Kamil Stoch po kiepskim poprzednim sezonie przygotowuje się do kolejnej zimy. Tym razem znalazł się poza kadrą i pracuje indywidualnie pod okiem Michala Doleżala i Łukasza Kruczka. Nieco ponad tydzień temu wystąpił podczas jednego z konkursów Letniego Grand Prix w Wiśle, gdzie zajął 16. miejsce. W kolejnym decyzją Thomasa Thurnbichlera już się nie pojawił. Udał się więc do Zakopanego, by potrenować na Wielkiej Krokwi. Niestety po jednym ze skoków rozegrał się dramat.
Jak przekazał portal i.pl, Stoch lądował w okolicach 150. metra i nagle poczuł ból w kolanie. Informacje potwierdził także Polski Związek Narciarski. "Na ten moment nie wiemy, jak poważne było to zdarzenie. Dalsza diagnostyka i badanie rezonansem magnetycznym zaplanowane jest na poniedziałek" - informowano wówczas.
We wtorek PZN wydał w mediach społecznościowych kolejny komunikat ws. zdrowia trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Wieści są miarę optymistyczne. - Na szczęście kontuzja Kamila Stocha nie okazała się bardzo poważna. Rezonans magnetyczny pokazał niewielki problem. Wewnętrzne więzadło boczne w prawym kolanie ma niewielkie, częściowe pęknięcie. Poza tym kolano jest w porządku. Kamil rozpocznie rehabilitację, gdy tylko zejdzie opuchlizna, a czas rekonwalescencji szacujemy na około 4 tygodnie. Życzymy Kamilowi wszystkiego najlepszego i mamy nadzieję, że wkrótce wróci do dobrej formy - przekazał Alexander Stoeckl, dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, cytowany przez PZN.
Kamila Stocha z całą pewnością nie zobaczymy zatem podczas dwóch ostatnich weekendów Letniego Grand Prix. Najpierw skoczkowie będą rywalizowali 28 i 29 września w Hinzenbach, a tydzień później 5 i 6 października w Klingenthal. Już wiadomo, że na pierwsze zawody w Austrii pojadą Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Kacper Juroszek i dwukrotny zwycięzca z Rasnova - Paweł Wąsek.