• Link został skopiowany

Euro 2012. Remis Polaków z Rosją. Teraz trzeba pokonać Czechów

Najlepszy występ zespołu Franciszka Smudy dał remis 1:1 z Rosją, jednym z faworytów Euro i nadzieję na awans do ćwierćfinału. Jeśli w sobotę we Wrocławiu Polska pokona Czechy, wyjdzie z grupy - pisze ze Stadionu Narodowego Robert Błoński.

Wygramy z Rosją? Dyskutuj na forum Sport.pl

Przez 37 minut polscy piłkarze grali fantastycznie taktycznie. Pomysł z trzema defensywnymi pomocnikami zdawał egzamin. Dariusz Dudka i rozgrywający znakomite spotkanie Rafał Murawski rządzili przed dwójką środkowych obrońców i postawili rygiel nie do sforsowania dla Rosjan. Trzeci ze środkowych pomocników Eugen Polański - również kapitalny mecz - włączał się w akcje ofensywne i zaskakiwał rywali dokładnymi podaniami. Polska funkcjonowała jako zespół i tylko w ten sposób mogła przetrwać mecz z Rosjanami. Nie mogło pęknąć żadne z jedenastu ogniw łańcucha Franciszka Smudy.

Polski zespół wytrącił Rosjanom ich atuty, pozbawił szans na dośrodkowania, a prostopadłe podania były blokowane. Mieliśmy pomysł w obronie, mieliśmy w ataku.

Szanse na gola stwarzaliśmy po stałych fragmentach doskonale wybijanych przez Ludovika Obraniaka. W trzeciej minucie piłki dotknął Sebastian Boenisch, ale trafił w nogę rosyjskiego bramkarza Małafiejewa. Pech był ogromny, bo kilka centymetrów w prawo bądź lewo i byłoby 1:0. Po przerwie blisko znowu był Boenisch, a potem Perquis. A przecież w trakcie przygotowań do turnieju stałym fragmentom Polacy poświęcali najmniej czasu.

W pierwszych dziesięciu minutach meczu kilka razy zagotowało się w polu bramkowym Rosjan, którzy musieli ratować się rozpaczliwym wybiciem piłki, a Robert Lewandowski kapitalnie strzelił tuż nad poprzeczką.

Nie minął kwadrans, a to Polacy - niby cofnięci i ostrożni - mogli prowadzić. Lewandowski przechodził we wtorek gehennę. Trafił na rosyjski mur stworzony przez stoperów Bieriezuckiego oraz Ignaszewicza i toczył z nimi heroiczne boje. Wiele razy przegrywał walkę wręcz, był popychany i poniewierany niemiłosiernie, ale dzielnie to znosił. W 17. min zdołał świetnie podać do Eugena Polańskiego. Pomocnik Mainz trafił do siatki - niestety, ze spalonego.

Rosjanie, którzy w pierwszym meczu rozbili Czechów 4:1 i oddali najwięcej celnych strzałów ze wszystkich zespołów (15), nie mogli się zbliżyć pod polską bramką. Byli zmuszeni do ataku pozycyjnego, Polacy nie pozwolili im na szybkie kontry. Biało-czerwona machina funkcjonowała jak szwajcarski zegarek.

W 37. min znalazło się ogniwo, które pękło. Na szczęście pierwszy i ostatni raz w meczu. Marcin Wasilewski niepotrzebnie sfaulował obrońcę Jurija Żyrkowa bardzo blisko narożnika pola karnego. O takie przewinienia zawsze piekli się Smuda - długo nie mógł przekonać się do prawego obrońcy Wasilewskiego jako stopera właśnie za zbyt dużą liczbę przewinień w okolicy swojego pola karnego. Piłkarz Anderlechtu długo nie popełniał błędu, wtorkowy skończył się nieszczęściem. Andrij Arszawin dośrodkował, Ałan Dżagojew oddał głową trzeci celny strzał w turnieju i po raz trzeci trafił do siatki. Został liderem najskuteczniejszych w turnieju. Polacy opuścili głowy, choć chwilę później bardzo mocno strzelił Jakub Błaszczykowski, ale Małafiejew zdołał odbić piłkę.

Po przerwie Polacy zaatakowali z pasją. Niewiele brakowało, by trafił Lewandowski, ale też rozluźnione szyki w tyłach dawały możliwość Rosjanom do nacierania na bramkę Przemysława Tytonia, który bronił bardzo pewnie. Kotłowało się po obu stronach boiska. Polacy z każdą minutą zaczynali grać coraz odważniej i chaotyczniej. Wydawało się, że bardziej sercem niż rozumem. Że w pewnym momencie padną z wycieńczenia. Ale ich ataki dały piorunujący efekt! Na Rosjan spadł grom z jasnego nieba. Dosłownie.

W 57. min Kuba Błaszczykowski po świetnej kontrze Obraniaka oddał chyba swój najmocniejszy w życiu strzał lewą nogą. W samo okienko bramki Małafiejewa. Stadion Narodowy uniósł się w posadach. To znaczy kapitan!

Polacy znowu grali jak drużyna, uspokoili tempo, cofnęli na swoją połowę i starali się wychodzić z kontrami. Mecz był emocjonujący. W 67. min Tytoń kapitalnie obronił strzał Denisowa, ale później więcej szans mieli biało-czerwoni. W odpowiedzi Małafiejew szczęśliwie odbił piłkę po uderzeniu Polańskiego i kolejnym dobrym podaniu Obraniaka.

Polacy imponowali konsekwencją i ofiarnością. Ryzykowali, ale nie popełniali błędu. W polach karnych dochodziło do dantejskich scen i rozpaczliwych interwencji zawodników obu zespołów. Polacy wytrzymali mecz kondycyjnie, w ostatnich minutach wyglądało nawet, że to Rosjanom "odcięło prąd". Już nie hasali z takim impetem pod polską bramkę, a zespół Smudy parł do przodu.

Tyle, że brakowało zimnej krwi - parę razy zamiast strzelać na wiwat, powinni spokojniej rozegrać piłkę. Szansę na gola piękniejszego niż tego, którego zdobył Kuba były niewielkie.

Polacy stworzyli więcej okazji w meczu z medalistami poprzedniego Euro. Wydawali się silniejsi. Pokazali charakter i umiejętności. Przeciwko Grecji fantastyczna była tylko pierwsza polowa. Z Rosją - całe spotkanie poza 37. minutą. Jeśli w taki sposób zagrają z Czechami, ćwierćfinał będzie blisko.

Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Jakub Błaszczykowski.

Zobacz wideo

Wygraj piłkę prosto z meczu Polska - Rosja! Weź udział w konkursie!

Więcej o:

WynikiTabela

Komentarze (0)

Euro 2012. Remis Polaków z Rosją. Teraz trzeba pokonać Czechów

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).