- W każdej karierze sportowej przychodzi taki czas, że trzeba ją zakończyć. Dla mnie ten czas jest właśnie teraz. Nie doszedłem do tej decyzji łatwo, ale czuję, że jest to właściwa droga. Kiedy wyszedłem z University of Georgia w 2007 roku, nie było mowy, bym wyobraził sobie, że będę grał 17 lat w zawodowym tourze w tenisa. Jest niezliczona ilość meczów, które chciałbym rozegrać ponownie, ale jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć. Ta podróż była po prostu niesamowita - napisał John Isner na Instagramie. Amerykanin dodał też na Twitterze, że nie może doczekać się chwil spędzonych z rodziną i że US Open będzie jego ostatnim turniejem w karierze.
John Isner to jeden z najlepiej serwujących zawodników w historii tenisa. Amerykanin ma najwięcej asów ze wszystkich zawodników, którzy grali lub wciąż grają w tenisa. Isner zaserwował aż 14411 asów w 770 meczach (średnia 18,7 na mecz!). Drugi w tej klasyfikacji - Chorwat Ivo Karlović miał 13728 asów w 694 spotkaniach (średnia 19,78), a trzeci słynny Szwajcar - Roger Federer (11478 asów w 1462 meczach - średnia 7,85). John Isner wiele razy w swojej karierze miał gema, którego wygrał do zera, po oczywiście czterech asach.
John Isner jest również współautorem najdłuższego meczu w historii tenisa. 11 godzin i pięć minut grał wraz z Francuzem Nicolasem Mahutem podczas Wimbledonu w 2010 roku. Wtedy Amerykanin wygrał 6:4, 3:6, 6:7, 7:6, 70:68! Zawodnicy walczyli przez trzy dni! Amerykanin z Francuzem pobili też mnóstwo innych rekordów - oczywiście zagrali najdłuższego w historii seta, rozegrali największą liczbę gemów w meczu (183, poprzedni rekord - 112) i secie (138, poprzedni rekord - 48). Zaserwowali też najwięcej asów: Isner - 112, Mahut - 103.
- Wimbledoński kort nr 18 - to na nim miał miejsce ten absolutny tenisowy ultramaraton. Z pewnością nie było to najbardziej prestiżowe miejsce, ale po tym wydarzeniu nabrało wyjątkowej sławy. Na cześć Johna Isnera i Nicolasa Mahuta zawisła przed nim pamiątkowa tablica. Wszystko zostało na niej skrupulatnie odnotowane: data - 22-24 czerwca 2010, wynik - 6-4, 3-6, 6-7, 7-6, 70-68 i co najważniejsze długość - 11 godzin 5 minut - pisał Sport.pl.
Podczas meczu doszło do tego, że przestała działać tablica z wynikiem. Nikt nie przewidział, że będą padały wyższe wyniki i nie zaprogramowano jej, tak aby wyświetlała kolejne liczby.
Zawodnicy po meczu byli padnięci i mieli problemy zdrowotne. - Jego palce u stóp były naprawdę w złym stanie. Owijaliśmy je, robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by było lepiej. W trakcie spotkania John korzystał z kilku par butów. Krwawił, pęcherze były wszędzie - mówił Rodney Marshall, trener przygotowania fizycznego Isnera.
Isner wygrał szesnaście turniejów rangi ATP w swojej karierze (najbardziej prestiżowy to ATP 1000 w Miami). Nigdy nie triumfował jednak w turnieju wielkoszlemowym. Jego najlepszy wynik to półfinał Wimbledonu w 2018. W walce o finał przegrał wtedy po pasjonującym meczu z Kevinem Andersonem 6:7, 7:6, 7:6, 4:6, 24:26! Spotkanie trwało sześć godzin, 36 minut i jest czwartym najdłuższym meczem w historii tenisa!
W rankingu ATP Isner najwyżej był na ósmej pozycji (16 lipca 2018 roku).