Reprezentacja Chorwacji to medaliści dwóch ostatnich mundiali, ale na mistrzostwach Europy ostatnio wiodło im się przeciętnie; żeby nie powiedzieć słabo. W 2016 oraz 2021 roku odpadali na etapie 1/8 finału, a w tegorocznym turnieju w Niemczech stanęli pod ścianą, aby w ogóle znaleźć się w fazie pucharowej. Wszystko przez porażki z Hiszpanią i remis z Albanią w dwóch pierwszych kolejkach grupy B. Do pewnego awansu z grupy potrzebowali zwycięstwa z Włochami, którzy na swoim koncie mieli trzy punkty za pokonanie Albanii.
Selekcjoner Zlatko Dalić przez ostatnie tygodnie szukał optymalnego zestawienia pierwszej jedenastki. Przed starciem z Włochami dokonał kolejnych czterech zmian. Natomiast obrońcy tytułu po raz pierwszy zdecydowali się na ustawienie 3-5-2 z wahadłowymi.
W trudniejszej sytuacji byli Chorwaci, ale to Włosi wyszli na to spotkanie w Lipsku lekko sparaliżowani. W pierwszych minutach mieli problemy, aby wymienić kilka podań między agresywnymi i w pełni zaangażowanymi rywalami. Zmieniło się to dopiero po kwadransie gry. Dwa groźne strzały Mateo Reteguiego trochę ostudziły zapędy medalistów dwóch ostatnich mundiali. Ci odpowiedzieli celnym uderzeniem z dystansu Luki Sucicia. Najbliżej zdobycia bramki był jednak w 28. minucie Alessandro Bastoni, ale kapitalną paradą popisał się Livaković. Precyzyjnie dośrodkowywał wówczas Nicolo Barella.
Po mocnym pierwszym kwadransie animusz Chorwatów sukcesywnie spadał. Nie mieli oni koncepcji, aby rozmontować defensywę rywali w ataku pozycyjnym. Na prawą stronę schodził Kramarić, ale jego partner z ofensywy Pasalić ginął między rosłymi stoperami. O tym świadczy też liczba strzałów oddanych przez tę ekipę w pierwszej połowie - raptem dwa - ale po zmianie stron ponownie ruszyli.
Tym razem byli konkretniejsi i już w dziewięć minut po przerwie wywalczyli rzut karny. Strzał Kramaricia ręką zablokował rezerwowy Frattesi, co sędzia Danny Makkiele zauważył dopiero po obejrzeniu powtórek na monitorze VAR. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł kapitan Luka Modrić, ale zatrzymał go Donnarumma.
Rozpacz Chorwatów trwała jednak niecałą minutę, albowiem ponowili atak i Modrić dobił strzał Budimira po dośrodkowaniu, pokonując bramkarza Włochów. Podopieczni Zlatko Dalicia w końcu wyszli na prowadzenie, które dawało im drugie życie w tym turnieju. Jednocześnie Luka Modrić w wieku 38 lat i 289 dni został najstarszym strzelcem gola w historii Euro. Gdy w 81. minucie opuszczał boisko, cały stadion w Lipsku bił mu brawo.
Obrońcy tytułu odpowiednio zareagowali po straconej bramce, ruszając do ataku, ale nie mieli już nic do stracenia, bo ten wynik powodował spadek na trzecie miejsce w grupie. W ofensywie sporo ożywienia wprowadził rezerwowy Federico Chiesa. Chorwaci stali się nerwowi, niespokojni i mieli problemy, aby oddalić grę od swojej bramki. Kapitalną robotę w tym trudnym momencie wykonał Marcelo Brozović, który rozgrywał piłkę na połowie rywala, a i asekurował w defensywie. W 88. minucie dobrą akcję rozegrali Włosi. Piłka trafiła na prawą stronę do Chiesy, ale jego podanie wzdłuż bramki nie zostało przecięte. Blisko był Scamacca, ale zabrakło mu pół metra.
Doliczonych zostało aż osiem minut, ale obrońcy tytułu grali do samego końca. W 98. minucie ruszył środkiem ruszył stoper Calafiori, który wprawił w dezorientację defensywę rywali. Dograł na lewą stronę pola karnego do Mateo Zaccagniego, a ten precyzyjnym technicznym strzałem prawą nogą trafił w okienko bramki Livakovicia!
Włosi w ostatniej chwili, w ostatnim momencie zdobyli ten jeden punkt, ale jakże ważny, który pozwala im zająć drugie miejsce w grupie B. Natomiast Chorwaci mają na swoim koncie dwa punkty i zajmują trzecie miejsce. Muszą czekać na rozstrzygnięcia innych grup, ale najprawdopodobniej pożegnają się z mistrzostwami Europy w Niemczech, bo już teraz zajmują piątą lokatę wśród drużyn z trzecich miejsc (awansują cztery najlepsze).