W środę Śląsk przegrał u siebie 0:3 ze szwedzkim Helsingborgsem w III rundzie eliminacji Champions League. Dzień później w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej Legia przegrała w austriackim Ried 1:2, Lech uległ na wyjeździe AIK-owi Sztokholm 0:3, a Ruch przegrał 0:2 w Chorzowie z Viktorią Pilzno. Rewanże w środę i czwartek.
Grzegorz Mielcarski: Jestem załamany. Najbardziej przeraża mnie to, że w tych czterech meczach strzeliliśmy tylko jednego gola. A przecież grały nasze, teoretycznie, najlepsze kluby. Polska liga nie jest mocna, nie jesteśmy potęgą, która rozdaje karty w trzecie rundzie kwalifikacyjnej, ale żeby cztery zespoły zdobyły tylko jedną bramkę? Problemem naszej ligi jest to, że nie ma komu strzelać goli, i to widać w konfrontacji z Europą. Żaden z tych klubów się nie wzmocnił. Najwyżej uzupełnił kadrę. Niedawno przychodzili Iliew, Genkow, Ljuboja czy Rudniew. Teraz Legia wzięła 34-letniego Marka Saganowskiego. Jestem przerażony słabością, którą zobaczyliśmy na tle przeciętnych europejskich zespołów. Rok temu Legia potrafiła sprawić sensację i eliminowała lepszych od siebie, Wisła była o kilka minut od Champions League, mieliśmy dwa kluby w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Dziś przegrywamy z drużynami będącymi w naszym zasięgu. O konfrontacji z potęgami możemy tylko pomarzyć.
- Ale on zna możliwości zawodników, których wziął. Wie, jaki prezentują poziom, i pewnie cudów nie oczekuje. Mam nadzieję, że w reprezentacji Piech, Kamiński, Sobota, Wawrzyniak czy Gol zagrają lepiej niż w klubach. Wszyscy mają możliwości, liczę, że przez niepowodzenia w pucharach nie wpadną w marazm i przeciętność. Może kadra będzie dla nich oddechem od szarej klubowej codzienności. I w reprezentacji odnajdą świeżość psychiczną.
- Jeśli ktoś łudził się, że liga polska jest lepsza od szwedzkiej, to już ma odpowiedź. W 2008 roku Lech eliminował z pucharów Austrię Wiedeń, teraz nie ma szans z AIK-iem. W konfrontacji ze skandynawskim nasz futbol zawsze dostawał lanie.
Mistrz Polski znowu nie zagra w Champions League. Śląsk odpada z rywalizacji, będąc w fatalnej formie.
- Wrocławianie mieli mnóstwo szczęścia już w poprzedniej rundzie. Z Podgoricą mogli przegrać u siebie nawet 0:4. Są na kolanach. Tam panuje spory bałagan, drużyna jest słabsza niż wtedy, gdy zdobywała tytuł. Wraz z majową euforią nie przyszła stabilizacja w zespole. Gdyby krytykowany przeze mnie wielokrotnie były właściciel Polonii Józef Wojciechowski zdobył mistrzostwo, wyjąłby worek pieniędzy na wzmocnienia i kosztem wszystkiego zaatakował Ligę Mistrzów. Dla Wrocławia spełnieniem marzeń było mistrzostwo, o Lidze Mistrzów nikt nie śnił. Szkoda, że znowu zadowoliliśmy się sukcesem w skali mikro. Transfer Tomasza Jodłowca "dopięto" kilkadziesiąt godzin przed meczem ze Szwedami. To prowizorka. Jestem przekonany, że prezesi Wisły, Lecha czy Legii uśmiechają się teraz pod nosem i cieszą, że to nie ich drużyny są na miejscu Śląska. Ich szturm na Ligę Mistrzów zakończyłby się podobnie. Po wylosowaniu rywala w trzeciej rundzie słyszałem, że Śląskowi dopisało szczęście. Życie brutalnie wszystko zweryfikowało. Nie umiemy eliminować rywali, z którymi szanse teoretycznie wydają się równe. Miasto Wrocław pięknie się rozwija, a klub Śląsk został w bloczkach startowych. Właściciele koncernów, fabryk potrafili rozkręcić wspaniałe biznesy, a nie potrafią odnieść sukcesu w futbolu. Co z tego, że zatrudniają fachowców, skoro w większości przypadków i tak słuchają szeptów osób będących z boku?
- Szanse ma tylko Legia. To smutne, że przed meczem z zespołem klasy Ried, czyli szóstej drużyny ligi austriackiej, my musimy się zastanawiać, czy zespół Jana Urbana ma szanse. Smutne czasy, ale taka jest rzeczywistość. W przypadku Legii dziwię się, że traci tyle goli po takich błędach indywidualnych. Dwa-trzy miesiące temu miała najlepszą defensywę w ekstraklasie. Michał Żewłakow nagle nie zaczął wolniej biegać niż w kwietniu czy maju. Może problem nie tkwi wyłącznie w obrońcach? Ciężko uwierzyć, że ta formacja Legii jest tak słaba, by tracić tyle i tak łatwych goli. Ale to warszawianie jako jedyni mają szansę, by awansować. Śląsk pewnie odpadnie i zagra w IV rundzie eliminacji Ligi Europejskiej.
- Jaka słaba by nie była i tak będziemy się tą "lipą" interesować, oglądać, dyskutować. Niestety, zapomnimy o porażkach w Europie.
Komentarze (83)
Piłka nożna. Polskie kluby w Europie. Przerażająca rzeczywistość