64-letni Relano jest autorem pięciu książek, w tym niedawno przetłumaczonej na polski "Real vs Barca. Wrogowie, którzy nie mogą bez siebie żyć". Zaczynał w dzienniku "Marca", był korespondentem katalońskiego "El Mundo Deportivo", w "El Pais" szefował sekcji poświęconej Realowi. Budował hiszpański Canal+, jako jego dyrektor zasłynął z pomysłów na popularne autorskie programy. W telewizji hiszpańskiej komentował mecze reprezentacji do Euro 2008. Dziś jest dyrektorem dziennika "AS" i ekspertem w znanym programie "El Larguero" w Cadena Ser. Od ubiegłego roku reprezentuje hiszpańskich dziennikarzy w plebiscycie Złota Piłka.
Alfredo Relano: Złota Piłka stała się kolejnym ważnym polem, na które przeniosła się rywalizacja Barcy i Realu. Dlatego o plebiscycie w Hiszpanii dyskutuje się 365 dni w roku. W wyobraźni fanów obu klubów osiągnął on rangę finału Ligi Mistrzów. Bo ważne jest nie tylko to, by mieć najlepszą drużynę, ale też najlepszego gracza. Wyścig Messi - Ronaldo stał się uosobieniem rywalizacji Barca - Real, a przynajmniej jednym z kluczowych jej aspektów. Gdy przychodzi ogłoszenie wyników na piłkarza roku, na ulicach Barcelony, Madrytu i innych miast Hiszpanii prawie zamiera życie. Ludzie kłócili się zażarcie rok, komu nagroda się należy, więc z niecierpliwością czekają na rozstrzygnięcie. Przez jakiś czas je komentują, świętują lub boleją nad wyborem, a potem przechodzą płynnie do dyskusji, kto wygra za rok. To jest rodzaj obłędu, ale raczej pozytywnego.
Pamiętam początek plebiscytu u schyłku lat 50., gdy wygrywali go Alfredo Di Stefano i Raymond Kopaczewski z Realu lub Luis Suarez z Barcelony. Wtedy nagrodę powołaną do życia przez "France Football" traktowaliśmy w Hiszpanii jako średnio prestiżowe wyróżnienie wymyślone gdzieś za granicą. Pogadało się o tym pięć dni przed ogłoszeniem wyników, pięć dni po, i koniec. Dziś Złota Piłka zmieniła się w sportową Nagrodę Nobla. A ponieważ futbol jest tak popularny, stał się sportem dostępnym globalnie, nawet w najdalszych zakątkach ludzie chcą wiedzieć, kto jest numerem 1 na świecie, kto jest królem piłki. Kiedyś Di Stefano do Stanleya Matthewsa można było porównać najwyżej raz do roku, gdy jakimś cudem spotkali się na boisku. Jeden był gigantem w Hiszpanii, drugi na Wyspach. Hiszpanie żyli swoją ligą, Wyspiarze swoją, a Niemcy swoją. Teraz Ronaldo, Messi i inni są dostępni każdemu i na co dzień poprzez ekran telewizora, prasę, portale, zdjęcia, plakaty. A ich wyścig obchodzi nas wszystkich.
- Dla nich, choć nie każdy chce to otwarcie przyznać, Złota Piłka stała się nagrodą wyjątkową. Wystarczy przypomnieć sobie łzy Ronaldo, gdy w 2013 roku przełamał czteroletnią hegemonię Messiego.
Prestiż spływa nie tylko na gwiazdy, ale i na ich kluby, więc Barcelona i Real robią co mogą, by to ich piłkarz wygrał. Powtórzę, Złota Piłka stała się ważnym obszarem, na którym rywalizują obaj giganci. Ten plebiscyt był więc jak ziarno, które padło w Hiszpanii na wyjątkowo podatny grunt. Oczywiście wsparcie Barcy dla Messiego i Realu dla Ronaldo jest raczej symboliczne, ale angażują się w kampanię prezesi, pracownicy klubu, byli piłkarze. Kapitanowie drużyn narodowych, selekcjonerzy i dziennikarze, którzy głosują, bombardowani są cały rok: "Messi - Ronaldo, Ronaldo - Messi". To może wpływać na ich wybór.
- Podpisy mieszkańców Mostoles nie mogły mieć wpływu na głosujących, ale ten przypadek pokazuje, jak plebiscyt jest ważny, szczególnie w Hiszpanii. Ronaldo miał wtedy żal do szefów Realu, że nie wspierali go tak, jak szefowie Barcelony Messiego. Że lansowali do Złotej Piłki Casillasa. Tymczasem szefom "Królewskich" marzył się wychowanek ze Złotą Piłką, dlatego popierali bramkarza. Emilio Butragueno nigdy nie był graczem roku, zajmował trzecie miejsce w latach 1986 i 1987. W 2001 roku Raul Gonzalez został wyprzedzony przez Anglika Michaela Owena z Liverpoolu. Casillas mógł być pierwszym wychowankiem "Królewskich" z tytułem gracza roku. Ale jako bramkarz przepadł w głosowaniu, a Ronaldo jedyny raz w ostatnich latach nie znalazł się w czołowej piątce. Portugalczyk był szósty, Iker siódmy. Tak się skończyło.
- To dla nas wielki zawód. Iniesta i Xavi są jednak piłkarzami zbyt podobnymi do siebie. Zadziałał wtedy mechanizm taki sam, jak w wyborach w przypadku partii politycznych o zbliżonych programach. Jedni odbierają głosy innym. Tak było z Iniestą i Xavim, a gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Skorzystał Messi, który jest najlepszy na świecie, ale nie był najlepszy akurat w roku mistrzostw w RPA. Były one dla niego złe.
- Ja głosuję w plebiscycie na gracza roku drugi raz, więc doświadczenia nie mam wielkiego. Ale nie przypuszczam, sam nigdy się z tym nie zetknąłem. Nikt, ani z Barcy i Realu, ani z osób trzecich, nie próbował mi nic narzucić, ani sugerować. Wydaje mi się, że trudno byłoby wpłynąć lub przekupić taką ogromną rzeszę głosujących: wszystkich selekcjonerów świata, wszystkich kapitanów i tłum dziennikarzy. Ta nagroda jest rzetelniejsza niż na przykład tytuł gracza numer 1 na mundialu. Kiedy grono wybierających liczy 14 osób, łatwiej nimi manipulować. Tak było w Brazylii, bo Messi nie był nr. 1 turnieju, a nagrodę mu przyznano, bo jest najlepszy w ogóle.
- Jest w tym dużo racji. Ci dwaj są na innym poziomie, ale też długo i solidnie pracowali na to.
- Rozumiem to doskonale. To, co zrobił Lewandowski w meczu z Wolfsburgiem, wbijając pięć goli w dziewięć minut, a potem w kolejnych spotkaniach, stawia go w rankingu bardzo wysoko. Dla nas, Hiszpanów, nie jest oczywiście nikim nowym - od czasu, gdy jeszcze jako piłkarz Borussii Dortmund wbił cztery gole Realowi w półfinale Champions League, zna go tu każde dziecko i nawet ci, którzy nie lubią piłki. To piłkarz wielki, napastnik z krwi i kości. Dla mnie jego miejsce na podium w tym roku nie byłoby żadną sensacją. Zwłaszcza że błyszczy właśnie teraz, gdy selekcjonerzy, kapitanowie i dziennikarze zastanawiają się na kogo oddać głosy. I co chwilę są bombardowani golami i wspaniałą grą Polaka. Jeszcze kilka spektakularnych występów i będzie bardzo wysoko w plebiscycie. Zwłaszcza że Messi się leczy, a Ronaldo gra przeciętnie.
Wszystko jest możliwe. Październik i listopad to dobre miesiące, by błyszczeć na boisku, choć nie zdobywa się trofeów. Dwa lata temu było głośno o tym, że Ronaldo zapewnił sobie Złotą Piłkę właśnie w listopadzie, gdy w barażach na mundial w Brazylii wygrał bezpośredni pojedynek ze Zlatanem Ibrahimovicem, zdobył cztery gole w dwumeczu, które dały Portugalii triumf nad Szwecją.
- Tego zdradzić nie mogę, obowiązuje mnie tajemnica. Ale w moim prywatnym rankingu najlepszych piłkarzy Lewandowski jest bardzo wysoko.
- Jestem zbyt daleko, by wiedzieć. Nie będę zgadywał, może kandydatury piłkarzy niemieckich są władzom bawarskiego klubu bliższe, a może jest im to obojętne? Ale Bayern to jeden z tych sześciu klubów na świecie, którego piłkarze cenieni są najwyżej. Bo łatwiej zdobyć Złotą Piłkę graczowi z wielkiej firmy, niż skromnej. Problemem dla Polaka może być specyfika Bundesligi. Bayern jest tam hegemonem, nie ma rywala godnego siebie. Lewandowski wbił dwie bramki Borussii Dortmund, to super, ale nie rozpala fanów na Alasce czy Borneo. Tymczasem 21 listopada Messi stanie naprzeciwko Ronaldo w El Clasico i cały świat będzie zagryzał paznokcie przed telewizorem. Gol każdego z nich w starciu Realu z Barcą będzie ważył potrójnie. Lewandowski takiej okazji jesienią miał już nie będzie. To jest wada Bundesligi, jest rozgrywkami jednej, wielkiej drużyny i kilku dobrych. To obniża szanse Polaka na Złotą Piłkę.
- Nic mi o tym nie wiadomo, czy starania Realu są bardziej, czy mniej konkretne. Ale oczywiste jest jedno - gdyby wśród kibiców "Królewskich" rozpisać ankietę na jednego gracza na świecie, którego by chcieli na Santiago Bernabeu, Lewandowski wygrałby głosowanie w cuglach. Perez ma jednak słabość do Karima Benzemy, napastnika eleganckiego, ale mniej konkretnego niż Polak. Nie wiem, czy mogliby grać razem, czy Francuz musiałby odejść, gdyby Lewandowski przyszedł. Polak mógłby też zastąpić w przyszłości trzydziestolatka Ronaldo, po którym coraz bardziej widać upływ czasu. Perez chce być jak Święty Mikołaj, spełniać marzenia socios. Lewandowski jest jednym z najlepszych prezentów, jakie można sobie wymarzyć, może nawet najlepszym.
Komentarze (4)
O Złotą Piłkę walczą nie tylko Messi z Ronaldo, także Barca z Realem. Gdzie są Robert Lewandowski i Bayern?
2. Neymar
3. Lewandowski
Jakakolwiek inna kolejność będzie oznaką śmieszności tego plebiscytu.
Lewandowski się skończył.