"Komisja, po analizie nadesłanych w ramach rozszerzonego nadzoru finansowego dokumentów, stwierdziła, że Lechia Gdańsk oraz Kotwica Kołobrzeg nie wywiązują się z nałożonych w ramach tego nadzoru obowiązków" - napisał Polski Związek Piłki Nożnej w piątkowym komunikacie i zawiesił obu klubom licencję na grę. Dla Lechii to jednak niejedyny problem.
Według medialnych doniesień niewykluczone również, że beniaminek ekstraklasy zostanie ukarany ujemnymi punktami do ligowej tabeli. Pozostaje jeszcze jednak kwestia - czy w Lechii w ogóle zostaną zawodnicy? To też nie jest pewne.
Interia donosi, że 23 grudnia do klubu zaczęły "spływać" pisma od piłkarzy, a te były niczym innym, jak wezwaniami do zapłaty. Na wszystkich miał znaleźć nieszczególnie odległy termin płatności, wynoszący tylko 14 dni. Do tego czasu klub z Gdańska będzie musiał uregulować zaległości wobec piłkarzy lub znajdzie się w jeszcze większych opałach.
Jeśli zawodnicy nie dostaną swoich pieniędzy, to będą mogli rozwiązać kontrakty z winy klubu. Mówi o tym art. 9 ust. 3 lit. a Uchwały nr VI/90 z dnia 16 czerwca 2023 r. Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Tytuł tego artykułu to "Minimalne wymagania dla standardowych kontraktów zawodników w sektorze zawodowej piłki nożnej". Piłkarz może rozwiązać umowę, kiedy:
"Klub opóźnia się z zapłatą na rzecz Zawodnika wynagrodzenia indywidualnego należnego mu z tytułu profesjonalnego uprawiania piłki nożnej za okres co najmniej dwóch miesięcy, pod warunkiem, iż po upływie tego okresu Zawodnik wyznaczy pisemnie Klubowi dodatkowy termin zapłaty, nie krótszy niż 14 dni, z zastrzeżeniem, iż brak zapłaty zaległości w pełnej wysokości spowoduje możliwość skorzystania z prawa do jednostronnego rozwiązania Kontraktu z winy Klubu" - czytamy w artykule.
Już wcześniej z możliwości odejścia z winy klubu skorzystali Conrado, Luis Fernandez i Ilkay Durmus. Prawdopodobnie ich śladem pójdą kolejni zawodnicy, a wznowienie rozgrywek ekstraklasy w wykonaniu Lechii zaplanowano na 1 lutego.