Finał Ligi Mistrzów. Juventus - Barcelona 1:3. Wielkie zwycięstwo Katalończyków

Pierwsze minuty finału Ligi Mistrzów nie zapowiadały wielkich emocji. Juventus zdołał się jednak podnieść po fatalnym początku i napędził stracha Barcelonie. Jednak Katalończycy okazali się po prostu za mocni. To zdecydowanie najlepsza drużyna minionego sezonu.

Barcelona wyglądała niepewnie przez dwie pierwsze minuty. Ale już pierwszy jej atak skończył się bramką. Wszyscy zawodnicy z pola mieli przy niej udział, wymienili między sobą 16 podań. Wszyscy zastanawiali się, jak powstrzymać Messiego, Suareza i Neymara, a tymczasem akcję po podaniu Andresa Iniesty wykończył strzałem Ivan Rakitić. Obrońcy Juventusu zostali wrzuceni na karuzelę i nie mieli pojęcia, co się stało. Zawodnicy Barcelony - a zwłaszcza Messi i Neymar - upodobali sobie swoją lewą stronę, gdzie terroryzowali Stephane'a Lichtsteinera. Szwajcar jest świetny, jeśli chodzi o ofensywne wejścia, ale jego braki w obronie zostały brutalnie obnażone.

Vidal powinien wylecieć

Zupełnie z rywalami oraz z własnymi emocjami nie radził sobie Arturo Vidal. Już w ciągu pierwszych 25 minut popełnił cztery faule, z czego trzy zasługujące na żółte kartki. Dostał ją tylko za pierwsze przewinienie na Sergio Busquetsie. Zaledwie cztery minuty później sfaulował Neymara i sędzia dał mu kolejne ostrzeżenie. Zgubił też Iniestę przy pierwszym golu.

Napór Barcelony nie malał. Neymar strzelił tuż ponad poprzeczką, a Buffon musiał uspokajać swoich kolegów. Chwilę później w fenomenalny sposób obronił strzał Daniego Alvesa. Obrońcy Juventusu coraz częściej musieli ratować się desperackimi wślizgami. Barcelona zaskakiwała swoich rywali nawet schematami rozegrania stałych fragmentów gry. Każde zagranie, każdy ruch siał panikę w defensywie Juventusu. Włosi musieli ratować się faulami; w pierwszej połowie nieprzepisowo rywali powstrzymywali aż 15 razy przy tylko 4 przewinieniach Barcelony.

"Stara Dama" doszła do siebie zaledwie po 15-20 minutach. Starała się kontratakować, jeszcze w trakcie początkowego naporu Barcelony Morata wycofał piłkę przed pole karne Vidalowi, ale Chilijczyk strzelił znacznie ponad poprzeczką. Szczęścia próbował też Marchisio, ale albo nie trafił w bramkę, albo uderzył prosto w ter Stegena.

Nonszalancja ukarana

Cztery minuty po przerwie Barcelona wyszła z kontratakiem, w którym udział brało jej pięciu piłkarzy. Obrońców Juventusu było zaledwie trzech, ale strzał Luisa Suareza w fenomenalny sposób obronił Gianluigi Buffon. Barcelona grała na wielkim luzie; może nawet nonszalancko. I po chwili Juventus wyrównał. Przepięknie piętką do Lichtsteinera zagrał Marchisio, Szwajcar podał do Teveza, którego strzał odbił ter Stegen; lecz do piłki najszybciej dobiegł Alvaro Morata i umieścił ją w bramce. Przed meczem zapowiadał, że bramka strzelona Barcelonie będzie miała dla niego wyjątkowy smak - jest wychowankiem Realu Madryt.

Barcelona po bramce coraz częściej zaczęła popełniać błędy i niecelnie podawać. Juventus atakował coraz groźniej, obrona Barcelony nie do końca sobie radziła z jej atakami; tak było chociaż przy niecelnym strzale Teveza z 63. minuty. Spotkanie znacznie się otworzyło i po jednym z kontrataków Barcelona ponownie objęła prowadzenie. I znowu w sytuacji, gdy chwilę wcześniej to Juventus przeważał. Mocne uderzenie Leo Messiego do boku odbił Buffon, a piłkę do bramki wbił Suarez. Po chwili piłkarze i sektor kibiców Barcelony znowu oszaleli z radości, Neymar strzelił gola na 3-1. Jednak bramka nie została uznana, jako że Neymar uderzył piłkę głową, która dotknęła również jego ręki. Sędzia podjął prawidłową decyzję.

Ostatni cios

Barcelona miała spore problemy przy rzutach rożnych Juventusu. Ter Stegen zupełnie nie panował nad sytuacją we własnym polu karnym, co mogli wykorzystać rywale. Obie strony stwarzały sobie okazje, lecz ostatnie słowo należało do Barcelony. Skontrowała Juventus w szóstej minucie doliczonego czasu gry, gdy wszyscy rywale pobiegli pod jej pole karne. Buffona pokonał Neymar.

To piąty triumf Barcelony w Pucharze Europy / Lidze Mistrzów. Po raz drugi w historii sięgnęła też po potrójną koronę - oprócz LM wygrała również Puchar Hiszpanii i ligę hiszpańską. Juventus sezon kończy z podwójną koroną. Po raz czwarty z rzędu wygrał ligę włoską i po dwudziestu latach triumfował w Pucharze Włoch.

Najsłynniejsze finały Ligi Mistrzów na zdjęciach [ZOBACZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.