Rekord Raula, życie, wszechświat i cała reszta

Schalke wprawdzie przegrało w czwartek w Lidze Europy z Athletikiem Bilbao 2:4, ale obie bramki dla Niemców zdobył Artysta Znany Wcześniej Jako Ten Raul z Realu, a obecnie znany jako po prostu Sir Raul z Gelsenkirchen. Jak widać Hiszpan mimo już niemal 35 lat na karku wcale nie zamierza rezygnować ze śrubowania swojego strzeleckiego rekordu w europejskich pucharach. Który już jest dość wyśrubowany.

Cały mecz prezentował się następująco:

Gole z meczu Schalke - Athletic (2:4)

Od 1995 roku Raul strzelił w europejskich pucharach 75 bramek i w pierwszej dziesiątce najlepszych strzelców w tej klasyfikacji nie ma nikogo, kto mógłby temu wynikowi zagrozić. Filippo Inzaghi (70) potrzebowałby nowych piszczeli, kilku lat mniej oraz przynajmniej odrobiny czasu boiskowego. Andrij Szewczenko (67) ma rok więcej na karku niż Hiszpan i starość dopadła go nie znienacka jak hiszpańska inkwizycja, ale planowo i stopniowo. Ruud van Nistelrooy (62) jest również rok starszy od Raula, gra w Maladze i do tego niemal całkowicie stracił skuteczność. Gerd Muller (62) nie strzeli tyle goli w swoich ciepłych kapciach, Thierry Henry (59) jak wielu Europejczyków przed nim wyemigrował za lepszym życiem za Wielką Wodę, Henrik Larsson (59) musiałby na nowo zapuścić dredy, a Eusebio i  Alessandro Del Piero (obaj po 54) w tym roku skończą razem tyle samo lat, ile mają bramek.

Ale nie, jak to nie ma tam nikogo? Jest jeszcze Leo Messi, młodszy od Hiszpana o równo dekadę. Argentyńczyk ma na swoim koncie 50 trafień uzbieranych w ciągu ostatnich siedmiu sezonów, z czego 48 w ostatnich pięciu. W tej i poprzedniej Lidze Mistrzów strzelił już 24 gole, równo po 12 na edycję, więc zakładając, że Raul zablokuje się dokumentnie i na amen, Leoś, że tak go familiarnie nazwiemy, ma szansę dojść legendę Realu nawet w ciągu dwóch-trzech lat, gdzieś w okolicach ukończenia 27-28 roku życia.

A gdzie drugi z duetu najlepszych obecnie piłkarzy świata? Cristiano Ronaldo trafił do siatki w europejskich pucharach 35 razy w przeciągu siedmiu lat, z czego 31 w ostatnich pięciu i 12 w ostatnich dwóch edycjach Champions League. Jeśli Raulowi odpadnie niedługo noga, co przy całym szacunku redakcji Z Czuba do jego osoby, prędzej czy później jest nieuniknione, łatwo wyliczyć, że do prześcignięcia swojego Realowego poprzednika z numerem siódmym, CR7 potrzebowałby jeszcze siedmiu sezonów na obecnym poziomie lub zbliżonym. I miałby wtedy 34 lata.

Do czego prowadzą nas te dywagacje? W zasadzie do niczego istotnego poza radosnym gdybaniem. Poza tymże gdybaniem znajduje się jedynie stwierdzenie, które samo się nasuwa, czyli ''Ten Raul to nastrzelał bramek w pucharach od cholery'' oraz drugie: ''A w sumie to nawet więcej niż od cholery''. A gdybanie można by zakończyć w ten sposób - jeśli Leo Messiemu nikt nie zrobi van Bastena czyli nie zepsuje go dokumentnie, lub jeśli Argentyńczyk po obejrzeniu wielu godzin nagrań z polskiej Ekstraklasy nie zapragnie nagle grać tak jak Paweł Buzała, to on właśnie powinien zostać nowym europejsko-pucharowym snajperem wszech czasów. Cristiano Ronaldo będzie zdecydowanie trudniej. Ale scenariuszy tutaj (Messi rekordzistą, a Portugalczyk nie - obaj przechodzący Raula z Messim na czele - obaj przechodzący Raula z Cristiano na czele - nikt nie wyprzedzający Raula, przynajmniej dopóki istnieje ludzkość i nie zastępują nas wreszcie delfiny) jest tyle, że nawet ci chorzy i pełni poronionych fantazji scenarzyści, którzy wymyślili mięsnego jeża złapaliby się za głowę z nadmiaru możliwości.

Łukasz Miszewski DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOKU

Copyright © Agora SA