkę zna chyba większość kibiców niekoniecznie starszego pokolenia, o drugiej prawie już zapomniano, a szkoda - autor tekstu Ludwik Jerzy Kern odmalował tam portret kobiety, o jakiej marzy każdy z nas (no, może bez tych papilotów): zakochanej, pozwalającej chłopcu grać i nienarzekającej za bardzo.
Zdenerwowana papiloty sobie kręcę,
Na obiad w barze mlecznym szybko zjadam ryż.
Potem na stadion jak wariatka jakaś pędzę
i na trybunie siadam gdyż...
On gra na skrzydle, on gra na skrzydle,
w jakiej drużynie - mniejsza z tym.
Raz gra przepięknie, a raz gra przebrzydle,
lecz zakochana jestem w nim!
Podobnie ''ogólnym'' utworem jest piosenka zespołu No to Co ''My, kibice'' , znana bardziej jako ''Po zielonej trawie piłka goni'' - hymn kibiców wyluzowanych, skrzyżowania stoików z buddystami ''Albo my wygramy albo oni / albo będzie dobrze, albo będzie źle / Piłka jest okrągła, a bramki są dwie''. Po prostu Kubuś Fatalista w biało-czerwonym szaliczku.
Mimo tekstowej ogólności entuzjazmem zarażały piosenki z czasów potęgi polskiej piłki. ''Futbol'' Maryli Rodowicz okazał się hitem Mistrzostw Świata 1974 roku - kibice śpiewali, panowie gapili się na złotowłosą Marylę, a obserwujący ceremonię otwarcia mistrzostw - na towarzyszącą piosenkarce Silną Grupę pod Wezwaniem ze szczególnym uwzględnieniem Jacka Nieżychowskiego w sukmanie i krakusce.
W następnych latach poziom muzycznej twórczości okołopiłkarskiej w jej podgatunku ''ogólnym'' podążył śladem polskiej piłki. Najczęściej był to lot koszący lub nawet pikowanie wyznaczane przez punkty orientacyjne: Marek Torzewski, Wilki , a nawet takie odloty twórcze jak Gracjan Rostocki czy Szlagier Maszyna . W tym miejscu kurtyna postanawia interweniować i zapada miłosiernie.
Grupa trzecia to utwory, w których od razu słychać, że autor wie, że rzut rożny wykonuje się nogą, nie ręką, na meczu orientuje się, którzy są nasi, zna historię polskiej piłki, nazwiska zawodników. Czasem nawet jest prawdziwym kibicem z krwi i kości, kibicem, dla którego miłość do klubu to nie machanie racą i młócka z policją, tylko coś o wiele poważniejszego. W utworach takich twórców piłka nożna jest piłką nożną, grają żywi zawodnicy, padają nazwiska, wspomina się konkretne mecze, najpiękniejsze bramki.
Tu także możemy pobawić się w klasyfikację gatunkową. Podgatunek pierwszy: pogranicze kabaretu czyli wieziemy się na popularności zawodnika. Piosenkę ''Rasiak Song'' zespołu Superpuder znaną także jako ''Wszystko mi mówi, że mnie ktoś powołał'', obśmiewającą Grzegorza Rasiaka zna chyba każdy internauta, bo przetoczyła się przez sieć z siłą wodospadu, wywołując po raz kolejny narodową dyskusję ''Czy Grzegorz Rasiak to futbolowe drewno czy tylko piłkarz nieszczęśliwie obsadzany przez trenera reprezentacji''.
Utworem o odmiennej wymowie - chwalącym, a nie wyśmiewającym - jest dzieło piłkarzy Korony Kielce ''Ligi duma, hej!'' poświęcone laureatowi Piłkarskiego Oscara Canal+, Grzegorzowi Piechnie. Melodia znana, słowa nawet zgrabne, wykonanie... powiedzieć, że ''porażające'', to mało. Niestety, czas zrobił swoje, Grzegorz Piechna swoje przeszedł i dzisiaj ta piosenka brzmi już zupełnie inaczej, wcale nie tak wesoło jak przy pierwszym wykonaniu.
O utworze Mezo ''Futbol'' ciężko mówić, bo to litania największych gwiazd światowej piłki. W utworze pojawiają się cztery polskie nazwiska: Mirosław Okoński, Krzysztof Warzycha oraz w kontekście niezbyt fair-play Tomasz Hajto i Tomasz Kłos (''koszę jak Hajto z Kłosem'').
Niedawno internetową karierę zrobiła ballada Martina Lachowicza o Łukaszu Podolskim . Napisana do muzyki Dona McLeana, jednych drażni nieprofesjonalnością wykonania, drugich przeciwnie - bawi bezpretensjonalnością i trafnością obserwacji (''Czy widziałeś kiedyś polską grę? / Piłkarzom się ledwo chodzić chce''). Przeciwnikom powiem tylko, że powinni posłuchać niemieckiej pieśni o Podolskim - natychmiast zakochają się w polskiej wersji.
Podgatunek drugi: dzieje się, więc wykorzystajmy okazję. Do tego podgatunku możemy spokojnie zaliczyć Bohdana Łazukę z jego ''Tajemnicą futbolu'' czyli entliczkiem-Piechniczkiem i piosenkę dziatwy szkolnej z Władysławem Katarzyńskim na akordeonie i krową w tle - traumatyczne przeżycie z Mistrzostw Świata '82 w Hiszpanii. Świadkowie, męczeni tym utworem przed każdym meczem Polaków (od Peru włącznie), podobno do dziś budzą się z krzykiem. Na drugim biegunie artystycznym mieściła się piosenka Andrzeja Dąbrowskiego ''A ty się bracie nie denerwuj, tu Lubański gra'', napisana po Mistrzostwach Świata 1974. Tekst napisany fachowo: Lubański, Deyna, Gadocha, Gmoch, przegrana z mistrzem świata, ale ''królem strzelców Grześ'', zapowiedź Mistrzostwa Świata w Argentynie. W nagraniu telewizyjnym widzowie otrzymali bonus w postaci gnącego się wdzięcznie Edwarda Hulewicza oraz zespołów I, 2 plus 1 i Partita. Partita zwłaszcza.
Podgatunek trzeci: oficjalnie. O hymnie Ruchu Chorzów w wykonaniu największych piłkarzy tego klubu wspominałem przy okazji odcinka filmowego . ''Bomba i Gebur, Wyrobek w bramce bronią się jak lwy'' śpiewają dawne gwiazdy Ruchu. Suszczyk, Cebula, Cieślik, Alszer... - jeśli któryś kibic nie zna tych nazwisk, proszony jest o opuszczenie pomieszczenie pracowniczego i dokształcenie się na odpowiednich kursach.
W specjalnym utworze napisanym przez Libera na jubileusz 85-lecia poznańskiego Lecha pojawiły się podobne akcenty. Odwołania do historii Lecha: ''Biło serce / Legendarny tercet / ABC: Anioła, Białas, Czapczyk - w górę ręce'' czy wspomnienie Mirosława Okońskiego, mieszają się z odniesieniami do współczesności (Piotr Reiss). Kibice Cracovii liczyli na podobne odwołania, gdy nowy hymn ''Pasów'' pisał Maciek Maleńczuk - niestety skończyło się tylko na wspominaniu garbatej doli i delikatnych aluzjach do sąsiadki zza Błoń, bez uhonorowania najsławniejszych graczy.
Podgatunek czwarty: czysta miłość. I tu faworyt jest na razie jeden. Niesamowity zupełnie utwór De facto Crew ''Pamiętacie czy już zapomnieliście'' , poświęcony historii Siarki Tarnobrzeg. Nazwiska najsławniejszych zawodników (Gębura, Gąsior, Zieliński, Kucharski), nazwiska trenerów, najsławniejsze mecze - z Polonią Bytom, z Górnikiem Zabrze w Pucharze Polski, bramki (od meczów z Polonią Bytom po bramki strzelone Włókniarzowi Kietrz), historia w datach... I, proszę Szanownej Wycieczki, żadnych uczuć negatywnych, żadnych bluzgów, najeżdżania na konkurencję, żadnego wyliczania, co zrobimy wrogom lub policji, bo ''albośmy to jacy tacy / chłopcy-rozbijacy / w płomieniach racy / i błysku glacy''. Czysta miłość do klubu, a w dodatku materiał atrakcyjny muzycznie i merytorycznie, materiał, od którego można zaczynać edukację kibicowską dzieci, młodzieży i narzeczonych.
Utworem podobnym pod względem natężenia uczuć do klubu jest ''Niebieska Vendetta'' autorstwa Bułkam, z sympatycznym użyciem śląskiego ''godania'' w drugiej części utworu, ale pod względem encyklopedyczno-merytorycznym ubożuchna jest - w porównaniu do ''Pamiętacie?'' - straszliwie.
Ilu kibiców, tyle gustów. Jednym bardziej przypadnie do gustu hymn kibiców w stylu ''Białoczerwonych'' , inni będą sobie w kółko puszczać utwory ultrasowskie, jeszcze inni wytkną niżej podpisanemu, że pominął... i tu nastąpi solidna wyliczanka. Oczywiście, powyższy spis jest tylko skrótowym opisem tematu, zapewne sporo utworów pominąłem, a jeszcze większej ilości nie znam wcale. Gdyby więc ktoś z czytelników, zainspirowany dzisiejszym ''Poligonem'', postanowił kiedykolwiek napisać pracę magisterską lub doktorat na temat polskich piosenek okołopiłkarskich - bardzo proszę o egzemplarz. Może być bez dedykacji.
Andrzej Kałwa
Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.
Komentarze (0)
Poligon: "O Nowej to Hucie piosenka", czyli o trafianiu pod strzechy
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!