Robert Karaś ukończył w maju mordercze wyzwanie 10-krotnego Ironmana, a na dodatek ustanowił nowy rekord świata. W niedzielę sportowiec ogłosił światu szokującą informację, że w jego ciele wykryto zakazane substancje. Następnego dnia pojawił się w Hejt Parku na Kanale Sportowym, aby wyjaśnić cały incydent. Nie wyszło mu to jednak zbyt dobrze, ponieważ przekazał, że przyjął doping świadomie. - Usłyszałem, że to jest środek, który ma mnie tylko podleczyć. Że po 72 godzinach już nie będzie po nim śladu - powiedział. Jego wypowiedź wywołała ogromną burzę.
Kuriozalne słowa Karasia postanowili skomentować m.in. utytułowana lekkoatletka Monika Pyrek, czy wielokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich Paweł Zygmunt. - Nie rozumiem, jak człowiek, który mieni się sportowcem, mający ponad 30 lat, może być na poziomie umysłowym dziecka z I klasy szkoły podstawowej - stwierdził były łyżwiarz.
Komentarza w tej sprawie nie omieszkał udzielić kolarz torowy Krzysztof Maksel, który również reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich (2016, 2021), a także zdobywał dla niej medale na międzynarodowych imprezach. Brutalnie skwitował ostatnie wydarzenia.
"Mądry człowiek uczy się na cudzych błędach. Jeżeli jesteś mądry, zapisz sobie ten numer +48 695 367 464 - to publiczny numer do Antydopingowego Pogotowia Informacyjnego. Dzwonię tam za każdym razem, zanim wsadzę do gęby jakąś tabletkę. Robert Ty też powinieneś! Udostępnij dalej!" - napisał na Twitterze.
Pomimo krytyki, która spadła na Karasia, wydaje się, że jego sponsorem wciąż pozostanie organizacja FAME MMA. - Mamy ten przywilej, że znamy Roberta jako człowieka. Wiemy, że jest jedną z bardziej prawdomównych, wiarygodnych osób, z jakimi mieliśmy okazję współpracować i poznać w życiu. (...) Wspieramy go w tym czasie, wierzymy, że cała sytuacja zakończy się dla niego pozytywnie - powiedział w poniedziałek dyrektor sportowy Michał Jurczyga.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl