Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?
Małecki w spotkaniu 1/16 finału Ligi Europejskiej przeciwko wicemistrzowi Belgii Standardowi Liege (1:1) był jednym z najgorszych na boisku, dlatego trener Wisły Kazimierz Moskal postanowił go zdjąć. W zamian pomocnik pokazał oburzenie - nie podał ręki szkoleniowcowi i kopnął w stanowisko kamerzysty.
Czytaj więcej o wybryku Małeckiego.
Moskal za karę nie zabierze go do Lubina na niedzielny mecz przeciwko Zagłębiu.
- Patryk miał czas na przemyślenie swojego zachowania, ale nie stawił się dzisiaj na spotkanie z trenerem, w związku z czym sam wykluczył się z wyjazdu na mecz ligowy do Lubina - cytuje oficjalna strona Wisły rzecznika prasowego klubu, Adriana Ochalika.
Komentarze (37)
T-Mobile Ekstraklasa. Małecki poza kadrą Wisły
A czego można oczekiwać po " patrycji ", którą działacze Wisły spotkali w Suwałkach lasach, i przywieźli w pałatce do Krakowa.
Już na samym początku mieli z nim problem, bo wychowany w lesie nie mógł się zaaklimatyzować w królewskim mieście Krakowie i nawet na tramwaje szczekał przyzwyczajony do symbiozy z przyrodą i towarzystwa leśnych zwierząt ( tam obowiązuje prawo przetrwania ).
Teraz będzie miał okazję siedzieć z " kibolami " Wisły na trybunie, bo to ten sam gatunek.
.
Fani białostockiego klubu 18 lutego przekazali gromadzone przez kilka miesięcy plastikowe nakrętki firmie zajmującej się ich przetwarzaniem, a uzyskane w ten sposób pieniądze zakupią wózek inwalidzki dla kilkunastoletniego chłopca z Płonki Kościelnej koło Łap.
Był to finał kolejnej odsłony akcji charytatywnej "Wózki za nakrętki", którą już od dłuższego czasu prowadzi Stowarzyszenie Kibiców Jagiellonii.
Według organizatorów akcji kibicom udało się zebrać w ciągu kilku miesięcy ok. 10 ton nakrętek.
Dotychczas za pieniądze uzyskane ze sprzedaży zbieranych nakrętek kibice Jagiellonii kupili dwa wózki inwalidzkie, które podarowali niepełnosprawnym dzieciom z Białegostoku.
W związku z niespełnianiem ligowych wymogów bezpieczeństwa przez nowy stadion Śląska Wrocław klub nie przyjmuje zorganizowanych grup kibiców gości. Fani chorzowskiego Ruchu, z którym WKS zmierzył się w piątek, zagościli jednak w stolicy Dolnego Śląska.
Chorzowianie nie mogli zostać wpuszczeni na sektor gości, ponieważ na jego użytkowanie podczas meczów ligowych zgody nie wydała spółka Ekstraklasa SA. Sympatycy Ruchu skorzystali więc z uprzejmości gospodarzy i oglądali mecz z ich sektorów.
Około 250 fanów Ruchu mogło więc wywiesić swoje flagi i dopingować zawodników z sektora przeznaczonego dla miejscowych, pomimo że obie ekipy nastawione są do siebie raczej wrogo. Fani zachowywali się wręcz wzorowo, nie dając służbom bezpieczeństwa żadnego pretekstu do interwencji.
Pokaz szacunku sięgającego ponad wzajemne animozje i absurdalne przepisy kibice dali jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, kiedy "Niebiescy" sporą grupą oczekiwali na wejście na stadion. Pomimo kilkukrotnej przewagi liczebnej fani Śląska w żaden sposób nie niepokoili chorzowian, mijając ich bez żadnych oznak wrogości.
Przypomnijmy, że nie był to pierwszy gest solidarności miedzy tymi dwiema ekipami. Wiosną ubiegłego roku kibice Śląska nie mogli oficjalnie pojechać do Chorzowa na mecz, więc kibice Ruchu zgodzili się przyjąć 200 osobową delegację WKS-u na swoich sektorach.