Reprezentacja Polski fatalnie rozpoczęła sezon 2023/24 Pucharu Świata. W fińskiej Ruce punktowało jedynie dwóch naszych zawodników. Mowa o Dawidzie Kubackim, który był 21. i 23., a także o Piotrze Żyle, który zakwalifikował się do drugiej serii tylko w niedzielę i zajął 21. lokatę. Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się Kamil Stoch, który nie dość, że w sobotę nie znalazł się w TOP 30, to dzień później nie dostał się nawet do konkursu głównego. W związku z tym media i eksperci mówią o wielkim kryzysie w kadrze. Mimo wszystko skoczkowie się nie poddają i liczą na poprawę. Okazję do tego mają już w ten weekend w Lillehammer, gdzie w piątek odbyły się dwa oficjalne treningi przed kwalifikacjami.
Pierwszą sesję zawodnicy rozpoczęli z 7. belki, ale już po kilku próbach sędziowie zdecydowali się na skrócenie rozbiegu. Powodem był sprzyjający wiatr, który sięgał około metra na sekundę pod narty.
Jako pierwszy z Polaków na belce pojawił się Stoch. Niektórzy sugerowali, że 36-latek powinien zrezygnować z wyjazdu do Lillehammer i w spokoju trenować. Takiego zdania był m.in. Kazimierz Długopolski. - Kolejne słabe konkursy mogą go jeszcze bardziej zdołować - mówił.
Stoch nie zamierzał jednak ulegać presji. I w pierwszym treningu oddał przyzwoitą próbę, lądując na 88,5 m. To pozwoliło mu zająć 29. miejsce. Nieco dalej, bo na 36. lokacie uplasował się z kolei Aleksander Zniszczoł. Wylądował zaledwie pół metra bliżej od Stocha przy nieco słabszym wietrze. Mimo wszystko znalazł się za plecami kolegi. Wspomnianą dwójkę wyprzedził z kolei Paweł Wąsek, który przekroczył 90 m. Polak osiągnął dokładnie 91 m i pierwszy trening zakończył na pozycji numer 24.
Bardzo dobrze zaprezentował się też Żyła. Wylądował na 95 m w praktycznie bezwietrznych warunkach. To pozwoliło mu zająć najwyższą lokatę z Polaków - 12. miejsce.
Na równie dobry skok polscy kibice liczyli w wykonaniu Kubackiego. Ten jednak wylądował na 91,5 m, a więc o pół metra dalej od Wąska. Ostatecznie znalazł się za jego plecami - 28. lokata. Mimo wszystko było widać progres Polaków. Jeśli ta sesja byłaby drużynówką, wówczas nasza kadra zajęłaby piąte miejsce.
W pierwszej sesji treningowej triumfował za to zwycięzca ostatnich dwóch konkursów i lider PŚ, Stefan Kraft - 92,5 m. Nie była to jednak najdłuższa odległość. Dalej skakał m.in. drugi Manuel Fettner - 94,5 m. Taką samą odległość, co Kraft uzyskał trzeci Pius Paschke. Najdalej poszybowali Gregor Deschwanden czy Kristoffer Eriksen Sundal - 97 m, ale przy mocniejszym wietrze.
Kilka minut później rozpoczęła się druga sesja treningowa, w której Stoch popisał się niezwykłą regularnością. Znów uzyskał bowiem 88,5 m. Tym razem ta odległość pozwoliła mu na zajęcie 29. miejsca. Nieco gorszą próbę oddał z kolei Zniszczoł. Wylądował na 85 m. Tym samym ponownie był najniżej sklasyfikowanym Polakiem w stawce - zajął dopiero 44. lokatę.
Progres zaliczył z kolei Wąsek. Oddał skok na 91,5 m, a więc o pół metra dalej niż kilka minut wcześniej. Tym razem jednak spadł za plecy Stocha. Finalnie sesję zakończył na 32. pozycji.
Kapitalną próbę w drugiej sesji ponownie oddał Żyła. Skoczył aż 97,5 m. I znów był najlepszym z Polaków. Tym razem zajął 11. miejsce. Podobnie, jak i Stoch, tak i Kubacki popisał się niezwykłą powtarzalnością. Znów uzyskał 91,5 m. Tym razem jednak sklasyfikowano go zdecydowanie wyżej, ponieważ miał dość mocny wiatr w plecy. Finalnie sesję zakończył na 16. lokacie.
Drugi trening zdominowali Niemcy. Wygrał Philipp Raimund (96 m) przed drugim Karlem Geigerem (94 m) i trzecim Andreasem Wellingerem (93 m). Tym razem Kraft nie pojawił się na belce startowej.
Teraz przed zawodnikami kwalifikacje do sobotniego konkursu. Te rozpoczną się o godzinie 17:00. Zapraszamy do śledzenia relacji na stronie głównej Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.