Artur Barciś napisał:
- Zagraliśmy źle. Tak wyszło. Jeden z aktorów był trochę chory i myślał raczej o tym jak powstrzymać katar, koleżanka miała tzw. zły dzień i ledwo weszła na scenę, mnie też grało się tak jakoś inaczej niż zwykle, choć starałem się jak mogłem. Nasza zła forma przekładała się na reakcje publiczności, których prawie nie było. Prawdę mówiąc, widownia ożywiła się tylko raz, gdy jednemu z widzów zadzwoniła komórka. W przerwie reżyser próbował zmotywować nas do lepszej gry, ale niewiele to pomogło. Drugi akt zagraliśmy dla połowy widzów, bo reszta gdzieś się ulotniła. Część chciała zwrotu pieniędzy za bilety, ale kasa była już zamknięta. Brawa po spektaklu były więcej niż mizerne, niektórzy ludzie wychodzili zanim zeszliśmy ze sceny. Było nam trochę wstyd, ale cóż, zdarza się. Czekali na nas przy wyjściu dla artystów. Byli bardzo wkurzeni i widać było, że nie darują. Bez słowa ustawili nas w szeregu, a potem każdy dostał w twarz. Z liścia. Powiedzieli, że jeśli jeszcze raz tak zagramy na liściu się nie skończy. Reżysera oszczędzili. Oświadczamy, że nie mamy pretensji. Widz ma zawsze rację.
W niedzielę mistrzowie Polski przegrali z Lechem aż 0:3. Tym samym ponieśli drugą ligową porażkę z rzędu. Po powrocie z Poznania miało dojść do bardzo przykrego incydentu. Na wracających z meczu zawodników Legii czekała grupa "kibiców". Jak poinformował Krzysztof Stanowski z Weszło.com, chuligani mieli pobić zawodników mistrza Polski.
Szczegółowy opis zdarzenia znajdziecie TUTAJ.
Komentarze (8)
Artur Barciś dosadnie skomentował pobicie piłkarzy Legii
Czy prokuratura, policja i Minister Błąszczak wzięli się do tego, do czego z urzedu maja obowiązek się wziąć?
(Pardon: WZIĄŚĆ Iak orzeka Pani Porfesor Pawłowicz Krystyna, czy jak tam jej jest...)
To znaczy do śledztwa, schwytania żulii i postawienia przed sądem?
Nie.
A i pan Mioduski, ubogi miękkokręgosłupowiec, chowa ogonek pod siebie, ze niby wicie-rozumicie, procedury sobie ulepszymy... Jakie procedury? Ano takie tam - na parkingu!!!
Ale żadnego wezwania do organów ścigania nie wysyła.
A przecież wszystko jest nagrane, zarejestrowane, na słupkach Legii wisi tyle kamer, że w wielu ujęciach, pod róznymi kątami widzenia, ze szczegółami zapisane wszystko... NO, ale trudno, wicie-rozumicie, ustalić, odczytać, a w ogóle to wszystkie kamery ukradli kibole zanim przystapili do rekoczynów, czy tak jakos, potem uczciwie oddali, ale odczytac się i tak nie da, popsuło się coś, czy tam kto to wie..
P.S>Takie subtelne opowiadania pana Barcisia są nawet miłe, ale jakoś komicznie w kontraście pozostają do realu, czyli tzw. rzeczywistości...
Szanowny panie Arturze: piłeczka jest dla parobków. Niech Pan poczyta historie piłki nożnej, a zorientuje się Pan, ze to był wynalazek "rozrywkowy" propagowany przez żywiołowy kapitał dla wiejskich ludzi przemieszczanych do miast przemysłowych jako siła robocza, żeby sie jej dur w takim np. Manchesterze nie czepiał, żeby miała jakies zajęcie i pozory uczestniczenia w czymkolwiek (no, to znaczy w meczach - jako spędzona publiczność...). Wymyslono futbol dla parobczaków, i tak pozostało...