Amanda Anisimova przełomem wbiła się do czołówki światowego rankingu, kiedy w 2019 roku, mając niespełna 18 lat, doszła do półfinału Roland Garros. Bardzo szybko awansowała wówczas na 21. miejsce w rankingu WTA i wydawało się, że stoi przed nią wielka kariera. Ale nie wszystko poszło po jej myśli. Trzy lata później wygrała co prawda turniej w Melbourne, a potem doszła do ćwierćfinału US Open, natomiast to tyle z jej większych sukcesów.
Parę miesięcy temu Amerykanka zdradziła, że jej celem jest triumf w wielkoszlemowym turnieju oraz zostanie numerem jeden w rankingu WTA. - Mam nadzieję, że dzięki odpowiednim treningom i dbaniu o zdrowie uda mi się to osiągnąć - przyznała. Na to odpowiedział jej jeden z fanów. - Po pierwsze. Przestań jeść jak krowa. (...) Nadwaga nie pomaga w osiągnięciu celów - przekazał. Jakiś czas temu właśnie z powodu krytycznych komentarzy tenisistka musiała zrobić przerwę od kortu.
Portal news.com.au po imponującym zwycięstwie Anisimovej na otwarcie Australian Open z Marią Lourdes Carle 6:2, 6:3 postanowił opisać jej sytuację. "Następczyni Marii Szarapowej", jak jest nazywana w środowisku, wciąż zmaga się z "obrzydliwymi komentarzami" oraz "paskudną sagą wstydu z powodu wyglądu ciała". Dziennikarze zaznaczyli, że ludzie prawdopodobnie zapomnieli, jak powinny wyglądać kobiece ciała.
Podkreślono, że aż trudno uwierzyć, że sportsmenka, która jest u szczytu kariery i zajmuje obecnie 35. miejsce w światowym rankingu, jest hejtowana z powodu wyglądu. "To naprawdę wkurzające" - czytamy. Pojawiły się głosy, że Amerykanka ma "najbardziej nieatletyczne ciało w historii", gdyż ma "zbyt wąskie ramiona i wielkie piersi". Obiektywnie mało kto uważa, że to źle, natomiast to zarzucono jej w sieci.
"W którym momencie zostawimy kobiety w spokoju?" - zapytano. Zauważono, że w ostatnich latach nastąpił niepokojący wzrost liczby znanych kobiet, które masowo podejmują decyzję o radykalnym "kurczeniu się". Dziennikarze nazywają to zjawisko "błędnym kołem", w którym naturalnie nie wypada komentować ich ciała, nawet jeśli komuś się nie podoba. "To świadczy o kulturze" - skwitowano.
"Przykro patrzeć, że jeśli kobieta nie wygląda jak Kate Moss (brytyjska supermodelka - red.) w latach młodzieńczych, to coś jest z nią nie tak" - przekazano. I wypunktowano, że obecnie następuje zmiana kulturowa, gdyż podobają się wyłącznie kobiety zbudowane ze skóry i kości. "To ponury stan dla kobiet, natomiast w pewnym momencie musimy to zatrzymać" - zakończono.
Anisimova rozegra kolejne spotkanie w AO już w nocy ze środy na czwartek. Jej rywalką będzie za to Emma Raducanu.