Potężny ból głowy Michala Doleżala przed pierwszym PŚ. Dawno nie było takiej sytuacji!

Jakub Balcerski
Kto jest faworytem do wyjazdu na inaugurację Pucharu Świata w skokach narciarskich do Niżnego Tagiłu? Michal Doleżal już dawno nie miał tak trudnego wyboru. Choć, jak sam mówi, skład ma już w zasadzie w głowie. Analizujemy, kto ma największe szanse rozpocząć rywalizację w sezonie olimpijskim od pierwszych zawodów najwyższej rangi.

Do startu Pucharu Świata w skokach pozostają niecałe trzy tygodnie. W dniach 19-21 listopada polscy skoczkowie rozpoczną sezon olimpijski w Niżnym Tagile, a na razie wciąż nie wiadomo, kogo na te zawody zabierze trener Michal Doleżal.

Zobacz wideo Rewolucja w skokach narciarskich. Znikają z anten TVP

Jedno jest jednak pewne: w ostatnich miesiącach szkoleniowiec rzadko miał tak szerokie grono zawodników, których będzie musiał odrzucić przed pierwszymi zawodami sezonu. To skoczkowie, którzy w Rosji mogliby liczyć nawet na punkty. Szansę dostanie siedmiu zawodników, kandydatów naszym zdaniem jest jedenastu. Kilku w znakomitej sytuacji, kilku w gorszej, jeden w fatalnej i trzech pewnych miejsca w składzie.

Trzech Polaków pewnych wyjazdu do Niżnego Tagiłu. Małysz: Patrzymy na wszystko z optymizmem

Trzech pewniaków to Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła. - To zawodnicy, którzy nawet jeśli coś nie do końca szło im na treningach, to wiemy, że są w stanie się zmobilizować do walki o najwyższe pozycje - zapewniał nas Adam Małysz

A kto spośród tych zawodników na razie wypadł najlepiej? - Niespodzianką na pewno jest forma Piotrka, który na treningach nie spisywał się aż tak dobrze, ale to jest już trochę taki "stary wyjadacz" i na zawodach zawsze dodaje coś od siebie. Wiemy, że jak chce to potrafi i tutaj się sprężył. Kamil i Dawid skakali na swoim poziomie, choć to też nie były jeszcze ich najlepsze próby. Patrzymy na wszystko z optymizmem - ocenił Małysz

Problem Żyły ma zniknąć. "Piotrek sam wie, jak sobie z tym radzić"

Żyła po dwóch złotych medalach mistrzostw Polski i kilku naprawdę dobrych skokach może spokojnie patrzeć na Niżny Tagił, choć ma jeden niewielki problem. O jego kłopotach z kolanem, które sprawia ból po dłuższych skokach informowaliśmy jeszcze przed konkursem drużynowym w Zakopanem. - Dzisiaj już widzę, że będzie dalej i sobie myślę: Ojejku, ojejku, ale mnie będzie boleć! - mówił wtedy po konkursie Żyła. Później tłumaczył jednak, że to kwestia dotycząca jedynie skoków na igelicie. 

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Dolegliwości Żyły pojawiły się, gdy Polacy trenowali w Planicy. Dotyczą tylko skoków latem, kiedy nawierzchnia sprawia, że lądowanie zawodników jest inne, twardsze niż na śniegu. W Zakopanem Żyle nie pomagał fakt, że na rozbiegu były tory lodowe, a lądowało się na igelicie. - Śmialiśmy się, że to skocznia hybrydowa - mówił Małysz. Mistrzowi świata z Oberstdorfu to sprawiało jednak problem. Dostał od polskiego sztabu jeden dzień indywidualnego treningu, a później pracował na nieco mniejszych obciążeniach. - Czasem przez to lato ten ból się pojawiał, dyskutowaliśmy i pracowaliśmy z fizjoterapeutami. Piotrek już częściowo sam wie, jak sobie z tym radzić. Nikt nie panikuje, to szybko zniknie - ocenił w rozmowie dla Sport.pl Michal Doleżal. 

Stochowi brakowało czucia, Kubackiemu timingu

Forma Kamila Stocha wydaje się być coraz lepsza, choć sam skoczek nie jest z niej jeszcze w pełni zadowolony. - Ten tydzień przy mistrzostwach był dla mnie bardzo trudny. Dużo pracy poświęciłem na technikę skoku, a gdzieś się wszystko pogubiło. Nie miałem dobrego czucia i czasem mi wydawało się, że wszystko zrobiłem dobrze, a później trener to zupełnie weryfikował i wychodziło, że nie - opisywał skoczek po piątkowym konkursie drużynowym. - Te ostatnie dwa tygodnie dla zawodników były intensywne ze względu na trening i z takimi zawodnikami, jak Kamil to zawsze tylko dyskusja o detalach. Te skoki już są na dobrym poziomie, a dążymy do tego, żeby były prawie idealne. Jego ostatnie skoki z Zakopanego były już odpowiednie. Na dużej skoczni zafunkcjonowałoby to tak, jak powinno - tłumaczył nam trener Doleżal. 

Swoje małe kłopoty ma też Dawid Kubacki. - To jeszcze nie były skoki, które chciałbym prezentować zimą. Od strony technicznej wszystko wygląda dobrze, ale brakuje timingu. Te próby są spóźnione. Pewnie ma na to wpływ kilka czynników, czyli choćby zmęczenie, bo te ostatnie chwile przed Pucharem Świata wykorzystujemy na mocniejszy trening, ale wierzę w to, że kolejne tygodnie pomogą mi "wyświeżyć nogę", timing złapać, poskładać to wszystko i być gotowym na zawody - przekonywał. 

Murańka miał nie być "grubą świnią", a Pilch przeszedł od kontuzji do przeskakiwania skoczni - faworyci do wyjazdu do Rosji

Kto zatem realnie walczy o miejsca na Niżny Tagił. Naszym zdaniem grono, z którego zawodników do siódemki, która poleci do Rosji, będzie wybierał Michal Doleżal to: Klemens Murańka, Tomasz Pilch, Maciej Kot, Jakub Wolny, Stefan Hula, Jan Habdas, Aleksander Zniszczoł i Andrzej Stękała. 

Największe szanse wydają się mieć Murańka i Pilch. Ten pierwszy jest bardzo pewny siebie i gdy został zapytany o temat igrzysk olimpijskich w Pekinie, odpowiedział: jeśli będę skakał na takim poziomie, jak teraz, to na pewno pojedziemy i zawalczymy. - Przepracowaliśmy mocno letni okres treningów, ale to ważne zarówno pod kątem psychicznym, jak i mentalnym. Czy mam problemy z wagą? Teraz jest w porządku, ale trzeba się pilnować. Nie mogę przybrać na wadze, bo i tak musiałbym to zbić. Nie będziemy się kłócić z trenerami, że "gruba świnia jestem i nie lecę" - śmiał się skoczek po piątkowym brązowym medalu konkursu indywidualnego. - Myślę pozytywnie, staram się przede wszystkim oddawać równe skoki, żeby to przeniosło automatycznie na zawody. Nie chcę nic dodawać, bo naprawdę może się wtedy wszystko popieprzyć - dodał Murańka. W niedzielę uśmiechał się jeszcze bardziej, gdy podczas zawodów drużynowych ustanowił nowy rekord Średniej Krokwi - 108 metrów.

- Klemens na treningach skakał nieźle, ale podczas konkursów w mistrzostwach Polski wszedł na jeszcze wyższy poziom i było bardzo dobrze. Tomek Pilch to też zaskoczenie. Na zawodach skakał dużo lepiej, niż wcześniej, kiedy było spokojniej - wskazał Adam Małysz. - Przez całe lato nie do końca było tak, jak sobie wyobrażałem. Potem złapałem niespodziewaną kontuzję: na jednym z treningów przy rozgrzewce złapał mnie ból kostki, potem ona spuchła i nie trenowałem przez trzy, czy cztery tygodnie. Gdy wróciłem byłem, jak nie ja. Zaczęło mi się fajnie skakać i tak trwa to teraz - opisał nietypową drogę do lepszej formy Tomasz Pilch. W Zakopanem świetną formę potwierdził przeskakiwaniem Średniej Krokwi, choć rekord obiektu zabrał mu Murańka. To jednak tylko mała doza wewnętrznej rywalizacji. Ta o miejsca na PŚ w Rosji raczej nie rozstrzygnie się pomiędzy nimi. 

Trzech zawodników powalczy o dwa wolne miejsca. Ogromny problem rewelacji poprzedniego sezonu

Najbliżej dopełnienia najlepszej siódemki polskich skoczków przed inauguracją Pucharu Świata powinni być Jakub Wolny, Stefan Hula i Maciej Kot. To spośród nich Michal Doleżal zapewne będzie chciał wybrać dwóch najlepszych, którzy zaczną sezon od zawodów najwyższej rangi. Jan Habdas ma być szykowany na konkursy PŚ w Wiśle, gdzie zadebiutowałby w Pucharze Świata, Aleksander Zniszczoł pomimo świetnego drugiego skoku (105,5 metra) w niedzielę podczas MP w Zakopanem, wciąż za bardzo faluje formą, a Andrzej Stękała ma bardzo duży problem.

Jego forma spadła z granic występowania w najlepszej dziesiątce PŚ i walki o podia do drugiej dziesiątki krajowych zawodów. Dlaczego? Przez problematyczną kontuzję. - Problemy z plecami pojawiły się, kiedy przestało boleć kolano, a zatem po sezonie. Muszę w końcu wiedzieć, że żyję. [...] Pomaga mi bardzo praca z fizjoterapeutą, ale na ten moment nie ma szans, żeby wyleczyć całkowicie tę kontuzję. Da się jednak z tym żyć - powiedział polski skoczek na łamach portalu sport.onet.pl. Z formą przez walkę z urazem u Stękały jest na razie kiepsko i trudno uwierzyć, żeby dostał szansę startu w Pucharze Świata przed konkursami w Polsce, w trzeci weekend rywalizacji.

Kiedy skład? Doleżal ma go w głowie. "Nie mamy się co martwić"

Jak długo będzie trzeba poczekać, żeby poznać ostateczną listę nazwisk, którą PZN wyśle do Rosji? - Kolejne zgrupowanie pokaże nam, kogo należy zabrać z tych zawodników, którzy jeszcze walczą o miejsca. Wizy są robione dla większej liczby zawodników, żeby była możliwość wyboru. Co prawda nazwiska trzeba podać wcześniej do biletów, bo później jest duży problem ze zmianą danych, czy zmianą rezerwacji, jak są dopłaty, albo nie da się czegoś zmienić, ale miejmy nadzieję, że wszystko się ustabilizuje i powstanie klarowna sytuacja - stwierdził Adam Małysz.

- Skład mamy mniej więcej gotowy w głowach, ale patrzymy na każdy skok - zdradził nam Michal Doleżal. - Zawody zawsze pokazują więcej, niż trening. Wszyscy widzą, że po intensywnych treningach choćby Kamil się przemęczył, ale zwłaszcza te ostatnie skoki były już pozytywne. Gorzej na mniejszej skoczni skakał też Dawid, dyspozycję z dużej utrzymał Piotrek. Zaskoczony byłem dyspozycją Klimka Murańki, bo to były bardzo stabilne skoki. Coraz lepiej prezentował się Kuba Wolny, sami widzieliście też formę Tomka Pilcha. Nie mamy co się martwić - podsumował Czech. Zawody w Niżnym Tagile rozpoczną się od kwalifikacji w piątek, 19 listopada. W dwa kolejne dni skoczków czekają dwa konkursy indywidualne. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.