19 lipca rusza sezon 2024/25 piłkarskiej Ekstraklasy. Na razie pewne jest, że kibice będą mogli zobaczyć go tylko na antenach Canal+, głównego telewizyjnego partnera rozgrywek, który w tamtym roku podpisał umowę na cztery lata. Co z meczami na ogólnodostępnej antenie?
To pytanie powraca w kontekście TVP, która w ostatnich latach nabywała sublicencję i pokazywała jedno ligowe spotkanie z kolejki. W minionym sezonie z sublicencją były jednak spore problemy. Ten jeden mecz nie był pokazywany w ogólnodostępnym kanale w ciągu całej rundy jesiennej.
W Polsce na jesieni zmieniła się władza, a w TVP prezesi i dyrektorzy. Na początku roku wydawało się, że chaos w TVP nie będzie sprzyjał negocjacjom praw telewizyjnych. Publiczny nadawca jednak ostatecznie na początku lutego porozumiał się z Canal+, a co najważniejsze - uzyskał akceptację rady nadzorczej i kibice wiosną mieli co tydzień dostęp do jednego spotkania prezentowanego w ogólnodostępnej TVP Sport.
Tamto porozumienie obejmowało jednak tylko podzielenie się prawami na mniejszą część ostatniego sezonu. To dlatego, że łatwiej było podpisać krótszą umowę. Teraz starano się negocjować porozumienie na co najmniej sezon. Co z tego wyjdzie?
Według naszych ustaleń warunki obie strony mają przygotowane, TVP Sport jest chętna do dalszego pokazywania jednego meczu w kolejce, ale nad sprawą musi znów pochylić się rada nadzorcza i zaakceptować koszty. Jest to o tyle kiepski czas, że Telewizja Polska, ale też wiele publicznych stacji radiowych, nie dostają wpłat z abonamentu telewizyjnego od KRRiT i mają problem, by zabezpieczać bieżącą działalność, a momentami na czas wywiązywać się z rozliczeń choćby ze współpracownikami.
W tej sytuacji, jak słyszeliśmy jeszcze na początku lipca, trudno było snuć optymistyczne prognozy, iż rada nadzorcza zdecyduje się wyłożyć kilkadziesiąt milionów złotych na ligową piłkę. W dodatku chodziło o kolejne rozgrywki, bo TVP nabyła w tamtym roku prawa do I i II ligi oraz Pucharu Polski. Wszystkich, których pytaliśmy o powodzenie tej operacji, uśmiechali się, że trzeba będzie czekać do samego końca. Szansę oceniają na 50 na 50. Albo się uda, albo nie i nie wiadomo czy od początku sezonu.
Tuż po zakończeniu Euro głosy dotyczące całej operacji stały się jednak nieco bardziej optymistyczne. Kibicom pozostaje czekać. Tymczasem Canal+ ogłosił, że piątkowy, inauguracyjny mecz sezonu między Śląskiem i Lechią Gdańsk będzie dostępny dla wszystkich na kanale nadawcy na YouTube.
Komentarze (17)
Co z ekstraklasą w otwartej telewizji? Wiadomo, kto blokuje umowę