Norwegowie przez lata nazywali Halvora Egnera Graneruda "kolorowym ptakiem skoków narciarskich". Pierwszy raz było o nim głośno siedem lat temu. Jako 16-latek udał się ze znajomymi z grupy treningowej "Kollenhopp" na skocznię K-60 Midtstuen w Holmenkollen. To wtedy Granerud oddał skok na golasa. - Tłumaczył, że ich kombinezony były zamknięte w szatni i próbowali skakać w innym ubraniu. W końcu spróbowali nago. Nagranie z jego skoku zostało usunięte z Youtube’a, ale można je zobaczyć na norweskich portalach sportowych [ np. tutaj - przyp.red.] - mówi w rozmowie ze Sport.pl Sondre Moen Myhre z redakcji "Aftenposten".
- Ze znajomymi zrobili grilla, a potem poszli na skocznię. Chcieli dobrze się bawić bez trenerów. Granerud przez całą karierę codziennie oddaje kilkadziesiąt skoków. Czasem lubi to urozmaicać różnymi sztuczkami, które dodają mu nowej energii - tłumaczy w rozmowie z nami Tore Ulrik Bratland z redakcji "Dagbladet". Granerudowi groziła długoletnia dyskwalifikacja, ale ostatecznie skończyło się tylko na ostrzeżeniu. Stawił się za nim dyrektor norweskich skoków Clas Brede Brathen.
Simon Zetlitz Nessler z portalu vg.no nazywa lidera Pucharu Świata "powiewem świeżego powietrza w norweskich skokach". - Skakał nie tylko nago, ale i wykonywał inne akrobacje na skoczni - np. skoki razem z trzema lub czterema innymi kolegami jeden po drugim. Wtedy nic mu się nie stało - opowiada. Sam Granerud nazwał to "skakaniem w tandemie".
- W 2016 roku miał jednak poważny wypadek na imprezie kończącej sezon. Część zawodników z kadry narodowej wypiła kilka piw. Granerud postanowił spróbować wykonać salto na nartach biegowych. Skończyło się przebitym płucem. To nie wydarzyło się na skoczni narciarskiej, wykonał skok z małego zbocza - dodaje Nessler.
Nessler przyznaje, że dotąd Granerud był znany w Norwegii głównie z tego typu historii. Ciążyło mu to. - Po latach przyznał, że chciałby być kojarzony inaczej niż tylko jako „ten nagi skoczek" - mówi nam Mats Arntzen z portalu vg.no. Od tego sezonu 24-letni Granerud znany jest już głównie ze swoich skoków i zwycięstw. Zwycięstw bardzo niespodziewanych.
W poprzednim sezonie Granerud startował tylko dwa razy w zawodach Pucharu Świata. Zdobył osiem punktów do klasyfikacji generalnej, co dało mu 61. miejsce ex aequo z Klemensem Murańką. Trudno było przypuszczać, że kolejnej zimy odniesie co najmniej sześć zwycięstw pucharowych i zostanie liderem PŚ. Ostatnie zawody wygrał kilka dni temu w Titisee-Neustadt. Wcześniej przed świętami zwyciężył w pięciu konkursach z rzędu. Ustanowił w ten sposób rekord Norwegii. Poprzednio cztery konkursy pod rząd w PŚ wygrywali Ole Bremseth i Espen Bredesen.
- Każdy, kto śledzi skoki narciarskie w Norwegii jest zszokowany postępami Graneruda w tym sezonie. To niesamowite i zaskakujące. W Pucharze Świata ma na swoim koncie 78 startów, a przed obecnym sezonem ani razu nie stanął na podium, mimo że ma już 24 lata - przypomina Bratland. I dodaje: "Coś zaczęło się dziać wokół Graneruda już jesienią. Wysłał maila do trenerów z pytaniem, co mógłby zrobić, by być jeszcze lepszym. Na ostatnim treningu przed początkiem inauguracji PŚ w Wiśle skoczył kilka metrów dalej niż jego koledzy z reprezentacji. Pamiętam, jak dyrektor sportowy norweskich skoków Clas Brede Brathen powiedział mi wtedy: "Jeśli zamierzasz w tym sezonie postawić pieniądze na jednego zawodnika, postaw na Graneruda". Nie do końca mu wierzyłem."
- Latem Granerud powiedział dziennikarzom, że jego celem w sezonie zimowy będzie wygranie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dodał, że wyznaczył sobie taki cel, bo chce mierzyć wysoko. Wygląda na to, że z realizacją planu idzie mu całkiem nieźle - zauważa Myhre.
W rozmowie ze Sport.pl zaskoczenia formą 24-letniego skoczka nie kryje także Simen Loenning z portalu nettavisen.no. - Chociaż był w drużynie narodowej i wiadomo było, że ma talent, nigdy tak naprawdę nie dokonał wielkiego przełomu. A w zeszłym sezonie miał duże problemy, prawie nie widzieliśmy go w Pucharze świata. Dlatego trudno było uwierzyć, gdy nagle tej zimy zaczął wygrywać seryjnie konkursy - przyznaje dziennikarz. Zdziwiony nie jest jedynie Johan Remen Evensen, były norweski skoczek, dziś komentator w stacji NRK. - Granerud od lata skakał coraz lepiej, więc nie byłem zdziwiony tym, jak zobaczyłem jego dobre skoki dwa tygodnie przed rozpoczęciem zimowego sezonu. Powiedziałem wtedy, że będzie liczył się w walce o najwyższe lokaty - przekonuje Evensen.
Formy Graneruda nie przewidziała jego własna mama. Dwa lata temu założyła się z synem, że gdy zostanie liderem Pucharu Świata, przefarbuje włosy na żółto. W listopadzie musiała wywiązać się z obietnicy.
Granerud dzięki świetnym występom wychodzi na prostą pod względem finansowym. Zarobił w tym sezonie już ponad milion norweskich koron. Rok temu tylko kilka tysięcy. - W jeden sezon z dość trudnej sytuacji przeszedłem do komfortowego zarządzania swoimi finansami - przyznaje cytowany przez portal nettavisen.no.
Dzięki zarobionym pieniądzom nie będzie musiał już dorabiać w przedszkolu w Trondheim jako asystent. W poprzednim sezonie udane skoki notował wyłącznie w Pucharze Kontynentalny. Zwycięstwa w tych zawodach nie są jednak w stanie opłacić rachunków. Granerud musiał pożyczać pieniądze i poszukać dodatkowego zarobku. Ale praca w przedszkolu to nie tylko kwestia pieniędzy - skoczek lubi bawić się z dziećmi. Mówił, że takie oderwanie się od sportu zawodowego pomogło mu stać się lepszym zawodnikiem. - Praca w przedszkolu była bardzo przyjemnym doświadczeniem. Dobrze było zrobić coś innego. Jako sportowiec przeżywasz każdy dzień dość podobnie. Cały czas dążysz do tego samego celu, którym jest lepsze skakanie - mówił w rozmowie z NRK. Co jest trudniejsze: trening skoków narciarskich czy dzień spędzony na pogoni za dziećmi? - Gdy trenuję, męczy się moje ciało. Nogi stają się ciężkie, a wchodzenie po schodach boli. Po całym dniu w przedszkolu głowa i ciało są zmęczone - śmiał się.
Do niedawna norwescy kibice nie traktowali Graneruda zbyt poważni. Teraz to się zmieniło. - Przyczynił się do wzrostu zainteresowania skokami w Norwegii. To był zawsze popularny sport w naszym kraju, ale Norwegowie kochają zwycięzców. Podoba im się także to, że Granerud jest szczery w wywiadach. Gdy mówił o Kamilu Stochu po zawodach w Innsbrucku, nie chodziło mu o obrażanie największej polskiej gwiazdy. Miał na myśli własne rozczarowanie - mówi Bratland.
- Granerud jest dziś niezwykle szanowany przez fanów. Chwalą go m.in. za umiejętność okazywania uczuć: złości i łez radości. Osobiście uważam go za osobę bardzo uprzejmą, pokorną i szczerą, a cechy te jako dziennikarz doceniam szczególnie - dodaje Myhre. Okazywanie uczuć nie jest typowe dla zawodników ze Skandynawii. Kojarzymy ich bardziej z poważnym i powściągliwym w emocjach Janne Ahonenem.
- Granerud jest postrzegany w Norwegii jako skromny, ciężko pracujący zawodnik. Jego historia przejścia od bardzo słabego skoczka w zeszłym sezonie do najlepszego w obecnym przyniosła mu wielu fanów - przyznaje Evensen. Norwegowie pokochali Graneruda. Od Turnieju Czterech Skoczni jest z kolei wrogiem numer jeden polskich kibiców.
"Czy możesz jeszcze dogonić Stocha?" - spytał Graneruda Per Angell Berntsen z norweskiej stacji TV2 po konkursie w Innsbrucku. - On jest niestabilny, powinno się udać. Tak, uda się! W równych warunkach w Bischofshofen mogę z nim wygrać o 10 punktów w każdej serii. On wcale nie skacze tak cholernie dobrze. Warunki przez cały tydzień sprzyjały Polakom, dlatego to było bardzo irytujące widzieć go na pierwszym miejscu. Polacy mieli więcej szczęścia ode mnie, jak również od Geigera - odpowiedział wówczas skoczek. Potem przepraszał za swoje słowa.
Pojawiły się obawy, że Granerud może być dla naszych fanów "nowym Svenem Hannavaldem". Niemiec nie cieszył się sympatią widzów w Zakopanem. Był nawet obrzucany przez nich śnieżkami.
Norwescy dziennikarze zapewniają jednak, że ich zawodnik nie chciał obrazić Kamila Stocha. - W zeszłym tygodniu Granerud powiedział mi, że Stoch jest jednym ze sportowców, który inspiruje go najbardziej. Co tydzień ogląda nagrania ze Stochem na YouTubie, by odnaleźć inspirację do bycia lepszym skoczkiem narciarskim - mówił nam Berntsen. Bratland także twierdzi, że Stoch jest od lat dla Graneruda wzorem do naśladowania. Drugim idolem lidera PŚ był Tom Hilde, który mieszkał 300 metrów od jego domu.
Halvor Egner Granerud ma na ten moment 264 punkty przewagi nad drugim w klasyfikacji generalnej Markusem Eisenbichlerem i 326 nad Kamilem Stochem. Nasi rozmówcy są przekonani, że to ich rodak sięgnie w tym sezonie po Kryształową Kulę. - Do tej pory pokazał najbardziej stabilne skoki i dlatego uważam, że wygra Puchar Świata - twierdzi Evensen. Podobnie uważa Arntzen: "Myślę, że dzięki stabilnej formie zwycięży na koniec w Pucharze Świata. Jest rozczarowany, gdy zajmuje czwarte lub piąte miejsce, a to mówi wszystko o jego podejściu do skoków. Bardzo mu zależy."
Norwegowie podkreślą, że "stabilność" to klucz, którego brakowało ich zawodnikom w ostatnich sezonach. - Często zdobywaliśmy medale na mistrzostwach świata czy igrzyskach, ale nie mieliśmy tak regularnych skoczków jak Stefan Kraft czy Kamil Stoch - mówi Loenning. - Granerud wygląda na takiego, który może na stałe zagościć w ścisłej czołówce - dodaje Nessler.
Do niedawna najbardziej znanym przedstawicielem rodziny Graneruda był jego pradziadek Thornjoern Egner, który napisał m.in. bajki dla dzieci i teksty piosenek. W ostatnich miesiącach 24-letni skoczek zaczął pisać własną historię.