Problemy dopingowe Roberta Karasia stały się w ostatnich godzinach najgłośniejszym tematem w polskich mediach. Pod koniec maja sportowiec ukończył 10-krotnego Ironmana w Brazylii, ustanawiając przy tym niebotyczny rekord świata. Okazało się jednak, że był wtedy pod wpływem dopingu. - Usłyszałem, że to jest środek, który ma mnie tylko podleczyć. Że po 72 godzinach już nie będzie po nim śladu - powiedział w poniedziałkowym Hejt Parku. Coraz więcej ludzi ze świata sportu wypowiada się na jego temat.
Czterokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich w łyżwiarstwie szybkim, a ponadto wielokrotny mistrz Polski i były członek komisji ds. zwalczania dopingu w sporcie Paweł Zygmunt dosłownie zrugał Karasia. - Nie rozumiem, jak człowiek, który mieni się sportowcem, mający ponad 30 lat, może być na poziomie umysłowym dziecka z I klasy szkoły podstawowej w temacie prawa antydopingowego, zasad moralnych i etycznych panujących w sporcie. To niesamowite, że potrafi w swojej głowie oddzielić cyrkowe występy w klatce od wyczynowego sportu, w którym te reguły występują - stwierdził.
A później zwrócił się bezpośrednio do ultrathiatlonisty. - Panie Karaś, nie można być zarazem zawodowym sportowcem i marnym cyrkowcem walczącym w klatce i koksującym się bez żadnych konsekwencji - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) zdradził, że zawodnikowi grożą nawet cztery lata dyskwalifikacji. Te słowa nie spodobały się Karasiowi, który zarzucił Rynkowskiemu, że przez jego wypowiedzi może stracić sponsorów.
Zygmunt odniósł się do jego postawy, zaznaczając, że już niedługo całym incydentem zajmie się prokuratura. - Jeśli myśli, że doktor Rynkowski jest przedszkolanką lub opiekunką ochronki dla dzieci, to głęboko się myli. Jest urzędnikiem państwowym i reprezentuje oficjalne stanowisko POLADA. Organy ścigania z urzędu powinny wszcząć postępowanie o nielegalnym obrocie substancji leczniczych, takich jak sterydy anaboliczne, podlegających kontroli lekarskiej wobec pana Michała Macieja, który je zaaplikował Karasiowi - przekazał.
- Ta sprawa nadaje się do prokuratury, zgodnie z prawem karnym. Jestem przekonany, że odpowiednie organy zgłaszają już popełnienie przestępstwa. Tak niestety kończą się kariery tik-tokowych sportowców - podsumował.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!