W pierwszej partii pojedynku z Czeszką Marketa Vondrousową Iga Świątek miała ogromne problemy. W pewnym momencie przegrywała już 2:5 i wydawało się, że WTA Finals rozpocznie od przegranego seta. Tymczasem Świątek wykazała się koncentracją, cierpliwością i odpornością na stres, zwyciężając 7:6 (3), a następnie 6:0.
Zaraz po zakończeniu meczu, jeszcze na gorąco prosto z kortu Iga Świątek zwróciła się do kibiców z Polski, którzy przyjechali dopingować ją aż do meksykańskiego Cancun. Przy okazji 22-latka zaliczyła zabawną wpadkę.
- Bardzo chcę podziękować wszystkim za przybycie. Jak zwykle polskich fanów jest najwięcej, więc to mi daje motywację do tego właśnie, żeby wychodzić - rozpoczęła Polka, po czym na moment nie mogła wydusić ani słowa. - Boże, zapomniałam słowa po polsku, za dużo po angielsku rozmawiam. Żeby wychodzić z wyniku 2:5. Więc bardzo dziękuję za wsparcie i za to, że jesteście i mam nadzieję, że będziecie do końca tygodnia - dokończyła z uśmiechem na twarzy.
Chwilę później wiceliderka rankingu WTA udzieliła kolejnego wywiadu, który pojawił się na oficjalnym profilu w mediach społecznościowych organizacji. Świątek przyznała, że starcie z Vondrousową nie należało do najłatwiejszych, po czym zachęciła kibiców do częstszego odwiedzania trybun stadionu w Cancun. - Cześć Kochani! Bardzo się cieszę, że jestem tu w Cancun i mogę rywalizować z najlepszymi. Jestem po moim pierwszym meczu, nie był łatwy. Cieszę się, że wygrałam i wróciłam z 2:5. Mam nadzieję, że kolejny mecz będzie tak samo dobry, dlatego mam nadzieję, że znów was zobaczę, kupujcie bilety i chodźcie nas oglądać - powiedziała Iga Świątek.
W drugim meczu grupy, w której znalazła się Polka, fenomenalne spotkanie rozegrała Coco Gauff. Amerykanka rozbiła Ons Jabeur 6:0, 6:1. Obecnie Świątek znajduje się na drugiej pozycji w swojej dywizji.