• Link został skopiowany

Niebywałe, co zrobiła Świątek! Jest wielka. "Wszyscy wyskoczyli z miejsc"

Rok temu Iga Świątek z powodzeniem grała z Hubertem Hurkaczem, a teraz w decydującym meczu z Norwegią w United Cup stworzyła parę z Janem Zielińskim. I świetnie! Choć kosztowało nas to stany przedzawałowe! Trener Wim Fissette w pewnym momencie klepał po plecach naszego specjalistę od gry mieszanej, bo Zieliński i Świątek grali razem naprawdę dobrze. Ale potrzebowali czegoś ekstra, żeby pokonać Norwegów Ulrikke Eikeri i Caspera Ruuda. Znaleźli to coś po secie przegranym 0:6!
Iga Świątek i Jan Zieliński
United Cup

6:1, 6:0 z Malene Helgo, dwie godziny odpoczynku i powrót na kort w Sydney – tak wyglądał oficjalny początek nowego sezonu w wykonaniu Igi Świątek.

Zobacz wideo Iga Świątek: To był dla mnie ogromny cios

Pierwsze wejście Świątek na Ken Rosewall Arena było świetne, a drugie wcale nie było gorsze! Po tym jak Hubert Hurkacz przegrał 5:7, 3:6 pojedynek z Casperem Ruudem, wynik meczu Polska – Norwegia był remisowy i o zwycięstwie musiał decydować mikst.

Hurkacz odstawiony, Świątek dostała nowego partnera

Rok temu w ramach United Cup polską parę tworzyli Świątek i Hurkacz. Grało im się bardzo dobrze, m.in. dzięki wspólnym zwycięstwom dotarli wtedy aż do finału (przegranego z Niemcami). Ale teraz nie zobaczyliśmy ich we wspólnej akcji. W 2024 roku Jan Zieliński zaprezentował się jako znakomity deblista zwłaszcza w mikście. W nim w parze z Su-wei Hsieh wygrał wielkoszlemowe Australian Open i Wimbledon, w Roland Garros był w półfinale, a na US Open – w ćwierćfinale.

Widząc, jak świetnie Zieliński radzi sobie z Tajwanką, polscy kibice wręcz domagali się, żeby to on stworzył ze Świątek parę na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Wyszło tak, że Iga umówiona już wcześniej na wspólny występ z Hurkaczem nie zmieniła zdania, a Hubert tuż przed igrzyskami nabawił się kontuzji i polskiego miksta na igrzyskach nie oglądaliśmy.

Teraz w Sydney dostaliśmy to, na co naprawdę wielu czekało. I od razu duet Świątek/Zieliński stanął przed ogromnie trudnym wyzwaniem.

Norwegowie przeegzaminowali Świątek i Zielińskiego

Ulrikke Eikeri jest dla wielu kibiców tenisistką anonimową, ale to prawdziwa specjalistka od gry podwójnej. Dwa lata temu doszła do finału Roland Garros w parze z Belgiem Joranem Vliegenem. A w tym roku dotarła m.in. do półfinału Wimbledonu, w parze z Argentyńczykiem Maximo Gonzalezem. W rankingu deblistek była najwyżej na 26. miejscu. Teraz jest 38. Z Ruudem, szóstym singlistą świata, stworzyła naprawdę mocną parę.

Już pierwszy gem meczu pokazał, jak trudne zadanie jest przed naszym duetem. „Pełna kontrola" – zażartowała Alicja Rosolska, gdy polska para zeszła na przerwę po tym jak Ruud o milimetry wyrzucił w aut piłkę decydującą o wyniku. Przy stanie 40:40 decyduje bowiem jedna akcja, w mikście nie gra się na przewagi. W tym otwierającym mecz gemie Zieliński miał duży problem w wymianach z Ruudem. Ale jeszcze większą różnicę widzieliśmy między Świątek a Eikeri. Przy stanie 2:1 po kapitalnym returnie Polki nasz duet wyszedł na prowadzenie aż 40:0. Tego nie wolno było zmarnować, a jednak tego nie udało się wykorzystać. Między innymi dzięki szalonej walce pod siatką Norwegowie wygrali cztery punkty z rzędu i wyrównali na 2:2. Na szczęście po naszej stronie siatki nie było rozpamiętywania straconej szansy. Była wciąż dobra praca. I w jej efekcie przy serwisie Eikeri przyszło przełamanie na 5:3. Z biegiem gry Świątek wciąż dominowała nad rywalką, dobrze spisywała się pod siatką, a do tego potrafiła wytrzymywać wymiany z Ruudem. Natomiast Zieliński włączył swoje sprytne, deblowe granie. Z ofensywnymi pójściami do siatki i bezlitosnym wykańczaniem tam akcji. Po 32 minutach wygraliśmy seta 6:3. Gdy Zieliński siadał w polskim boksie, został poklepany po plecach przez Wima Fissette’a – trener Świątek wyraźnie doceniał, że Idze dobrze gra się z nowym mikstowym partnerem.

Lanie 0:6 nie załamało Świątek i Zielińskiego

Ale – niestety – szybko przekonaliśmy się, że to jeszcze nic trwałego i pewnego. Nagle za sprawą błędów zwłaszcza Zielińskiego Norwegowie przełamali polską parę po raz pierwszy w meczu. Było 6:3, 0:1 i 40:15, wydawało się, że spokojnie doprowadzimy do wyniku 6:3, 1:1, a jednak nagle punkty zdobywali tylko rywale. Najgorzej, że głównie wskutek naszych błędów. Najbardziej zabolał podwójny błąd serwisowy Zielińskiego przy stanie 6:3, 0:1 i 40:40. Przełamując Polaków Norwegowie wskoczyli na falę. Błyszczał zwłaszcza Ruud, choć i Eikeri wyraźnie podniosła poziom. Rywale zbudowali sobie dużą przewagę – gdy prowadzili 4:0 i serwowali, już godziliśmy się z tym, że zobaczymy w tym meczu decydujący super tie-break.

Przed nim mogliśmy się pocieszać, że choć wynik drugiego seta wyglądał bardzo źle, to gra nie aż tak, jak wynik. A to dlatego, że aż pięć gemów przegraliśmy po decydujących punktach, przy stanach 40:40. My w secie przegranym 0:6 mieliśmy pięć breakpointów, a Norwegowie mieli tylko trzy. Ale my nie wykorzystaliśmy żadnego, a oni wykorzystali wszystkie.

Przed super tie-breakiem kluczowe było, żeby Świątek i Zieliński nie podłamali się wynikiem drugiej partii. Po równo godzinie gry naszą parę czekał bardzo poważny egzamin. I trzeba powiedzieć, że ten egzamin Polacy zdali śpiewająco!

W super tie-breaku granym do 10 punktów wygranych przez jedną ze stron cały czas musieliśmy gonić. Norwegowie prowadzili 8-6, przy stanie 8-7 dwa serwisy miał Ruud. Ale wtedy Świątek i Zieliński byli bezbłędni, wygrali cztery akcje z rzędu i cały mecz 6:3, 0:6, 10-8! A ozdobą tego meczu była przepiękna wymiana Świątek z Ruudem na 4:4.

Ta akcja pokazała, jak wielka jest Świątek!

Iga wytrzymała naprawdę mocne granie z głębi kortu. A gdy na koniec tej wymiany złożonej z aż 12 uderzeń posłała potężnego winnera, z radości ze swoich miejsc wyskoczyli wszyscy tenisiści i sztabowcy w polskim boksie. Wielką owację zgotowała też Polce publika.

To był sygnał do walki. Świątek i Zieliński nie pękli, mimo że chwilę wcześniej przegrali 0:6. Zwycięstwem świetnie zaczęli wspólne występy. To po pierwsze. A po drugie – równie ważne – wywalczyli triumf dla Polski. Dzięki niemu Norwegia już odpadła z walki o awans z grupy B do ćwierćfinału, a my w noworoczną noc (od 0:30 polskiego czasu) zagramy z Czechami o pierwsze miejsce.

Więcej o:

Komentarze (6)

Niebywałe, co zrobiła Świątek! Jest wielka. "Wszyscy wyskoczyli z miejsc"

majorka61
5 miesięcy temu
Brawa dla Igi za tą wymianę z Casprem , mega,mega siła, szacunek.
Krzysztof Wesolek
5 miesięcy temu
Malutko chwileczkę był spokój teraz się zaczyna Świątkowski dzień i znowu zaczynacie i wchodzić w plecy i jakieś poematy piszecie o niej kto to jest w ogóle dajcie sobie siana
mickad
5 miesięcy temu
Giga gigant
spectator_zm
5 miesięcy temu
Różnie ten tie break mógł się potoczyć. Równie dobrze mogliśmy go przegrać. Tylko jakimś przedziwnym zrządzeniem losu Casper Ruud przegrał dwa serwisy przy stanie 8:7 dla Norwegii. Wydawało się, że już nic nas nie uratuje, ale po wyniszczającej walce te 2 pkt padły naszym łupem. A później już było z górki...
Byłem bardzo ciekaw tego naszego miksta, bo wiele mówiło się, ze na igrzyskach Iga powinna grać miksta z Zielińskim, a nie z Hurkaczem. Na igrzyskach do ich wspólnej gry nie doszło, ale doszło dzisiaj. I ciężko powiedzieć, czy tak zestawiony mikst miałby jakieś szanse na medal. Sporo błędów popełniał Zieliński i widać było słabe zgranie z Igą. Rok temu z Hurkaczem wyglądał ten mikst zdecydowanie lepiej!
Ale zobaczymy dalej. I czy z Czechami też zagrają razem...
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).