Marcin Baszczyński: Chciałbym żeby Misak był Misakiem, zachował swój własny styl i dał naszej drużynie jak najwięcej. W procesie obserwacji tego gracza wszyscy byliśmy bardzo zgodni. Przekonał nas. Start w naszym zespole ma obiecujący, ale w jego przypadku cały czas trwa bardzo ważny proces aklimatyzacji w nowym miejscu.
- Zazwyczaj naszym priorytetem są polscy gracze. Byliśmy blisko pozyskania Grzegorza Kuświka i Sebastiana Stebelckiego. Ten pierwszy po rozmowie z Piotrem Nowakiem został w Lechii, ten drugi jest w Górniku Zabrze. Gdy nie powiodło się sprowadzenie tych dwóch graczy, to uświadomiliśmy sobie, że nie ma już na rynku graczy, którzy prezentują podobną jakość i są dla nas dostępni. Dlatego pozyskaliśmy piłkarzy zagranicznych.
- Tak. Rodzimy gracz prześwietlony jest z każdej strony, nie tylko piłkarsko, ale też jako człowiek. W doborze zawodników bardzo ważne jest to, jakim kandydat jest człowiekiem, jak się zachowuje poza boiskiem. Weryfikacja tego za granicą jest dużo trudniejsza. Wyjątkiem są może Czesi czy Słowacy.
- Nie chce mówić o liczbach i porównywać się do innych. Mamy określone fundusze, które z pewnością nie są najwyższe w lidze.
- Nie wiem, co ostatecznie przekonało Stebleckiego. Może to, że my dopiero budujemy swoją markę, a Górnik - mimo pozycji w tabeli - już ją ma. Poniekąd mamy utrudnione zadanie, ale absolutnie nie narzekamy i pracujemy. Rywalizując o zawodników na rynku transferowym pokazujemy nasz klub taki, jakim naprawdę jest. Czyli porządny i stabilny pod każdym względem, chcący się rozwijać. Sami wymagamy od zawodników wielkiej ambicji, chęci wybicia się.
- Jesteśmy zadowoleni z Putiwcewa, który pokazał, że jest pewny siebie, radzi sobie w rozegraniu. Będzie mocnym punktem. Bratanowić i Nikolić się leczą, czekają na swoją szansę. Dopiero później pokusimy się o oceny. Zobaczymy, jak wkomponują się w zespół i jak drużyna będzie potrafiła wykorzystać ich umiejętności.
- Były jakieś luźne rozmowy i zapytania, ale obyło się beż żadnej konkretnej oferty.
- Tak. Rynek jest brutalny. Ustalasz sobie listę napastników, których chcesz w swojej drużynie, a okazuje się, że pierwszego, drugiego, trzeciego... i piątego nie możesz pozyskać. Wtedy człowiek szuka głębiej, kombinuje. Cieszę się, że w tej kwestii udało się wypracować wspólny język łącznie ze sztabem szkoleniowym.
- Ja przeprowadzam wstępną selekcję, a potem już wspólnie na gremium oglądamy materiały. I rozmawiamy, analizujemy, szukamy kompromisów.
- Nie powiedziałbym, że spory. Są różnice zdań w ocenie zawodników. Ja myślę, że to dobrze, że pojawiają się tematy do dyskusji.
źródło: Okazje.info
Komentarze (0)
Ekstraklasa w Sport.pl. Marcin Baszczyński o transferach w Termalice: Rynek jest brutalny
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!