Marcisz świetnie spisała się już w sobotę, kiedy w czasie drugiego etapu Tour de Ski - biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną - zajęła 29. miejsce. Wówczas wyrównała swój najlepszy rezultat w karierze (wcześniej osiągnięty w zeszłym sezonie w Ruce - przyp.red.), ale już w niedzielę w miejsce poprzedniego można wpisywać nowy.
Polka była 27. podczas niedzielnego biegu na 10 kilometrów techniką dowolną, który stanowił trzeci etap cyklu. Marcisz pokonała trasę w czasie 27 minut i 41,5 sekundy (20. czas netto zawodów) i straciła 49,95 sekundy do zwyciężczyni biegu, Jessici Diggins z USA. To jej najlepszy wynik w karierze, a także pierwszy raz w historii jej startów, gdy punktuje w PŚ dwa razy z rzędu.
- Patrycja 22, Izka 27! Pięknie! - napisała po występie 20-latki Justyna Kowalczyk-Tekieli, wybitna polska biegaczka i asystentka trenera kadry kobiet, Martina Bajcicaka. Dzień wcześniej Kowalczyk-Tekieli zdradziła, że po zawodach PŚ w Dreźnie, Marcisz trenowała pod okiem wybitnego szkoleniowca polskich biegaczek, Aleksandra Wierietielnego, który przed tym sezonem odszedł na emeryturę, ale dalej stara się im nieco pomagać.
Kowalczyk-Tekieli we wpisie poza Marcisz wspomina także o Patriciji Eiduce, Łotyszce trenującej z polską kadrą, która w niedzielę zajęła 22. miejsce. Inna z Polek, Weronika Kaleta była 55., a w rywalizacji nie wzięła udziału Monika Skinder.
W klasyfikacji generalnej Tour de Ski Marcisz także zajmuje 27. pozycję z łącznym czasem 1:03:21 i stratą do liderki cyklu, Jessici Diggins na poziomie 3 minut i 45 sekund. Za Diggins w czołówce znalazła się jej rodaczka Rosie Brennan i Frida Karlsson ze Szwecji. Do końca rywalizacji w tegorocznym TdS pozostało pięć etapów. Najbliższy odbędzie się 5 stycznia we włoskim Toblach i znów będzie to bieg na 10 kilometrów techniką dowolną.