Formuła 1. Szefowa Roberta Kubicy, Claire Williams, na czele zespołu stanęła z konieczności. I to coraz bardziej widać

Wszyscy w Formule 1 robią mniejsze lub większe postępy, tylko zespół Williamsa się cofa. Czy to może się zmienić, póki szefową jest Claire Williams?
Zobacz wideo

Atmosfera w gabinecie Berniego Ecclestona była nieznośnie napięta. Claire Williams nerwowo kręciła się na fotelu, co chwila zerkając na telefon. Trochę po to, żeby sprawdzić, która godzina, trochę z nadzieją że Toto Wolff w końcu coś odpisze, a trochę po to by oderwać wzrok od świdrującego spojrzenia małego, charakternego szefa F1. Toto Wolff wreszcie zadzwonił - Claire nie dotrę na to spotkanie. Mam nadzieję, że bez względu na to, co się wydarzy nie znienawidzisz mnie - zakomunikował  dyrektor i współwłaściciel zespołu Williamsa i rozłączył się.

To właśnie wtedy, w 2012 roku, Claire Williams została namówiona, by przejąć stery w zespole ojca. Frank Williams coraz bardziej podupadał na zdrowiu, a pełniący rolę dyrektora wykonawczego Toto Wolff odchodził z teamu, by w 2014 roku zostać szefem Mercedesa. To właśnie on i Bernie Ecclestone wymyślili, że w tej sytuacji najlepszą kandydatką będzie Claire. - Nie chciałam tego stanowiska. Byłam szefową sztabu prasowego, zarabiałam 30 tysięcy funtów i było mi z tym bardzo dobrze - opowiadała po latach w rozmowie z Tomem Clarksonem. Nie wiemy jakich argumentów użyli wtedy Wolff i Ecclestone, ale ostatecznie Claire podjęła się tego trudnego zadania. Po 7 latach jej rządów Williams jest ostatni w tabeli konstruktorów, ma najgorszy samochód w stawce, a z ekipy jeden po drugim uciekają najlepsi fachowcy.

Bernie Ecclestone przyznaje się do błędu

- Williams i McLaren powinny zmienić swoich szefów - zakomunikował Bernie Ecclestone podczas pierwszego wyścigu w 2019 roku. Nie jest już szefem F1 i na jego wypowiedzi zawsze trzeba brać poprawkę. Nigdy nie wiadomo jaki ma ukryty cel i jaką grę prowadzi. Faktem jest jednak, że obie angielskie ekipy przeżywają kryzys, a Ecclestone doskonale wie, co dzieje się za drzwiami fabryk w Grove i Woking. Zresztą to nie jest jedyny taki głos w tej sprawie. Szanowany angielski dziennikarz „Motorsport Magazine” Mark Huhges twierdził podczas testów w Barcelonie, że największym problemem Williamsa jest zarządzanie i z tego powodu zespół spóźnił się na zimowe testy. Te sugestie potwierdzają inni znani dziennikarze: Dieter Rencken, czy Peter Windsor. Ten ostatni ma zresztą znacznie więcej spostrzeżeń, a w całej historii Williamsa jest postacią wyjątkową. Po pierwsze dlatego, że pracował w tym teamie na początku jego istnienia, a po drugie to właśnie on jechał samochodem z Frankiem Williamsem podczas feralnego wypadku w 1986 r. Po szaleńczej jeździe krętymi drogami prowadzącymi z toru Paul Ricard na lotnisko, auto prowadzone przez sir Franka dachowało, a on sam doznał poważnych obrażeń i został sparaliżowany od pasa w dół. Peter Windsor wyciągał go wtedy z pogruchotanego samochodu. Teraz stanął przeciwko jego córce przyznając, że to nie ona powinna być szefową zespołu, a jej brat John.

Claire nie rozmawia z Johnem

- Jakie masz teraz relacje z bratem?

-    Żadnych.

-    Nie utrzymujecie kontaktu?

-    Nie, nie rozmawiamy ze sobą.

-    Czy to dlatego, że to Ty zostałaś szefową Williamsa?

-    Tak - odpowiedziała Claire trzęsącym się głosem.

To fragment filmu dokumentalnego „Williams”, poświęconego tej niezwykłej rodzinie. W czasach gdy ważyły się losy nowego szefostwa w zespole, John Williams współkierował ekipą iSport w GP2. Zjadł zęby na ściganiu się, a jego team wygrywał wyścigi i zdobywał mistrzostwa. To on miał wsparcie sir Franka i był oczywistym kandydatem do przejęcia sterów. Nie wiadomo co przeważyło o tym, że zarząd wybrał mimo wszystko Claire. John skupia się dziś na golfie i zarządza fundacją Williamsów.

Frank też był przeciwny

Co ciekawe Frank Williams był przeciwny decyzji Claire i nie widział jej w roli szefowej. Dlaczego? Tego możemy się jedynie domyślać. Nie ma jednak wątpliwości, że dla sir Franka zespół był zawsze na pierwszym miejscu, nawet przed rodziną. - Wakacje spędzaliśmy zawsze w Marbelii w Hiszpanii. Rok w rok przez 16 lat jeździliśmy w to samo miejsce. Taty nigdy z nami nie było - opowiadała Claire we wspomnianym filmie. Czy Claire jest taka sama jak Frank? Czy wyścigi to całe jej życie? Odpowiedź nasuwa się sama.

Zespół Roberta Kubicy tonie

Dziś sytuacja jest krytyczna. Nie tylko dlatego, że zespół spisuje się słabo. Fakty są takie, że samochód FW42 jako jedyny w stawce był podczas weekendu w Australii wolniejszy niż rok wcześniej. Oliwy do ognia dolał były kierowca tego zespołu Ralf Schumacher, który stwierdził w wywiadzie dla motorsport-total.com, że w zespole panują „chaos i terror”, a styl zarządzania przypomina ten z lat 70. O ile rządzący obecnie McLarenem Zak Brown ściąga najlepszych fachowców w F1 i od ponad roku reorganizuje zespół, o tyle w Williamsie cisza jak makiem zasiał. Nie słychać ani o żadnych pomysłach na przełamanie kryzysu ani o tym, co jest największym problemem zespołu. Od pracy odsunięto za to Padd’yego Lowe’a, dyrektora technicznego, którego obwiniono o kompromitujące opóźnienia. Nie udźwignął roli lidera, ale trudno uwierzyć by całym złem Williamsa był zasłużony i szanowany inżynier. Claire Williams przyznaje za to po raz kolejny, że nie spodziewała się aż tak słabych wyników, ale cała ekipa ciężko pracuje nad poprawieniem osiągów samochodu. Tak bardzo, że kiedy dostarczano go z dwudniowym opóźnieniem do Barcelony, z wielkim poświęceniem zdzierała taśmę z przedniego skrzydła.

Śledząc losy Williamsa w ostatnich latach trudno wychwycić jakiś plan ratowania sytuacji. Odejście kluczowych inżynierów dopełniło wizji rozkładu tej ekipy. W 2021 roku wejdą w życie nowe regulacje techniczne. Jeśli w ciągu najbliższych tygodni nie usłyszymy konkretnych decyzji o zmianach w zespole, może się okazać, że nie wygrzebią się już z ostatniego miejsca na długie lata. Wszyscy robią postępy, a Williams się cofa. 

Więcej o: