Alexandra Eala była z pewnością największą niespodzianką na turnieju WTA w Miami, a być może nawet całego tenisa w ostatnim czasie. Filipinka pokonała między innymi Jelenę Ostapenko i Madison Keys i dzięki temu awansowała do ćwierćfinału. Tam zmierzyła się z Igą Świątek. Polka była wyraźną faworytką tego spotkania, ale doszło do kolejnej wielkiej niespodzianki.
Filipinka niespodziewanie wygrała 6:2, 7:5 i tym samym wyeliminowała Igę Świątek. "To była transmisja dla ludzi tylko o mocnych nerwach. (...) Nie pomogły ani podpowiedzi, ani prośby z boksu Igi, ani nawet narady jej trenera Wima Fissette'a i psycholożki Darii Abramowicz" - pisał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.
Młoda zawodniczka w półfinale trafiła na Jessikę Pegulę i tym razem musiała uznać wyższość rywalki. Nie poległa jednak bez walki, bo Amerykanka potrzebowała trzech setów, by ją pokonać. (6:7, 7:5, 3:6). Mimo to samo znalezienie się w najlepszej czwórce było dla niej ogromnym sukcesem. Dzięki temu zaliczyła również spory awans w rankingu WTA. Na Florydę przyjechała jako 140. rakieta świata, a wyjedzie na 75. miejscu, czyli aż 65 pozycji wyżej. Tym samym stała się pierwszą Filipinką w historii, która znalazła się w pierwszej setce rankingu. Mowa zarówno o WTA, jak i ATP.
- Tegoroczne Miami Open sprawiło, że aż zaniemówiłam. Jestem pełna emocji, głównie dumy i wdzięczności. Jestem z siebie bardzo dumna, że przetrwałam wszelkie trudne momenty i wystawiłam świadectwo Filipinom w jednym z największych tenisowych turniejów świata - napisała na Instagramie niedługo po zakończeniu turnieju.
Komentarze (0)
Eala zanotowała niewiarygodny skok w rankingu WTA. Jest pierwsza w historii!
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!