Jeszcze kilka miesięcy temu można by napisać o tej akcji, że napastnik wypchnięty z Manchesteru United podawał do rozczarowania Interu, które miało wracać tam, skąd przyszło. Ale – na szczęście – Lautaro do ligi argentyńskiej nie wrócił, a w Mediolanie pojawił się Antonio Conte, który doskonale wiedział jak tego Flipa i Flapa ze sobą połączyć. Efekty są znakomite: łącznie mają już 22 gole i pięć asyst w osiemnastu meczach. Slavię Praga też rozbili w duecie - dwa gole strzelił Lautaro, a przy obu asystował mu Lukaku, który między jedną a drugą asystą sam trafił do siatki.
Skorzystali na tym, że Conte pojawił się na San Siro z gotową taktyką. Nie chciał odchodzić od swojego ulubionego ustawienia 1-3-5-2, więc poprosił władze o kupienie Lukaku, z góry przyjmując, że z Mauro Icardim pracować nie chce. Belga w Manchesterze United przyspawał do ławki rezerwowych Ole Gunnar Solskjaer. Miał do tego podstawy, bo zaledwie 28 goli w dwóch sezonach napastnika za 85 milionów euro, to stanowczo za mało. Conte nie zwątpił w jego umiejętności, wiedział że będzie potrafił przywrócić jego najlepszą wersję. Włoch zabiegał o niego kilka razy, ostatni raz, gdy pracował w Chelsea, ale wtedy Lukaku wolał przejść na Old Trafford do Jose Mourinho. Spotkali się dopiero w Mediolanie.
Lukaku: 190 cm, ponad 90 kg. Lautaro: 174 cm, 72 kg. Połączenie dwóch diametralnie różniących się napastników dało świetne efekty. Trafiali już przeciwko Barcelonie, Juventusowi czy Borussii Dortmund. A gdy w ligowym meczu obaj zaczynają w pierwszej jedenastce, Inter zawsze zdobywa bramki. Wykręcają podobne statystyki jak duet Diego Milito-Antonio Cassano w sezonie 2012/13. „La Gazzetta dello Sport” ochrzciła ich już „duetem LuLa” i zabawiła się skojarzeniem z Luna Parkiem. Z nimi zabawa jest podobna. I to dzięki nim kibice we Włoszech mogą emocjonować się wyścigiem o Scudetto. Po trzynastu kolejkach Juventus prowadzi 35 do 34. Następne w tabeli Lazio tylko 27 punktów.
Ale liczby nie oddają wszystkiego. Znajdują wspólny język na boisku i poza nim: zgranie rośnie z każdym kolejnym meczem, automatyzmy wchodzą w krew, wymienność pozycji jest coraz lepsza, podział zadań coraz bardziej klarowny, a gdy język futbolowy przestaje obowiązywać, przechodzą na hiszpański. Lautaro mówi jedynie w swoim ojczystym języku, więc komunikację z innymi zawodnikami ma utrudnioną, ale akurat z partnerem z ataku problemów nie ma, bo Lukaku mówi w sześciu językach, a za moment opanuje jeszcze włoski. To dla niego ważne. Już pierwszego dnia poprosił wszystkich w klubie, by zwracali się do niego wyłącznie po włosku. Nie chciał dróg na skróty, chociaż pewnie z takim zasobem słów w różnych językach i tak dogadałby się z każdym. - Chodzi o szacunek – mówi Lukaku.
Conte czyni Belga jeszcze lepszym. Mniej przewidywalnym. To już nie tylko kawał chłopa, od którego odbijają się obrońcy, ale coraz częściej – drybler, rozgrywający i asystent. A do tego – co bardzo ważne – znów skuteczny strzelec. Definiuje go na nowo. - Lukaku drybluje, utrzymuje się przy piłce i przede wszystkim zdobywa bramki. Przekroczenie bariery stu goli w Premier League i status najlepszego strzelca w historii reprezentacji Belgii to najlepsze rekomendacje - mówi o nim selekcjoner Belgów, Roberto Martinez w największym włoskim dzienniku. - On potrafi wszystko, stąd wiele osób wyszukuje jego słabości. Są napastnicy dobrzy tylko w jednym aspekcie, więc nikt nie oczekuje od nich niczego więcej. On sprawia, że na boisku robi się więcej miejsca, tworzy szanse dla kolegów z drużyny – charakteryzuje go.
Najlepszą rekomendacją dla duetu LuLa jest to, że na San Siro niewielu jeszcze pamięta, że był ktoś taki jak Mauro Icardi, od którego goli byli uzależnieni.
Komentarze (8)
Nowy postrach w Lidze Mistrzów. Duet "LuLa"!