• Link został skopiowany

Carolina Kluft - kobieta siedmiobój

Carolina Kluft (Szwecja) zdobyła tytuł mistrzyni świata w siedmioboju, pokonując Eunice Barber, faworytkę gospodarzy, mistrzynię z 1999 roku, i między innymi Denise Lewis, mistrzynię olimpijską.

Już pierwszego dnia siedmioboju zanosiło się na fantastyczny wynik, bo Carolina we wszystkich czterech konkurencjach biła rekord życiowy. Drugiego dnia omal nie doszło jednak do katastrofy. W skoku w dal dwie pierwsze próby spaliła. Trzecia, ostatnia mogła zadecydować, że mimo życiowej formy Szwedka odpadnie z zawodów. Ona czuła tę presję, pamiętała, jak Eunice dwa lata temu na mistrzostwach świata w Edmonton, kiedy ucieleśniała siedmiobojową perfekcję, będąc poza konkurencją dla innych, spaliła trzy pchnięcia kulą. Tak więc Carolina modliła się gorąco, żegnała. Potem, klaskając, poprosiła o pomoc publiczność i ruszyła. Skok był świetny, mimo że wzięła solidny zapas, bo cofnęła rozbieg o dobre 15 cm - 6,68 m. To był najlepszy wynik dnia, choć daleki od jej życiówki (6,86 m). Carolina położyła się na tartanie i całowała go z miłością.

20-letnia Kluft to typowa Szwedka, przynajmniej z wyglądu - wysoka, mocno zbudowana, a jednak szczupła, blondynka. Do szwedzkiego stereotypu nie pasuje tylko jej żywiołowość, np. podczas Pucharu Europy w Tallinie weszła na podium krokiem żywcem skopiowanym z "Ministerstwa Głupich Kroków" Monty Pythona. Miłość do sportu odziedziczyła - jej ojciec był piłkarzem szwedzkiej ekstraklasy, matka - skoczkinią w dal. Być może po nich jest w Carolinie instynkt walki i niepoddawania się niesprzyjającym okolicznościom. Na zeszłorocznych mistrzostwach krajów nordyckich pobiła życiówkę, mimo upadku w pierwszej konkurencji na 100 m ppł., kiedy osiągnęła metę w czasie 17,02 s. - Ja muszę mieć ze sportu zabawę. Inaczej znalazłabym coś innego fajnego do roboty - mówi Szwedka, patentowana gwiazda.