Miliony dla drużyn esportowych. Tworzą zamkniętą ligę

Według planu, już od przyszłego roku mają ruszyć rozgrywki VALORANT w ligach partnerskich zarządzanych przez Riot Games. Zaakceptowane drużyny mają liczyć na spory zastrzyk gotówki.

Riot Games podchodzi poważnie do tematu organizowania rozgrywek esportowych we własne gry. Firma sprawuje pieczę nad najważniejszymi ligami League of Legends, a nie inaczej będzie w VALORANCIE. Liga partnerska ma ruszyć już w przyszłym roku, a jej uczestnicy mogą liczyć na korzyści finansowe.

Zobacz wideo Wiele firm podejmowało próbę stworzenia symulatora tenisa na miarę piłkarskiej FIFY. Jak poradził sobie Matchpoint?

Chętnych nie brakuje

Jak dowiedzieliśmy się w kwietniu, wraz z 2023 rokiem Riot Games zamierza ruszyć z rozgrywkami VALORANTA w ramach lig partnerskich. Te będą nadzorowane przez dewelopera, jednak nieco różnić się od lig franczyzowych znanych z League of Legends. Wejście w grono uczestników nie będzie bowiem obarczone kilku milionowym wydatkiem ze strony organizacji esportowych.

Twórcy gry zamierzają uruchomić przynajmniej trzy ligi: azjatycką, europejską oraz amerykańską. Chętni mogą aplikować do dwóch regionów na raz, co uczyniłoby chociażby G2 Esports. Zgodnie z informacjami docelowym planem organizacji Ocelote’a było rywalizowanie za oceanem. Poszczególne organizacje mogły już odpaść z procesu zgłoszeniowego, o czym świadczy wycofanie się ze sceny VALORANTA przez Luminosity, Complexity czy New York Fury.

Riot szykuje wsparcie

Jak donosi portal Dexerto, uczestnictwo w lidze partnerskiej VALORANT od Riot Games będzie szło w parze z licznymi korzyściami. Rozgrywki te nie tylko będą najbardziej prestiżowymi, lecz także dorzucą do budżetu organizacji nawet do półtora miliona dolarów rocznie.

Nie każda drużyna jednak może liczyć na tak wysokie wsparcie. Te będzie zależne od spełnienia poszczególnych kryteriów, w tym także region rywalizacji. Minimalny przelew na konto drużyn ma wynosić 600 tys. dolarów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA