Bielecki pod Nangę udał się w duecie z Jackiem Czechem w ramach projektu Nanga Stegu Revolution. Mieli zdobyć górę w stylu alpejskim, ale już na początku wyprawy okazało się, że ze względu na niesprzyjającą pogodę, nie będzie to możliwe.
Polscy himalaiści kilka dni temu nawiązali współpracę z działającą w tamtym rejonie wyprawą Alexa Txikona, Aliego Sadpary i Daniele Nardiego. 13 stycznia doszło jednak do wypadku. Adam Bielecki poleciał 80 metrów z wysokości 5800 metrów. Wytrzymały dwie śruby lodowe. Wytrzymał też asekurujący go Nardi.
Na Facebooku Bielecki napisał: "Nanga nie pobłaża... Trzecie wyjście w stronę dwójki i znowu przygoda. Podczas poręczowania poleciałem z urwaną liną, którą chwilę wcześniej zawiesiłem. Na szczęście Daniele asekurował mnie drugą liną. Pomimo długiego lotu nic groźnego mi się nie stało chociaż trochę poturbowałem prawą dłoń. Siedzimy w bazie, liżemy rany, śledzimy prognozy i zastanawiamy się co dalej. Pozdrawiamy, Adam & Jacek"
Teraz pierwszy zimowy zdobywca Gasherbruma I i Broad Peaku zrezygnował z dalszego działania pod Nangą Parbat. W ciągu tygodnia ma powrócić do Polski.
Partnerami wyjazdu są Pajak Sport i The North Face.
Komentarze (39)
Adam Bielecki rezygnuje ze zdobywania Nanga Parbat
Ale nie rezygnuje ze dobywania goli w Krakowie
Po co zajmować świat tymi łazikami?