Weekend w Willingen był totalną antyreklamą skoków narciarskich - ocenia ostatnie dwa dni Pucharu Świata dziennikarz Sport.pl, Piotr Majchrzak. Podobne głosy pojawiły się już po sobotnim konkursie, który FIS zakończył po pierwszej serii. Wszystko przez panujące warunki atmosferyczne, które nawet nie po, ale już w trakcie skoków były najzwyczajniej złe. Niedzielne zawody w Willingen można było śledzić z listą rzeczy, za które można nienawidzić skoków.
Warunki, w jakich przeprowadzono weekend PŚ w Willingen wpłynęły także na wyniki skoczków. Wśród Polaków odczuł to Kamil Stoch, którego zdjęto z belki. Zanim go przywrócono i oddał skok, tor nabrał wody i jak twierdzą eksperci, Polak nie mógł nabrać odpowiedniej prędkości. Finalnie Stoch zakończył zawody na 22. miejscu. Jak poszło innym biało-czerwonym? Dwóch z nich zostało zdyskwalifikowanych. Chodzi i Piotra Żyłę i Stefana Hulę. W obu przypadkach chodziło o nieregulaminowe buty. WIĘCEJ TUTAJ>>>. Dawid Kubacki uplasował się na 28. miejscu (112,5 metra). Paweł Wąsek i Stefan Hula znaleźli się poza "trzydziestką".
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
W sobotę wygrał Ryoyu Kobayashi (145 m). Kolejni na podium byli Halvor Egner Granerud (143) i Marius Lindvik (137). W niedzielę tylko jednemu Polakowi udało zakwalifikować się do drugiej serii konkursu indywidualnego w Willingen. Dawid Kubacki, po słabszym drugim skoku, zajął 14. miejsce. Wygrał Norweg Marius Lindvik, a Karl Geiger, który był 2., powrócił na pozycję lidera Pucharu Świata. Trzecie miejsce zajął Słoweniec Cene Prevc.
Wyniki sobotniego i niedzielnego konkursu zmieniły niczego w czołówce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zmiany dotknęły jednak Polaków. Kamil Stoch spadł z 18. na 20. miejsce, Piotr Żyła z kolei z 20. na 23. lokatę.