Anna Kurek nie tak dawno ogłosiła wznowienie siatkarskiej kariery i została zawodniczką NTSK PANS Komunalnika Nysa. "Pół roku przygotowań, żeby w miarę wrócić do jakiejkolwiek formy. Jeszcze długa droga przede mną, ale będę walczyć" - pisała w mediach społecznościowych. Ale teraz ma zupełnie inne problemy.
Przez Polską przechodzi niż genueński, który spowodował potężne opady i sprawia, że rzeki wylewają. Najgorsza sytuacja jest w południowo-zachodniej części kraju. W związku z tym kibice zaczęli pisać do 31-latki, która odpowiedziała w relacji na Instagramie. "Dziękuję za waszą troskę i pytania. W Nysie, Głuchołazach i okolicach jest dramat" - zaczęła.
"Nie ma mnie w Nysie, ewakuowałam się wczoraj wieczorem, całe szczęście, bo dzisiaj miałabym z tym problem" - dodała. Miała ku temu dodatkowy powód - pojechała odwiedzić męża, który doznał bardzo nieprzyjemnej kontuzji w sobotnim spotkaniu PlusLigi pomiędzy Projektem Warszawa a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. "Pojechałam do Warszawy, bo Barti w szpitalu. Także jestem bezpieczna, ale ogólnie jest do d**y" - wyjaśniła.
Siatkarka wspomniała o jeszcze jednej przykrej sytuacji, jaka miała miejsce w ostatnich dniach, konkretnie w piątek 13 września. I udostępniła nagranie z tego dnia. "Jakby było mało dramatów... Przed wyjściem na trening usłyszałam pisk i poszłam sprawdzić..." - czytamy w opisie nagrania. "A tam takie coś" - kontynuowała, pokazując zdjęcie kocięcia, które mogło ucierpieć z powodu podniesionego poziomu wód w Nysie i okolicach.
Kobieta szybko zareagowała na sytuację. "Kotka się nie pojawiła, więc zabrałam je do (weterynarza - red.), bo nie wiedziałam, co robić". A następnie pokazała młode już w lepszej kondycji. "Żyją i chyba będzie dobrze" - podsumowała.
Coraz gorzej wygląda za to sytuacja w Nysie. "Poziom rzeki Nysa Kłodzka gwałtownie wzrósł i przerwał wały w Nysie na Opolszczyźnie. Woda szybko wdarła się do miasta. Zalane zostały między innymi okolice rynku. Woda sięga już do parapetów mieszkań ulokowanych na parterze budynków. Zalany został również miejscowy szpital. Trwa jego ewakuacja" - pisze Gazeta.pl. Z tego powodu przełożono niedzielne spotkanie PlusLigi pomiędzy PSG Stalą Nysa a Asseco Resovią Rzeszów (choć początkowo oba zespoły miały wyjść na parkiet w Rzeszowie).