Już od kilku dni nad południową Polską przechodzą gwałtowne ulewy i nawałnice. Są one spowodowane niżem genueński, który nawiedził nasz kraj. W wielu miejscach woda w rzekach przekroczyła dopuszczalne normy i zaczęła wylewać się na okoliczne tereny. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja w Nysie. Od tego sezonu w tamtejszym lokalnym klubie występuje Anna Kurek. Polska siatkarka zdążyła się ewakuować w bezpieczne miejsce, ale powódź nie jest jej jedynym zmartwieniem. W miniony weekend do szpitala trafił jej mąż, Bartosz Kurek. Siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle doznał poważnie wyglądającego urazu w meczu z Projektem Warszawa.
36-latek został dość przypadkowo trafiony piłką w głowę. Właściwie dostał rykoszetem. Uderzenie było na tyle silne, że nie był już w stanie kontynuować dalszej rywalizacji. Okazało się, że piłka trafiła w jego oko. Siatkarz trafił do szpitala i wiadomo, że teraz czeka go przerwa od gry. Jak na razie trudno określić, jak długo pozostanie poza boiskiem.
Tym bardziej że wciąż pozostaje w placówce medycznej. Nastąpiło więc małe opóźnienie. Nieco więcej na ten temat zdradziła właśnie żona Kurka na InstaStory. Zorganizowała sesję "Q&A", a jedno z pytań dotyczyło zawodnika ZAKSY i jego samopoczucia. "W niedzielę miał wyjść ze szpitala. Został do dzisiaj. Bartiś czuje się lepiej i idzie to w dobrą stronę. Dzisiaj wracamy do Kędzierzyna" - przekazała Anna Kurek, dodając zdjęcie najprawdopodobniej ze szpitalnego łóżka.
Teraz pozostaje nam czekać na nowe wieści z klubu na temat powrotu Kurka na boisko. Bez nowego atakującego ZAKSA nie poradziła sobie najlepiej, bo przegrała aż 0:3 z Projektem. Tym samym zanotowała trudny początek sezonu. Sezonu, który będzie dla niej wielkim sprawdzianem. Po nieudanych poprzednich rozgrywkach doszło do wielu zmian w zespole. Odeszło kilku liderów, w tym Aleksander Śliwka czy Łukasz Kaczmarek. Pojawiły się też nowe twarze, jak wspomniany Bartosz Kurek.
Kapitan reprezentacji Polski przybył do Kędzierzyna pełen nadziei i dobrej energii. W końcu nieco ponad miesiąc temu wraz z kadrą wywalczył srebro olimpijskie - medal, na który nasz kraj czekał 48 lat. Poprzednio krążek na olimpiadzie zdobyli siatkarze prowadzeni przez Huberta Jerzego Wagnera w Montrealu - złoto.
- Nigdy o tym nie marzyłem. Myślę, że to, co mnie spotkało w tej reprezentacji, to jest coś niesamowitego. Jestem bardzo wdzięczny całej mojej rodzinie i mojej żonie... (...) Jestem dumny z tego, co osiągnęliśmy z tą grupą i poprzednimi grupami, które w to celowały, ale czegoś brakowało. To jest medal nas wszystkich, całej polskiej siatkówki, wszystkich chłopaków, którzy pchali tę dyscyplinę do przodu i dzięki nim jesteśmy tutaj i mogliśmy zagrać o swoje marzenia - mówił Kurek tuż po finale w Paryżu.