To nie pierwsze niesportowe zajście na IWB z Australijczykami w roli głównej. Tydzień wcześniej za "zachowanie niegodne sportowca" do domu został odesłany jeden z lekkoatletów tej reprezentacji. Australia Commonwelth Games Association nie podało personaliów sportowca.
Na pytanie dziennikarzy, czy powodem odesłania był alkohol, Perry Crosswhite odpowiedział krótko: - Nie powiem wam. To sprawa między nami. Cenimy sobie poufność. Sporządzimy odpowiedni raport w tej sprawie.
Indyjskie media skrytykowały 400 - osobową australijską reprezentację za nieobyczajne zachowania po alkoholu. Zdaniem miejscowych gazet sportowcy z Antypodów imprezowali przez kilka ostatnich dni Igrzysk, po tym jak zakończono rywalizację w większości z dyscyplin indywidualnych.
- Jak pewnie możecie sobie wyobrazić, podczas kilku ostatnich nocy pojawiło się trochę grogu - skomentował doniesienia prasowe mistrz olimpijski w skokach do wody, Matthew Mitcham. Odniósł się też do zajścia z pralką w roli głównej - Tak niestety się dzieje, kiedy zbierze się kilka osób i zaczyna świętować przy alkoholu.
Według anonimowych doniesień z wioski olimpijskiej, w czwartek, w dniu ceremonii zamykającej zmagania sportowe, nie tylko Australijczycy, ale większość sportowców zdążyła już wprowadzić się w stan upojenia alkoholowego.
- To było całkiem... zabawne, gdy w piątek rano zasiadaliśmy do śniadania, a grupa naszych kolegów wracała właśnie z całonocnej balangi - powiedział maratończyk Michael Shelley.
W nocy z czwartku na piątek podczas finałowej imprezy w miejscu zamieszkania australijskich lekkoatletów z ósmego piętra została wyrzucona pralka. Nikt nie odniósł obrażeń.
Całe zajście potwierdza prezes Australia Commonwealth Games Association, który został przesłuchany przez policję: - W nocy bezsprzecznie miał miejsce incydent z pralką. Nie mamy pojęcia, kto to zrobił. Tuż po zajściu zjawili się policjanci, którzy sporządzili raport. Na razie prowadzone jest śledztwo. Poczekajmy na jego wynik.
Według Crosswhite'a, z doniesień sportowców wynika, że na imprezie oprócz Australijczyków bawili się też reprezentanci innych krajów.
Perry Crosswhite ze Związkiem związany jest już od Igrzysk Olimpijskich w Montrealu (1976) stwierdził, że takie zdarzenia zawsze mają miejsce podczas mniej oficjalnych imprez kończących wielkie wydarzenia sportowe i są nie do uniknięcia.
- Na koniec Igrzysk zawsze dzieją się takie rzeczy. Kiedy wszyscy już skończą rywalizację sportową, opada napięcie i podobne incydenty mają miejsce. Trzeba sobie jakoś z nimi radzić - skonkludował prezes.
Kolejny przypadek dopingu na Igrzyskach Wspólnoty Brytyjskiej