Nico Rosberg o Ferrari: Nie wierzę. Czy oni postradali zmysły?

Nico Rosberg nie gryzł się w język po wyścigu o GP Francji i jawnie skrytykował Ferrari. Niemiec był zdziwiony kolejnym błędem taktycznym, który w tym sezonie popełniła ekipa z Maranello. - Czy oni postradali zmysły? - grzmiał były mistrz świata.

W minioną niedzielę odbył się dwunasty wyścig F1 w tym sezonie. Najszybsi kierowcy świata rywalizowali na torze Paul Ricard we Francji. Triumfatorem rundy został Max Verstappen, a podium uzupełnił duet Mercedesa - Lewis Hamilton i George Russell. Po raz kolejny fatalny weekend zanotował zespół Ferrari. Eksperci nie szczędzą negatywnych opinii na temat postawy i strategii włoskiego zespołu. Negatywne słowa padły także z ust Nico Rosberga.

Zobacz wideo Od lat 90. zarobki piłkarzy w Wielkiej Brytanii wzrosły 1500 proc. Jak to możliwe?

Nico Rosberg nie gryzie się w język. "Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Co tam się wyprawiało?"

Charles Leclerc prowadził niemal od początku niedzielnej rywalizacji. Jednak na 18. okrążeniu popełnił błąd, wskutek którego stracił panowanie nad bolidem i uderzył w bandy. Choć chwilę po wypadku 24-latek narzekał na problem z pedałem gazu, niedługo później w wywiadach miał już inny pogląd na to zdarzenie. - Straciłem przyczepność tyłu. Nie wygląda to na żaden problem techniczny, mogłem wyjechać za szeroko tylnym kołem na brud. To mój błąd. Jeśli dalej będę popełniał takie błędy, to nie zasługuję na zdobycie tytułu - mówił Leclerc po wyścigu.

Jednak inne zdanie na ten temat miał były mistrz świata Nico Rosberg. Niemiec wymienił kilka przyczyn, które mogły doprowadzić do kolizji, ale jego zdaniem, największą winę ponoszą inżynierowie Ferrari. - Moim zdaniem Monakijczyk za szybko wziął na siebie całą odpowiedzialność za incydent. Myślę, że to nie była tylko jego wina, przecież on nawet nie jechał na limicie i oszczędzał ogumienie. Sądzę, że do tego wypadku mogły przyczynić się dwie sprawy. Pierwszą z nich mógł być nagły podmuch wiatru, który zdestabilizował docisk tylnego skrzydła bolidu. W tej sytuacji nadmierna moc jest skierowana do tylnych kół, co wywołuje poślizg. Ale prawdziwym pytaniem jest, co generuje tę nadmierną moc? Co w tym momencie zrobił silnik? Myślę, że Ferari musi to zbadać. To ewidentnie ich wina, bowiem kierowcy nie popełniają aż tak wielu błędów - podkreślił Rosberg, cytowany przez "Marcę". 

Jednak to nie koniec krytyki, którą posłał Niemiec w kierunku ekipy z Maranello. W trakcie niedzielnego wyścigu włoscy inżynierowie popełnili także błąd taktyczny w strategii Carlosa Sainza. Na kilka okrążeń przed końcem rywalizacji Hiszpan wyprzedził jadącego na trzecim miejscu Sergio Pereza. Po udanym ataku inżynier wyścigowy Ferrari... zaczął niespodziewanie ściągać kierowcę do alei serwisowej na wymianę opon. Sainz nie zgadzał się z tą decyzją, ale ostatecznie zjechał do boksów, co kosztowało utratę podium. Ostatecznie zajął piąte miejsce. 

Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Zachowanie inżynierów było niezrozumiałe dla Rosberga. Zdaniem Niemca Ferrari po raz w kolejny w tym sezonie popełniło karygodny błąd. - Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Co tam się wyprawiało? Dlaczego ekipa z Maranello podjęła taką decyzję? Mieli zawodnika, który walczył o podium. I na tym powinni się skupić, a nie na liczeniu, ile okrążeń przejechał na danym ogumieniu. Czy oni postradali zmysły? - grzmiał Niemiec. 

- Opony nie były do końca zużyte. Co więcej, gdyby nie zjechał do boksu, to mógłby wyprzedzić Hamiltona i zająć nawet drugie miejsce. Ale ostatecznie zespół pozbawił go szans na cenne punkty - zakończył Rosberg. 

Po GP Francji Max Verstappen powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej nad duetem Ferarri. Aktualnie Holender przewodzi stawce z 233 punktami na koncie. Na drugim miejscu znajduje się Leclerc (170 punktów), a prowizoryczne podium uzupełnia Perez (163 punkty). Carlos Sainz zgromadził 144 punkty, co plasuje go na czwartej lokacie. Następny wyścig odbędzie się już w przyszłą niedzielę. Tym razem kierowcy F1 będą rywalizować o GP Węgier. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.