Tydzień wcześniej Turów sensacyjnie przegrał 54:64 w Kołobrzegu z Kotwicą, teraz upadł jeszcze niżej - PBG miało przed meczem bilans 4-9 i dopiero co przerwaną serię sześciu porażek. A jednak poznaniacy potrafili wykorzystać w Zgorzelcu swój najsilniejszy punkt - Damiana Kuliga - i wygrać!
Kulig zagrał świetnie - zdobył 24 punkty trafiając 10 z 13 rzutów z gry. To głównie dzięki niemu PBG prowadziło od początku, momentami różnicą kilkunastu punktów. Turów, wyraźnie zmęczony po wyczerpującym spotkaniu z Albą Berlin w Pucharze Europy, które skończyło się po dwóch dogrywkach, grał bez podkoszowych Daniela Kickerta (kontuzja pachwiny) oraz Michała Gabińskiego i był bardzo nieskuteczny.
W ostatniej kwarcie zryw gospodarzy zainicjował jednak Konrad Wysocki, którego trafienia doprowadziły do remisu 68:68. W końcówce, kiedy obie drużyny faulowały taktycznie, bezbłędny na linii rzutów wolnych był Djordje Micić, który dał poznaniakom sześć punktów. David Jackson z Turowa trafiał za to w kratkę, podobnie jak Ronald Moore. Trójka tego ostatniego w ostatniej akcji mogła już tylko zmniejszyć straty Turowa do jednego punktu.
Poza Kuligiem najwięcej punktów dla PBG zdobyli Micić i Żarko Comagić - po 15. W Turowie najskuteczniejszy był Moore (16 punktów, sześć asyst, ale i pięć strat). 14 punktów zdobył Jackson (tylko 5/14 z gry), 13 dodał Wysocki.
Turów (bilans 10-4) stracił pozycję lidera, bo Energa Czarni Słupsk pokonali na wyjeździe najsłabszy w lidze AZS Politechniki Warszawskiej. PBG (5-9) kontynuuje marsz ku środkowi tabeli.
W ważnym meczu dla układu górnej połówki tabeli Śląsk odniósł swoje siódme zwycięstwo w ostatnich dziewięciu spotkaniach. Goście w pierwszej kwarcie mieli aż siedem strat, w drugiej przegrywali już 12:27, a słabo grali Amerykanie Paul Grahama i Qa'rraan Calhoun oraz serbski środkowy Aleksandar Mladenović. Bardzo dobre wejście z ławki miał jednak Akselis Vairogs, który rzucił 12 punktów w drugiej kwarcie i przy wsparciu Roberta Skibniewskiego oraz Slavisy Bogavaca pozwolił Śląskowi odrobić straty.
Zastal zaczął dobrze, bo spod kosza punktowali Rafał Rajewicz i Kirk Archibeque, którzy w pierwszej połowie zdominowali Mladenovicia i Piotra Niedźwiedzkiego. W drugiej części Rajewicz nie trafił już jednak ani razu, a Archibeque doznał kontuzji dłoni i atak Zastalu stał się przewidywalny - Śląsk nie miał jednak problemu z zatrzymaniem indywidualnych akcji Waltera Hodge'a.
Kluczowy moment tego wyrównanego spotkania miał miejsce trzy minuty przed końcem, kiedy fatalnie pudłujący do tego momentu Calhoun w dwóch kolejnych akcjach trafiał za trzy punkty - Śląsk wyszedł na prowadzenie 68:61 i nie oddał go już do końca, choć Zastal miał szansę na wyrównanie.
Po dwóch trójkach Hodge'a, jednej Marcina Sroki i punktach Kamila Chanasa było tylko 74:75, bo goście pudłowali z wolnych. Vairogs dorzucił punkt z linii, ale potem dwie swoje próby z wolnych zmarnował Hodge, który nie trafił też w kolejnej desperackiej akcji pod obręczą na kilka sekund przed końcem. Zastal zebrał piłkę, ale trójka Piotra Stelmacha była już bardzo niecelna.
Zastal w końcówce walił głową w mur, bo przerw na żądanie nie miał już jego trener Tomasz Jankowski, a szkoleniowiec Śląska Miodrag Rajković z premedytacją ich unikał, by nie dać szansy gospodarzom.
Dla Śląska 19 punktów, osiem zbiórek i trzy asysty zdobył Bogavac, dziewięć punktów i osiem asyst dodał grający niemal przez całe spotkanie Skibniewski, a 13 punktów rzucił Vairogs. W Zastalu 22 zdobył Hodge, który miał też sześć zbiórek, sześć asyst, ale i pięć strat.
Najsłabsi w lidze koszykarze Politechniki znów grali nieźle, znów walczyli i znów ulegli w końcówce lepszej i bardziej doświadczonej drużynie z czołówki tabeli - Czarni, dzięki wygranej, wyprzedzili Turów i awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. Decydujący moment spotkania wydarzył się pięć i pół minuty przed końcem, kiedy trener gości Dainius Adomaitis wprowadził na boisko środkowego Davida Weavera.
Amerykanin szybko zdobył siedem ze swoich 17 punktów i niewielkie prowadzenie 62:60 zmieniło się w bezpieczniejsze dla gości. Wynik meczu ustalał z linii rzutów wolnych rozgrywający Czarnych Stanley Burrell. Najwięcej punktów dla Czarnych zdobyli Weaver (17) oraz Burrell i Darnell Hinson (po 13).
Politechnika, dla której była to dziewiąta porażka z rzędu, miała lidera w osobie 18-letniego Mateusza Ponitki, który zdobył 16 punktów i był szczególnie aktywny w trzeciej kwarcie, kiedy warszawiacy wyszli na jedyne prowadzenie w meczu (44:42). Dziewięć punktów dla Politechniki zdobył Leszek Karwowski.
W drugim piątkowym meczu niespodzianki nie było - Trefl łatwo pokonał ŁKS, który pozbył się już dwóch z trzech graczy z USA, w tym Jermaine'a Malletta, który przeszedł do... Trefla. Przeciwko swoim byłym kolegom Amerykanin zdobył dwa punkty w 12 minut.
Sopocianie pierwszą kwartę wygrali 25:9 i potem utrzymywali wysoką przewagę dominując w walce o zbiórki (42:22). Najwięcej punktów dla Trefla zdobył Łukasz Wiśniewski (16, 6/6 z gry), drugim strzelcem był Adam Waczyński (15, 6/6 z gry), a trzecim Filip Dylewicz (13, 6/7 z gry). Osiem punktów, pięć zbiórek i sześć asyst bez żadnej straty miał najlepszy koszykarz ligi Łukasz Koszarek, choć miał tylko 1/7 z gry.
Dla ŁKS po 14 punktów zdobyli Dariusz Kalinowski i Jakub Dłuski.
Trefl z bilansem 10-4 zrównał się z Turowem, ŁKS (3-11) jest na przedostatnim miejscu.
Siarka poradziła sobie z Polpharmą, choć grała bez swojego lidera i jedynego klasycznego rozgrywającego Josha Millera (kontuzja kolana). Brak malutkiego Amerykanina gospodarze zrekompensowali sobie jednak grą zespołową - aż sześciu graczy zdobyło przynajmniej 10 punktów, z rozgrywający z konieczności J.T. Tiller rzucił ich 14 oraz dodał 10 zbiórek i osiem asyst.
Spotkanie było bardzo wyrównane - w pierwszej połowie minimalnie przeważała Polpharma, w drugiej kilkoma punktami prowadzili gospodarze. Niespełna dwie minuty przed końcem rzut wolny Tony'ego Weedena dał gościom prowadzenie 82:81, ale wtedy dwa wsady miał Przemysław Karnowski i Siarka miała trzy punkty przewagi.
Goście walczyli do końca, Weeden jeszcze w ostatniej sekundzie rzucał z dystansu na dogrywkę, ale próba była niecelna. Siarka pokonała Polpharmę tak, jak w pierwszej rundzie w Starogardzie. Po 16 punktów dla zwycięzców rzucili Marek Piechowicz (grał całe 40 minut), Wojciech Barycz i Nicchaeus Doaks, 14 dodał Tiller, a po 10 Karnowski i LeMarshall Corbett. Dla Polpharmy 24 punkty zdobył Weeden.
Andrej Urlep prowadzenie AZS zaczął od wygranej i zakończenia serii czterech porażek, choć początek niedzielnego meczu był dla gospodarzy bardzo zły - rywale trafiali z każdej pozycji i po 10 minutach było 28:17 dla Kotwicy.
AZS trafiał z dystansu tak dobrze, jak goście, a kiedy do tego elementu dołożył zbiórki i jeszcze lepszą obronę, zaczął odrabiać straty. Skuteczni w drugiej kwarcie byli Grzegorz Surmacz i Stefhon Hannah, do przerwy AZS miał już tylko trzy punkty straty.
A po przerwie znakomity moment miał weteran z Koszalina George Reese - Amerykanin zdobył siedem punktów z rzędu, trójkę dodał Marcin Dutkiewicz i AZS prowadził 49:42. A potem nawet 54:42 po kolejnych punktach Reese'a. Kotwica w końcówce jeszcze walczyła, trzy minuty przed końcem było tylko 69:65 dla gospodarzy. W ważnym momencie trafił jednak Reese i AZS utrzymał przewagę.
Najwięcej punktów dla zwycięzców, 16, zdobył Dutkiewicz, który miał 4/6 za trzy. 15 dodał Reese, a 14 Igor Milicić. Najskuteczniejszym graczem Kotwicy był Darrell Harris, który zdobył 14 punktów i miał 18 zbiórek. Tym drugim osiągnięciem Amerykanin wyrównał rekord sezonu, który wcześniej ustanowił Gani Lawal z Zastalu.
Pauzował Anwil Włocławek
Asseco Prokom Gdynia dołączy w drugiej fazie rozgrywek.
Komentarze (1)
TBL. Porażka Turowa, lider ze Słupska, udany powrót Urlepa
lifewithbasket.blogspot.com/
zapraszam!