Na tegorocznych igrzyskach olimpijskich Serbki wygrały tylko z Francją na otwarcie 3:0. Potem przegrały z USA po tie-breaku i z Chinkami 1:3. W 1/4 finału czekały na nie Włochy, druga najlepsza drużyna fazy grupowej.
Serbia popełniła sporo błędów w okresie przygotowawczym, a w Lidze Narodów ani razu nie zagrał ich najmocniejszy skład. Widać było brak wystarczającego zgrania, Serbki popełniały liczne błędy w komunikacji i indywidualne. Nawiązały walkę z Włoszkami tylko w pierwszym secie.
Akcje Serbek opierały się przede wszystkim o granie na Tijanę Bosković, liderkę kadry. I to w pierwszej połowie seta przynosiło owoce, prowadziły 13:8, potem 16:11. Te pięć punktów przewagi teoretycznie dawało komfort. Ale zamiast większej pewności siebie u Serbek, mieliśmy większą determinację Włoszek. Maksymalnie wykorzystywały na skrzydłach Jekaterinę Antropową i Paolę Egonu. Te porażały skutecznością w ofensywie, zdołały odrobić straty i doprowadzić do remisu 19:19. Od tego momentu mieliśmy wyrównaną walkę, która skończyła się po drugim setbolu dla Italii. W kluczowej akcji Bosković znacznie się pomyliła i Włoszki wygrały partię 26:24.
Serbki lepiej rozpoczęły drugiego seta, prowadziły 4:2, ale nie mogły utrzymać rytmu. Włoszki rozbijały przyjęcie rywalek, czasami zmuszały je do błędów. A mistrzynie świata same gubiły się przy odbiorze włoskiego serwisu.
Od stanu 9:6 przewaga Włoch tylko rosła i rosła. Dużo pewności siebie dała Gaia Giovannini. Zdarzały się pojedyncze popsute piłki, ale większość meczu to była perfekcyjnie działająca maszyna. Włoszki punktowały zagrywką, atakiem i blokiem. Już po drugim secie, który wygrały spokojnie 25:20, można było powiedzieć, że sprawa awansu do półfinału staje się zamknięta.
W trzecim secie Serbki nie miały praktycznie nic do powiedzenia. Pierwsze akcje toczyły się pod dyktando Włoszek, które prowadziły aż 6:1. Szybko zwiększyły przewagę, doprowadzając do stanu 19:12. Nie toczyły długich wymian, nie miały żadnych problemów ze skończeniem akcji. W końcówce wkradło się nieco rozluźnienia, ale przy takiej przewadze to było normalne. Pojedyncze dobre ataki Bosković nie sprawiły, że Serbia nagle zaczęła grać lepiej. Włoszki utrzymały kilkupunktowe prowadzenie, wygrały trzeciego seta 25:20, a cały mecz 3:0.
Pierwszy raz w historii Włoszki awansowały do półfinału igrzysk olimpijskich. O finał zagrają z Turczynkami, które mają za sobą pięciosetowy bój z Chinkami.