"Mój pomysł jest wciąż ten sam: winnym ścinać głowy - to Franiszek Smuda z kwietnia 2008 roku w wypowiedzi dla "Metra". Dalej było równie patetycznie i prostolijnijnie: - Do naszego ligowego bagienka zniechęciłem się już dawno. Ale co miałem zrobić - rzucić ręcznik i wyjechać z kraju? Jestem uczciwym trenerem i gdybym tak zrobił, byłby to sygnał, że w polskiej lidze uczciwie można tylko zrezygnować. Boli mnie, że od lat o korupcji wszyscy wiedzą, z PZPN na czele, a zawsze kończy się tylko na gadaniu, co z tym fantem zrobić. Dyskusja z obecnymi władzami przypomina rzucanie grochem o ścianę. Jeśli w tym roku nie uda się przeprowadzić zmian, ukarać winnych, to jedynym rozwiązaniem jest skończyć z zawodową piłką. Mówię poważnie - zapomnijmy o ekstraklasie, europejskich pucharach itd. Zacznijmy od nowa. Doraźne działania nic nie dają."
W 2008 roku Smuda był całkowicie przekonany i wiedział, co należy robić z osobami zamieszanymi w piłkarską korupcję.
W wypowiedzi dla sport.pl podkreślał: "- Dobrze, że z polskiej piłki eliminowani są ludzie, którzy brali udział w korupcji. To właściwa droga. Najważniejsze jednak, żeby wykluczyć ich na stałe. Bo już teraz słyszę o człowieku, który miał zarzuty korupcyjne, a stara się o licencję. To niedopuszczalne. Trzeba karać ludzi odpowiedzialnych za korupcję, a nie kluby"
W kolejnych swoich publicznych wypowiedziach Smuda dalej był konsekwentny i piętnował wszystkich nieuczciwych ze środowiska piłkarskiego. Zapowiadał, że ze swojego zespołu wyrzuciłby każdego "umoczonego". Tak o tym opowiadał w 2009 roku na łamach Polski The Times.
"Człowiek popełnił błędy i musi za to odcierpieć. Można go tylko żałować, że akurat teraz wyszło to wszystko i on, zamiast w glorii karierę zakończyć, zakończył ją skandalem. I tylko pod tym względem szkoda mi tego chłopaka. Ale skoro się brał za to... Takich ludzi nie żałuję! (o postawieniu zarzutów Piotrowi Reissowi, byłemu piłkarzowi Lecha dop.red) Ja mam jasne stanowisko w tej sprawie - jeżeli popełnili błędy, to takich ludzi w piłce być nie może! W piłce trzeba być uczciwym i trzeba uczciwością wygrywać, bo inaczej oszukujemy wszystkich ludzi. W Polsce oszukujemy 40 mln rodaków. Ja jestem przeciwko, zawsze będę walczył z tą korupcją! Inny już nie będę! I jeżeli w moim zespole pojawi się kolejny taki piłkarz, to trudno - jego wina, musi cierpieć i musi odejść! A chociażby to był sam Ronaldinho!
Na początku swojej pracy jako selekcjoner reprezentacji Polski Smuda nadal był bezwzględny dla piłkarzy sprzedawczyków. Jaki był ostry i pryncypialny. Szczególnie podkreślał to pod koniec 2009 roku w wypowiedzi dla "Przeglądu Sportowego".
"Pytano mnie, co sądzę o powołaniu podobno wyróżniającego się Rafała Grzyba z Polonii Bytom. Odpowiadam: nie ma mowy! Każdy wie, że kto ma choćby najmniejszy brud za pazurami, u Franza nie ma najmniejszych szans na występy. Tak było w klubach, w których pracowałem. Tak będzie w reprezentacji. Ktoś zamieszany w historie korupcyjne nie ma prawa grać w koszulce z orzełkiem. Niekiedy mówią, że mam obsesję na punkcie korupcji. A tak, mam! Setny raz powtórzę: tępić, tępić i... wypalać."
Dziś, wspominając tamte słowa Smudy, można się tylko ironicznie uśmiechnąć. Bo jak inaczej ocenić fakt, że selekcjoner Smuda kolejny raz powołał do reprezentacji Polski Łukasza Piszczka oraz Łukasza Mierzejewskiego? To piłkarze, którzy oskarżeni są przez prokuraturę o ustawienie meczu Zagłębia Lubin z Cracovią w 2006 roku. Obydwaj przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać karze. Wkrótce staną przed sądem. A żeby było jeszcze ciekawiej - trenerem Zagłębia, które kupiło wtedy mecz od kilku zawodników Cracovii, był Smuda.
Czas pokazał, że piękne deklaracje Smudy są bezwartościowym, populistycznym bełkotem. Problem w tym, że tak działając jako selekcjoner kompromituje nie tylko siebie, ale cały polski futbol. Co gorsze, cała ta kuriozalna historia dzieje się przy pełnej akceptacji PZPN, bo przedstawiciele związku nigdy nie odnieśli się do tych kontrowersyjnych nominacji.
Zamiast wypalać korupcję, Smuda powinien spalić się ze wstydu.
Smuda: nie powołałem Małeckiego, bo ma mankamenty
Polska z Francją jednak w Warszawie. Zadowolony Smuda ?