Reprezentacja Polski dokonała rzeczy historycznej, awansując po 36 latach do fazy pucharowej mistrzostw świata. Na start Biało-Czerwoni zremisowali bezbramkowo z Meksykiem, później wygrali 2:0 z Arabią Saudyjską, a w trzecim meczu przegrali 0:2 z Argentyną. Wyszli z grupy i wystąpili w 1/8 finału. Na tym etapie turnieju silniejsza była Francja (1:3). Kamil Glik zagrał w każdym z czterech spotkań, co daje łącznie 360 minut na murawie. Mimo ogromnego wysiłku 34-letni obrońca nie zdecydował się na wakacje i prosto z Kataru wrócił do Polski. Już następnie wyjechał do Włoch, by pomóc Benevento w meczu Serie B. "Koledzy wygrzewają się na plaży po MŚ. A on jak gladiator" - pisaliśmy na Sport.pl. Teraz Glik opowiedział o szczegółach podróży w Tuttomercato.
Glik zaliczył dobry występ podczas mistrzostw świata. Wiele osób obawiało się o jego dyspozycję, tym bardziej że na miesiąc przed wylotem do Kataru nabawił się kontuzji. Ostatecznie wygrał walkę z czasem. Niektórzy mieli również zastrzeżenia do jego motoryki, ale i tym razem obrońca nie zawiódł. Belgijski portal "RTBF Sport" umieścił go nawet w jedenastce największych objawień pierwszej fazy mundialu, o czym więcej pisaliśmy >>> TUTAJ.
I już dwa dni po spotkaniu z Francją zameldował się we Włoszech. - W minioną niedzielę graliśmy z drużyną Didiera Deschampsa. Po meczu kierownik Benevento napisał do mnie, bym się nie spieszył i wracał spokojnie. Tak więc wróciłem z kadrą do Warszawy. Z kolei we wtorek udałem się po raz kolejny na lotnisko. Tym razem moim celem był Neapol. Natomiast w środę pojechałem pociągiem bezpośrednio do Reggio Emilia - ujawnił Glik.
Serie B, podobnie jak inne niższe ligi w Europie, nie miała zbytniej przerwy z uwagi na mistrzostwa w Katarze. Pod nieobecność Glika zespół zdążył rozegrać dwa mecze (remis 2:2 z Regginą i przegrana 0:1 z Palermo). W spotkaniu z Parmą obrońca pojawił się na boisku już od pierwszych minut. Co więcej, Polak wystąpił w tym meczu z opaską kapitańską. Powrót na boiska Serie B rozpoczął się dla naszego rodaka i jego kolegów bardzo dobrze. Benevento wygrało 1:0, a Glik spędził na murawie całe 90. minut.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
- Myślimy już o następnym spotkaniu - wyjawił Glik w pomeczowym wywiadzie. Następnym rywalem Benevento będzie AS Cittadella, a więc drużyna, która ma o jeden punkt więcej w ligowej tabeli. Wygrana znacznie zwiększyłaby szanse Benevento na utrzymanie.
Zwycięstwo pozwoliło włoskiemu zespołowi wyjść ze strefy spadkowej, przynajmniej do zakończenia zaplanowanych na piątek spotkań. Aktualnie Benevento jest na 15. miejscu i ma dwa punkty przewagi nad zagrożonymi spadkiem klubami. Do rywalizacji w drużynie narodowej Glik powróci najprawdopodobniej w marcu. Wówczas rozpoczną się eliminacje do Euro 2024.