To był udany start 2025 roku dla FC Barcelony. Dwa mecze, dwa zwycięstwa i bilans bramkowy 6:0. Nie ma co ukrywać - starcie z UD Barbastro (4:0) nie było wielkim wysiłkiem dla katalońskiego klubu, ale wygraną z Athletikiem Bilbao (2:0) należy już doceniać. Przed zespołem Hansiego Flicka najtrudniejsze wyzwanie stycznia. Finał Superpucharu Hiszpanii.
Jej rywalem będzie bowiem wielki Real Madryt, który w półfinale pokonał Mallorcę aż 3:0. Gole dla stołecznego zespołu strzelali Jude Bellingham i Rodrygo, a samobójcze trafienie zaliczył Martin Valjent. W finale Real będzie chciał odegrać się Barcelonie za październikowy mecz ligowy, w którym górą była drużyna Flicka. Wygrała aż 4:0.
Jednym z bohaterów był wówczas Robert Lewandowski, który zdobył dwa gole. Teraz wzywa do maksymalnej koncentracji i poprawy mentalności przed finałem.
- Za wcześnie, żeby powiedzieć, czy możemy wygrać wszystko. Oczywiście, że możemy pokonać każdego. Ale żeby wygrać wszystko, potrzeba też szczęścia w trakcie sezonu. Mamy niesamowity potencjał, ale potencjał to jedno; mentalność to drugie - powiedział w rozmowie z ESPN. Jego słowa cytuje kataloński dziennik "Mundo Deportivo".
- Dużo udowadniamy. Wiele udowadniamy naszą mentalnością. Ale na przykład, jeśli chcesz wygrać ligę, musisz wygrać małe mecze. Straciliśmy kilka punktów przez... nie chcę mówić o małych meczach, ale o meczach, które dla ludzi nie są aż tak ważne, ale dla nas powinny być. Mam nadzieję, że w tym roku wygramy również te mecze, które musimy wygrać, a także te wielkie mecze. To jest kolejny krok dla młodych graczy, dla nas, dla wszystkich, aby się poprawić - skwitował Polak.
Lewandowski ewidentnie pije do porażek z Leganes i Las Palmas, czy też do remisu z Celtą Vigo. To wyniki, których osiąganie drużynie walczącej o mistrzostwo kraju po prostu nie przystoi. Czas pokaże, czy słowa Polaka nie zostaną rzucone na wiatr i czy Barcelona rzeczywiście będzie w stanie utrzymywać koncentrację w spotkaniach, w których to ona jest zdecydowanym faworytem.