Błaszczykowski długo milczał. W końcu dostał pytanie, co ma sobie do zarzucenia

Jakub Błaszczykowski długo milczał na poniedziałkowej konferencji prasowej władz Wisły Kraków. W końcu zapytany o to, co ma sobie do zarzucenia odparł, że nie pomógł na boisku, choć od wielu miesięcy ma problem z więzadłami w kolanie.

13 czerwca to dzień, w którym Wisła Kraków oficjalnie rozpoczęła przygotowania do kampanii w Fortuna 1. Lidze. "Biała Gwiazda" w minionym sezonie po raz pierwszy od 1994 roku spadła z ekstraklasy i teraz będzie walczyć o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Kibiców interesowała bardziej konferencja prasowa, w której udział wzięły władze klubu, czyli właściciele (Jakub Błaszczykowski, Jarosław Królewski i Tomasz Jażdżyński) oraz zarząd (Dawid Błaszczykowski i Maciej Bałaziński).

Zobacz wideo Wisła Kraków na spadku straciła nawet 20 mln złotych. Może ją czekać krach

Błaszczykowski przemówił po raz pierwszy od końca sezonu. "Nie pomogłem"

Jakub Błaszczykowski po raz pierwszy zabrał głos około 50. minuty konferencji wywołany do tablicy przez jednego z dziennikarzy. Piłkarz został zapytany o swoje przemówienie przed kibicami, podczas którego powiedział: - Wiem, że zaje…em.

Na pytanie co konkretnie ma sobie do zarzucenia odparł: - Dla mnie istotne jest, że wystarczająco nie pomogłem na boisku. Zerwałem więzadła, próbowałem wrócić bez nich, ale to się nie udało i przez osiem miesięcy byłem poza drużyną. A myślę, że byłbym w stanie pomóc na boisku. Jestem również odpowiedzialny za to, co się wydarzyło, czyli nasz spadek do I ligi.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- Była na mnie dość duża presja, że po spadku się schowałem. Absolutnie nigdy się nie chowałem i nigdy nie uciekam od odpowiedzialności. Dlatego chciałem wyjść i przemówić do wszystkich kibiców. Uznałem, że słusznie będzie to zrobić w bezpośredni sposób. Wychodząc przed meczem na środek boiska, nigdy nie spodziewałem się, że będę słyszał śmiech z trybun. Ale życie nie jest proste, łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Biorę całą odpowiedzialność za to, co się stało. Moje życie pokazało, że nigdy się nie poddaję i teraz też nie mam zamiaru – dodał. Przypomnijmy, że kibice "Białej Gwiazdy" nie zostawili na zarządzie i przede wszystkim piłkarzach suchej nitki. Przy okazji ostatniego spotkania zespołu w ekstraklasie zawodnicy byli wyszydzani i obrażani.

Błaszczykowski zapowiedział, że będzie chciał jeszcze wrócić na boisko i pomóc drużynie wrócić do ekstraklasy. - Dopóki będę dawał drużynie jakość, to chcę pomóc. Chcę pomóc szatni, bo uważam, że nie zafunkcjonowała tak, jak powinna. Mimo że mieliśmy kilku dobrych i doświadczonych zawodników. Trudno jednak powiedzieć, kiedy wrócę, bo to poważna kontuzja. Ta sama, którą miałem w Dortmundzie. Na dziś jestem po trzymiesięcznej rehabilitacji i wygląda to dobrze.

Początek sezonu I ligi już w połowie lipca. Wisła Kraków w pierwszym meczu zagra u siebie z Sandecją Nowy Sącz.

Więcej o: