Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Michal Doleżal: - Myślę, że poziom jest wysoki. Oczywiście zawsze są jakieś rezerwy, ale to spokojnie. To co najlepsze pokazuje się dopiero na zawodach. Muszę też powiedzieć, że jestem zadowolony z formy innych skoczków, bo to nie jest tak, że jest tylko ta najlepsza trójka.
- Powiem tak, że ten wygrany sprawdzian mnie ucieszył, bo Klimek przez lato pokazywał w treningach, że skacze na wysokim poziomie. Całe lato był bardzo blisko tej trójki, ale w zawodach za bardzo się na wszystko nastawiał. Ale chyba się już nauczył tego trybu startowego. Wiadomo, że mieliśmy więcej takich sprawdzianów, jak w ostatni czwartek. Myślę, że akurat dla niego było to bardzo korzystne.
- Sezon to nie tylko Planica, ale wiemy, że wszyscy o tym dyskutują, bo to jest rzecz (mistrzostwo świata w lotach - przyp. red), której Kamilowi jeszcze brakuje. Kamil jest bardzo zmotywowany w tym roku. Mogę też powiedzieć, że nie wiem, czy był kiedyś lepiej przygotowany fizycznie do sezonu. Dla mnie to, co on zrobił w tych przygotowaniach, to było jakieś 110 procent.
Tak. Myślę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Żeby powiedzieć dokładnie, to musiałbym popatrzeć jeszcze raz w analizy, ale sam profesor Harald Pernitsch (specjalista od przygotowania fizycznego) powiedział, że nie byliśmy lepiej przygotowani fizycznie.
- Myślę, że ta przerwa nie była za duża. Dostał trochę wolnego, żeby doleczyć plecy. Ostatnio czuł się już dobrze i po jego skokach też było już widać, że prezentuje się przyzwoicie.
- Trzeba być gotowym już na Wisłę. Wiem, jaka była historia naszych początków zimy, dlatego jesteśmy nieco inaczej przygotowani do sezonu i mam nadzieję, że to pokażemy już w Wiśle.
- Okres tego najmocniejszego treningu się skończył jakiś czas temu, ale wiadomo, że potem trzeba było to wszystko połączyć z techniką na skoczni. Przed nami już tylko ostatnia faza przygotowań i trzeba szukać świeżości, bo w ostatnim czasie też mocno trenowaliśmy. Ogólnie było mało takich obozów, żebyśmy skakali na świeżości.
- Tak, patrzyliśmy na to. Można powiedzieć, że porównywaliśmy się do wysokości belek z ostatniego Pucharu Świata. Wiadomo, że tory zimowe są odrobinę szybsze, ale porównywaliśmy też prędkości. Drugą sprawą jest zmiana kroju kombinezonów i nie do końca jeszcze wiemy, jak to wpłynie na skoki. Możemy tylko spekulować.
- Myślę, że teraz wszystko jest uregulowane dużo lepiej niż było. Ogranicza to pole do kombinowania.
- Ten sezon to będzie wielkie wyzwanie dla wszystkich, nie tylko dla Dawida. W mojej ocenie Dawid jest bardzo dobrze mentalnie przygotowany do tego sezonu. On jest doświadczonym zawodnikiem i brakuje mu już zawodów. Wiem, że jak przyjdą konkursy, to ci najlepsi potrafią od razu zmienić podejście do skoków. Potrafią się jeszcze lepiej skoncentrować i przygotować niż ma to miejsce na zwykłych treningach.
- Wszystko pokażą nam dopiero zawody, ale ja jestem bardzo zadowolony z pracy pozostałych skoczków. Ta trójka czołowa dalej jest najlepsza, ale są też skoczkowie, jak Klemens Murańka, Tomasz Pilch czy Paweł Wąsek, którzy w ostatnim czasie skakali bardzo dobrze. Aleksander Zniszczoł czy Andrzej Stękała pokazali dobre próby na mistrzostwach Polski i teraz też nie skaczą źle.
- Na razie chyba nie ma takiej rzeczy. Nie przychodzi mi do głowy coś, z czego nie byłbym zadowolony. Wydaje mi się, że jesteśmy gotowi.
- Tak, ale nie byli daleko od wyników tych najlepszych. Ten sprawdzian był dosyć wyrównany. Maciej Kot na ostatnim zgrupowaniu zrobił duży progres, a w przypadku Jakuba Wolnego muszę powiedzieć, że jego dyspozycja idzie do góry od jakiegoś miesiąca. Zobaczymy więc na zawodach, jak to będzie wyglądało. Bo trening to jedno, a zawody drugie.
- Tak. Wiadomo, że za ery Stefana Horngachera dwa razy zdobywaliśmy Puchar Narodów. Muszę powiedzieć, że to jest najlepsza ocena dla całego teamu. Wszyscy ciężko pracują przez cały sezon, ale po zwycięstwie każdy może założyć tę żółtą koszulkę. Na pewno będziemy na to ciężko pracowali.
- Nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Jest to trudna sytuacja. Mam nadzieję, że będzie jak najwięcej tych kontynentalów, bo wszystkich do Pucharu Świata nie zmieścimy. Tylko że w obecnej sytuacji trudno jest rozmawiać o czymś, co będzie za kilka tygodni.
- Można tak powiedzieć. To jest zawodnik, który ma duży potencjał. Bardzo dobrze pracował, dlatego włączyliśmy go do naszej grupy. Na końcu sam sobie wywalczył miejsce w 12-osobowej kadrze na Puchar Świata, ale on i Kacper Juroszek mają jeszcze dużo do uczenia. Dla nich możliwości treningu z takimi zawodnikami to bardzo dobra szkoła i cały czas im o tym mówimy.
- Było trochę trudności organizacyjnych, ale ogólnie wszystko się udało. Mieliśmy problem z zaplanowanym wyjazdem do Planicy, bo chcieliśmy jechać w maju, a pojechaliśmy dopiero w lipcu. Mimo pandemii nie wyglądało to źle, bo udało nam się w czasie przygotowań skoczyć np. w Innsbrucku, w Stams, w Bischofshofen, w Oberhofie i we wspomnianej Planicy. To jest jednak ważne, żeby wyjeżdżać. Oczywiście, gdyby się nie dało, to w Polsce są te trzy bardzo dobre skocznie do treningów. No ale profile trzeba zmieniać, żeby zawodnicy musieli się adaptować do innych obiektów.
- Powiedziałbym nawet, że w Czechach wyglądało dużo gorzej, ale wydaje się, że powoli będziemy z tego wychodzić, bo już jest nieco lepiej.
- Wydaje mi się, że politycy wprowadzili za duże rozluźnienie. Trochę wszystko zostało odpuszczone i nie byliśmy odpowiednio przygotowani na drugą falę epidemii. Wszyscy eksperci mówią, że rząd podszedł do tego zbyt lekceważąco.
- Dokładnie tak jest. Teraz drugą falę da się odczuć w normalnym życiu. Jest ten tzw. soft lockdown. Od dwudziestej nie można wychodzić z domu. Wszyscy chodzą też znowu w maseczkach. Ogólnie rzecz biorąc, czuć to w społeczeństwie.
- Wiosną też tak było. Każdy pytał, czy ktoś zna kogoś z wirusem, a niewiele takich osób było. Teraz właściwie każdy zna kogoś chorego. Moja najbliższa rodzina jest zdrowa, ale mój szwagier zachorował. To jest właściwie jeden przypadek w moim otoczeniu.