Jakob Ingebrigtsen na igrzyskach olimpijskich w Tokio zdobył złoty medal w biegu na 1500 metrów, a później wygrywał jeszcze dwa złote medale mistrzostw świata i trzy złote medale mistrzostw Europy na tym dystansie. Na igrzyskach w Paryżu był więc faworytem do triumfu, ale finalnie nie zmieścił się nawet na podium zawodów.
We wtorkowym finale Ingebrigtsen narzucał tempo od samego początku i wydawało się, że da radę je utrzymać. Za jego plecami trzymał się Josh Kerr, a rywale postanowili atakować dopiero na samym końcu. Około 100 metrów do mety faworyt z Norwegii zaczął słabnąć, a Kerr wysunął się na prowadzenie. Znacznie przyśpieszyli też Cole Hocker i Yared Nuguse.
Na ścisłym finiszu to Hocker okazał się najlepszy. Linię mety przeciął z czasem 3:27.65, a więc ustanowił nowy rekord olimpijski. Do tej pory najlepszy wynik należał do Ingebrigtsena, który w Tokio przybiegł z czasem 3:28.32.
Za plecami zwycięzcy Kerr musiał bronić się przed drugim z Amerykanów. Finalnie o centymetry wyprzedził Nuguse'a i zajął drugie miejsce, a rywal zgarnął brązowy medal. Załamany i wyprzedzony Ingebrigtsen zakończył zmagania dopiero na czwartym miejscu i nie zdobył żadnego medalu.