Stękała po skokach na 134 i 136,5 metra zajął piąte miejsce podczas niedzielnej indywidualnej rywalizacji w Zakopanem i tym samym wyrównał swój najlepszy wynik w karierze. Ten osiągnął tydzień wcześniej w Titisee-Neustadt. Przed sezonem jego najlepszym rezultatem była za to szósta pozycja z Vikersund z 2016 roku.
- Cieszę się, że kolejny raz jest piąte miejsce, że jest u siebie. Muszę podziękować sztabowi, kolegom, ale i kibicom. Nie wolno chodzić na skoki, ale jak usłyszałem trąbę tu z dołu, to pomyślałem: muszę to skoczyć - mówił Stękała w rozmowie z TVP Sport po konkursie.
- Moje skoki w niedzielę były już bardzo dobre - dodawał Polak. I zdradzał, że mimo wszystko znajduje w nich jeszcze błędy. - Mam wciąż spory problem w locie, odciąga mnie wtedy trochę od nart i brakuje metrów. A na progu jest już w porządku - wskazał Andrzej Stękała.
Skoczek jest świadomy tego, jak blisko jest pierwszych wielkich sukcesów w Pucharze Świata. - Podium nie jest daleko, ale to jest sport, w którym wiem, że trzeba długo czekać. Cierpliwość jest ważna - ocenił Stękała, który po weekendzie w Zakopanem jest na trzynastym miejscu klasyfikacji generalnej cyklu PŚ.
Kolejne zawody Pucharu Świata zaplanowano na dni 22-24 stycznia w Lahti. W Finlandii odbędą się konkursy indywidualny i drużynowy. Relacje na żywo na Sport.pl.