Wojciechowski w poniedziałek pobił rekord Polski w nocnym konkursie w Szczecinie. Skoczył 5,91 m, najwyżej na świecie w tym roku na otwartym stadionie. Oprócz 22-letniego rekordzisty na rozpoczynające się 27 sierpnia mistrzostwa świata do koreańskiego Daegu pojadą też 23-letni Łukasz Michalski i 24-letni Mateusz Didenkow. Oraz Anna Rogowska i Monika Pyrek.
Wszystko, co ważnego stało się w polskiej tyczce, ma swoje korzenie w Bydgoszczy i Gdańsku.
Na Wybrzeżu tyczkarzy i tyczkarki szkolił Edward Szymczak, twórca corocznego konkursu Tyczka na Molo. Bracia Marian i Ryszard Kolasowie - obok Mirosława Chmary najlepsi polscy tyczkarze końca lat 80. - oraz najmłodszy Adam Kolasa trenowali właśnie u niego.
Kiedy starsi bracia skończyli kariery, Szymczak zainteresował się kobiecą tyczką, która zadebiutowała na igrzyskach w Sydney w 2000 roku. Zainteresował się, to mało powiedziane - on ją stworzył, między innymi kupując za pieniądze zarobione na kontrakcie w Dubaju kilkadziesiąt tyczek dla młodych zawodniczek.
Dzięki temu wystartowała na olimpiadzie pierwsza podopieczna Szymczaka Monika Pyrek, wcześniej wicemistrzyni świata juniorek.
Szymczakowi pomagał w pracy specjalnie ściągnięty przez niego z Ukrainy i zatrudniany jako asystent Wiaczesław Kaliniczenko, obecny trener Moniki.
W grupie Szymczaka był w tamtym czasie również skoczek Jacek Torliński. Później został trenerem (a także mężem) kolejnej podopiecznej Szymczaka Anny Rogowskiej.
Z linii gdańskiej pochodzi również Didenkow trenujący w grupie Torlińskiego.
W Bydgoszczy tyczka rozwija się dzięki Romanowi Dakiniewiczowi. W jego Zawiszy trenował poprzedni rekordzista Polski Mirosław Chmara, zresztą w czasie służby wojskowej w Bałtyku Gdynia i podczas obozów reprezentacji pracujący z Szymczakiem.
Kiedy Chmara pobił rekord Polski przed igrzyskami w Seulu w 1988 roku, był to trzeci wynik na świecie. Polak w Korei nie pokonał w finale żadnej wysokości (podobnie jak Marian Kolasa), tytuł zdobył Siergiej Bubka, pokonując właśnie tyle, ile dwa miesiące wcześniej w Villeneuve-d'Ascq Chmara, czyli 5,90.
Poniedziałkowy rekordzista Polski Wojciechowski wywodzi się właśnie z linii bydgoskiej. - Pamiętam, jak ośmioletniego Pawła na Zawiszę przyprowadzał dziadek. Dzień w dzień na treningu - wspomina były wieloboista Sebastian Chmara, brat stryjeczny Mirosława.
Dakiniewiczowi pomaga w treningach z Wojciechowskim i Michalskim ojciec Łukasza Włodzimierz, trener skoku wzwyż.
Czy skoczek z najlepszym wynikiem na świecie staje się automatycznie faworytem do medalu? - Czuję, że będę musiał poradzić sobie z presją, dlatego postanowiłem do mistrzostw nie czytać gazet, nie zaglądać do internetu, nie oglądać telewizji. Może w ten sposób zachowam chłodną głowę - mówi Wojciechowski.
- Skok o tyczce to konkurencja, w której ważne są mikrodetale - mówi Sebastian Chmara. - Paweł, jak na tak młodego skoczka, osiągnął niebotyczną wysokość, nie ma jeszcze ustabilizowanej formy. Pamiętajmy - na mistrzostwach Polski skoczył 5,60, a po dwóch dniach 5,91. Mimo to nie można powiedzieć, że jest tylko faworytem do medalu mistrzostw świata. Ja bym powiedział, że jest głównym faworytem. W ostatnich dwóch największych imprezach - mistrzostwach świata w Berlinie i igrzyskach w Pekinie - brąz zapewniali sobie zawodnicy skaczący 5,80 i 5,70. Paweł skoczył już w tym sezonie 5,81 i 5,91 m. Na otwartym stadionie jest numerem jeden na świecie, to zobowiązuje - mówi Chmara.
Przed mistrzostwami świata w Berlinie w 2009 roku tylko Anita Włodarczyk była na pierwszym miejscu rankingu IAAF. Podczas finału turnieju rzutu młotem pobiła rekord świata.
Rogowska, która też zdobyła w Niemczech tytuł mistrzyni, miała przed startem dopiero czwarty wynik na świecie.
Najlepsze wyniki na świecie przed najważniejszymi imprezami sezonu zdarzało się mieć polskim skoczkom wzwyż.
Na dwa miesiące przed igrzyskami w Atenach najwyżej skoczył Grzegorz Sposób, rok później przed mistrzostwami w Helsinkach Michał Bieniek (lepszy był Jacques Freitag, ale w RPA w marcu), a w 2003 roku - przez zawodami w Paryżu - Aleksander Waleriańczyk. Żadnemu z nich nie udało się skoczyć tak wysoko i wywalczyć podium podczas najważniejszych zawodów sezonu. Medal zdobył za to Sylwester Bednarek, który przed mistrzostwami w Berlinie nie był nawet wśród 20 najlepszych skoczków sezonu 2009.
Stare rekordy trzymają się mocno
Oto pięć najstarszych rekordów Polski oraz najbliższe im wyniki z ostatnich dwóch pełnych sezonów i części obecnego.